Zespół teatralny założony przez Włodzimierza Staniewskiego, formalnie utworzony w 1978 pod nazwą Stowarzyszenie Teatralne "Gardzienice" - Ośrodek Praktyk Teatralnych. Działa od 1977. Nazwa pochodzi od wsi pod Lublinem, gdzie ma swoją siedzibę. Grupa o międzynarodowym rozgłosie, której działalnością Staniewski wytyczył nurt nazwany ekologią teatru.
Aktor Gardzienic, Mariusz Gołaj, pisał:
Text
Tu, w pieczarze teatru, szukamy trwałych wartości – szukamy prawidłowości, miary, szukamy idei, wzorców. Dwie i pół dekady konsekwentnie. Studiujemy tematy, alegorie, dzieła; ze śladów przeszłości, z pozostałych skrawków papirusów i kamieni, z tradycji – obcych i swojskich , z kultur – "wysokich" i "niskich", układamy labirynt - przyrodę spektaklu.
Autor cytatu
"Konteksty" 2001, nr 1-4
Włodzimierz Staniewski urodził się w 1950 w Bardo Śląskim nad Nysą. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, później na Uniwersytecie Wrocławskim. W czasie studiów związał się z krakowskim Teatrem STU. W latach 1971-1975 współpracował z teatrem Laboratorium Jerzego Grotowskiego. Zanim założył własny ośrodek teatralny, w latach 70. wiele podróżował po wschodniej Polsce. Jego etnograficzne, badawcze wyprawy miały na celu znalezienie nowego, naturalnego środowiska dla twórczości, nowej, "nieskażonej" publiczności oraz stworzenie teatru, w którym zatarłyby się granice między niską i wysoką kulturą. W latach 80. organizował wiele międzynarodowych sympozjów z udziałem przedstawicieli nauk humanistycznych i teatru. Prowadził także wykłady m. in.: na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych: w Dallas, New Hempshire, Nowym Jorku oraz w Mexico City i w Akademii Teatralnej w Paryżu.
Gardzienice, odrzucając "racjonalistyczną" sztukę teatru uprawianą w wielkich ośrodkach miejskich, realizują program nazywany przez Włodzimierza Staniewskiego "Przymierzem z życiem". Gardzienice prowadzą warsztaty teatralne i treningi, organizują wyprawy do oddalonych miejsc, gdzie odnajdują pierwotne formy widowisk. Zgodnie z myślą Michaiła Bachtina traktują kulturę ludową jako źródło wszelkiej sztuki. Najważniejsze wędrówki badawcze Ośrodka to podróże do Laponii, Meksyku, Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Od początku działalności zespół zyskał światowe uznanie, prezentując swoje spektakle i ćwiczenia aktorskie za granicą. W 1997 kursy prowadzone przez zespół stały się podstawą do założenia Akademii Praktyk Teatralnych. W 2000 ukazała się książka angielskiej autorki Alison Hodge "Twentieth Century Actor's Training", w której jeden z rozdziałów poświęcony jest metodzie aktorskiej Staniewskiego (polskie tłumaczenie rozdziału opublikowane zostało w "Dialogu", 2003, nr 5).
Pierwszym przedstawieniem Gardzienic był "Spektakl wieczorny" (1977), w którym wykorzystano fragmenty "Gargantui i Pantagruela" François Rabelais, pieśni ludowe, fragmenty z II części "Dziadów" Adama Mickiewicza, łacińską wersję "Bogurodzicy", staroangielskie pieśni oraz opowieści zasłyszane od ludzi z okolicznych wsi. Było to plenerowe widowisko rozgrywane o zmierzchu składające się z serii etiud aktorskich, za każdym razem zmienianych, improwizowanych, skomponowany na zasadzie rytmu, któremu poddana była muzyka, taniec, działania aktorskie i wypowiadane słowa.
Zbigniew Osiński pisał w "Radarze" (1979, nr 12):
Odbiera się go - w jego ekstatycznym potoku, dynamice - również obrazami i skojarzeniami. Jest on - przy całej swojej konkretności i zmysłowości - symboliczny. No i ostentacyjnie teatralny! Ta teatralizacja jest krańcowo zaborcza, ma ogarnąć sobą wszystko i wszystkich. Działa bardziej na zmysły i uczucia, niż odwołuje się do intelektu; silniej na wyobraźnię, niż na rozum.
W 1981 powstały "Gusła" inspirowane II, IV oraz I częścią Mickiewiczowskich "Dziadów". Z dramatu Mickiewicza zespół wydestylował pierwotny rytuał, zestawiając literackie "Dziady" z ludowymi obrzędami ku czci zmarłych. Tadeusz Kornaś pisał w tekście "Gardzienickie Dziady":
Text
Właściwym bohaterem "Guseł" była ciżba, ciało zbiorowe złożone z aktorów. Ciżba to jednak nie tłum, lecz grupa zindywidualizowanych postaci, z której wyłaniali się Mickiewiczowscy bohaterowie. Muzyczność i dynamika spektaklu pochłaniają słowa. Słowa stanowią drugi poziom odbioru. Są równie ważne, ale w odczuciu widzów widowiskowość i żywiołowość spektaklu usuwa je poza pasmo uwagi. Zastępują je melodie, ruch, nastroje. Przekaz pozasłowny staje się ekwiwalentem języka.
Autor cytatu
w: "Dziady od Wyspiańskiego do Grzegorzewskiego", Kraków 1999
Trzecim widowiskiem Gardzienic był "Żywot Protopopa Awwakuma" (1983). Fabularną inspirację do tego spektaklu stanowiła historia XVII-wiecznego fanatycznego działacza religijnego Awwakuma Pietrowicza. Działania aktorskie były wynikiem treningu powstałego z analiz układów postaci na ikonach oraz studiowania reguł prawosławnego śpiewu. Zbigniew Taranienko notował:
Text
Sens całego Awwakuma wyłania się z sumy komplementarnych, różnorodnych, często opozycyjnych działań, gestów, zachowań i śpiewów. Analogicznie skonstruowany został tekst. Staniewski zaproponował nowy sposób adaptowania prozy. Dokonał pełnego przekładu jej treści na język teatralny, nie przenosząc przy tym mechanicznie ani dziejów Awwakuma, ani zdarzeń. Wszystkie elementy stopił w jedną wokalno-ruchową całość, tworząc totalny, zwarty artystycznie obraz.
Autor cytatu
"Konteksty" 2001, nr 1-4
"Carmina Burana", kolejny spektakl Gardzienic z XIX-wieczną muzyką Carla Orffa, powstał w 1990 roku. Tym razem zespół sięgnął do XII i XIII-wiecznej poezji miłosnej i zestawił ją z legendą Tristana i Izoldy. Przedstawienie odwołujące się do słynnego mitu kultury europejskiej, jak zawsze w przypadku Gardzienic oddziaływało symbolicznymi obrazami i niezwykłym śpiewem. Przywoływało poetykę średniowiecznych widowisk, świat wagantów i żonglerów. Spektakl odbywał się w przestrzeni zamkniętej. Centralnym punktem było potężne Koło Fortuny. Zbigniew Taranienko pisał:
Text
Do umieszczonego na środku Koła Fortuny przytroczono Tristana, później Izoldę. Obracał nimi los. Nad wszystkim górował Król. Utrzymywał władzę. Powstała sztywna, obrazowo ukazana hierarchia. Przypadki losu obalały jednak bohaterów. Często na pływającą barkę, statek bez steru. Powalonych okrążały pochody, procesje, dynamiczne akcje. Powodowały ich odrodzenie. Stawanie do walki. Potem rodziły się nowe konflikty, działania wywoływały przeciwdziałania. Przestrzeń "Carmina Burana" stała się miejscem gry podstawowych kosmicznych sił. W nią został wplątany człowiek, poszukujący siebie w zbliżeniach i oddaleniach od innych, dążący do miłości, posiadania, władzy.
Autor cytatu
"Konteksty" 2001, nr 1-4
"Metamorfozy albo złoty osioł" Gardzienic miały premierę w 1997. Tym razem zespół sięgnął bezpośrednio do tradycji śródziemnomorskiej wykorzystując w przedstawieniu powieść Apulejusza z Madaury, pieśni dionizyjskie oraz inwokacje do Muz. Inspirował się antyczną rzeźbą i ceramiką. Poprzedzające przedstawienie studia i ćwiczenia miały przywołać ducha starożytnej muzyki i powrócić do gestu starego teatru Greków. Bronisław Wildstein pisał:
Text
Napięcie i wieloznaczność ujawnia się w każdym scenicznym obrazie, który jest równocześnie choreograficznym układem, ale także w każdej postaci, w grze każdego aktora. Ta polifoniczność przenika całe "Metamorfozy" i nadaje tytułowi dodatkowe znaczenie. Albowiem przedstawienie to jest opowieścią o przemianach: ludzi, ich namiętności, a także form zbiorowego istnienia. Wielogłosowość, napięcie, konflikt przenika każdy element stwarzanego świata, kosmosu ludzkiego, który jest równocześnie wiejską społecznością: gwałtowną, rubaszną i zmysłową oraz grupą antycznych Greków odprawiających apollińskie misterium. Dość prędko jednak okazuje się, jak łatwo Apollo przeistoczyć się może w Dionizosa.
Autor cytatu
"Rzeczpospolita", 31 sierpnia 2002
Z okazji 25-lecia gardzienickiego Ośrodka zespół przygotował "Sceny z Elektry" według Eurypidesa. Janusz R. Kowalczyk pisał:
Text
Etap pracy, na którym znajduje się Staniewski ze swoim zespołem, nie upoważnia jeszcze do formułowania kategorycznych ocen. Pozwolę sobie jednak zaryzykować stwierdzenie, że "Sceny z Elektry" stanowić będą przełom w artystycznym dorobku Gardzienic. Kipiąca od skrajnych emocji materia dramatu podporządkowana została ekspresyjnej jak zwykle grze aktorskiej, w której reżyser szczególne znaczenie nadał pełnym wyrazu gestom.
Autor cytatu
"Rzeczpospolita", 5-6 października 2002
Spektakl zachwycił publiczność i krytykę. Roman Pawłowski w "Gazecie Wyborczej" relacjonował:
Widać, że konsekwentny dialog z antykiem przynosi niezwykle rezultaty. (...) Najciekawszy jest alfabet gestów, który powstał na użytek przedstawienia, inspirowany antycznymi rysunkami. Z ich pomocą aktorzy Gardzienic wyrażają miłość i ból, radość i rozpacz, życie i śmierć. Kreślone w powietrzu znaki prowadzą przez meandry akcji. (…) W czasach, gdy niemal codziennie powołujemy się na tradycję śródziemnomorską, Staniewski i jego grupa uświadamiają, że razem z pięknem architektury, rzeźby i poezji dziedziczymy również ciemną stronę tej kultury, z jej fascynacją wojną, przemocą i śmiercią.
Energia, ekspresja w połączeniu z precyzyjnym wykonaniem poruszyły także m.in. pisarza Andrzeja Stasiuka:
Gardzienice nie znają litości. Oglądanie ich spektaklu, to czytanie wielkiego tekstu w nieustannej teraźniejszości, to jak przeczytać grubą księgę w ciągu kilku minut, kilku sekund. (…) Znałem na pamięć i gesty i słowa i rytm i wszystko, z czego oni tam pichcą te swoje niesamowitości, Ale w którymś momencie to się oderwało od ziemi, uniosło i opuściło całą tą materialność gestu, słowa, rytmu i czego ta jeszcze i było tak, jakby grali aniołowie.
Sam Włodzimierz Staniewski o idei i charakterze spektaklu wypowiedział się w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, w którym przyznał, że "Elektra" jest jak studnia:
Im głębiej się schodzi, tym większy lęk i tym donośniejsze echo każdego poruszonego tam problemu. Próbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie o fatalną siłę, która nakręca spiralę nieszczęść, zbrodni i strachu. Dlaczego człowiek jest wobec nich bezsilny?
Rok 2007 upłynął w Gardzienicach pod znakiem intensywnych prób i przygotwań do "Ifigenii w A...", spektaklu skomponowanego z tekstów Eurypidesa, do muzyki Zygmunta Koniecznego. Jak przekonuje Włodzimierz Staniewski, w tej sztuce boli rodzinny dramat – koniec świata pewnej wspólnoty. "Ifigenia w A..." przygotowana w koprodukcji ze Starym Teatrem w Krakowie swoją prapremierę miała podczas festiwalu "RE-WIZJE antyczne", kolejny raz zabierając swoich widzów w muzyczną, pierwotną podróż do korzeni i praźródeł teatru. Jak zauważył recenzent New York Times'a, wyszła "imponująca mieszanka sztuki inscenizacyjnej, kunsztu i tekstu".
"Ifigenia w A..." została zaprezentowana m.in. w legendarnym nowojorskim teatrze La Mama, światowym centrum sztuki alternatywnej. Status Gardzienic jako najbardziej na świecie znanej polskiej grupy teatralnej potwierdził kolejny, także inspirowany tekstami Eurypidesa spektakl "Ifigenia w T..." ( 2011), pokazywany m.in. w Grecji, wzbudzając zainteresowanie i przychylne komentarze prasy. Tadeusz Kornaś analizował w "Didaskaliach":
Początek zaskakujący (…) migotliwość, nieuchwytność i – paradoksalnie – nieostrość montażu sugerują globalną katastrofę. Apokalipsę. Przychodzącą z zewnątrz ale i atakującą od środka – i meteoryt spada i dusze się zepsuły. (…) Ifigenia taurydzka jest i piękna i straszna zarazem. Jest tą, którą kochają ludzie, ale i tą, która prowadzi ofiary na śmierć.
W 2010 w Gardzienicach ruszyła pierwsza edycja Festiwalu Teatrów Błądzących. Jak zauważył Staniewski:
[…] Fundacja "Pogranicze", Teatr Wiejski "Węgajty", Fundacja "Muzyka Kresów", Teatr Pieśń Kozła, warszawskie Studium Teatralne, Teatr "Zar" czy Stowarzyszenie Teatralne "Chorea" – ciągle z tego naszego generatora wypromieniowują ciekawe energie. I błądzą. Pięknie błądzą. Zostawiając po sobie piękne pożytki. Często na bezdrożach sztuki i kultury, poza utartymi szlakami. […] Dumnie to brzmi: "teatr błądzący". Chciałbym, żeby to było w opozycji do nadętego pojęcia "teatr poszukujący" czy "laboratorium".
Festiwal ten ma za cel również, co wynika z lektury repertuaru, wspierać wymianę międzykulturową. Od początku istnienia gościł bowiem grupy z Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Słowacji, Ukrainy i Iranu, a w 2014 roku, z okazji sześćdziesięciolecia nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Indiami, większa część festiwalu została oddana w ręce indyjskich artystów.
Rok 2013 był dla Gardzienic ważny, gdyż zakończono wtedy gruntowną renowację kompleksu pałacowego, który służy za ich siedzibę. Jeden z budynków, Spichlerz, został zaadaptowany na siedzibę Akademii Praktyk Teatralnych – z salami zajęć i prób oraz nową sceną teatralną. Budynek Oficyny Północnej pełni funkcję pracowni. Budynek gospodarczy stał się natomiast nową Salą Prób i Zgromadzeń – z przeznaczeniem na warsztaty i okazjonalne przedstawienia dla kameralnej widowni. Z tej okazji Ośrodek przygotował spektakl "Oratorium pytyjskie" w reżyserii Staniewskiego, którego premiera rozpoczęła trzydniowy festiwal z okazji otwarcia Europejskiego Ośrodka Praktyk Teatralnych. Pomysł na przedstawienie intryguje – oparto je bowiem na tekście wybitnie nieteatralnym, to jest na maksymach delfickich, przetłumaczonych przez Cezarego Wodzińskiego.
Dwa lata później powstał Gardzienicki Generator Nadziei – program, który ma na celu pomóc młodym reżyserkom i reżyserom oraz zaproszonym przez nich gościom w realizacji spektakli. Dotychczas swoje prace przygotowali i wystawili Maciej Górczyński, Radosław Stępień, Michał Zdunik. Z programu skorzystali również muzycy – Jan Lech i Katarzyna Wesołowska. Premiery odbywają się na festiwalu Generator Nadziei, który odbywa się corocznie na przełomie września i października.
W 2017 roku, podczas siódmego już Festiwalu Teatrów Błądzących, Gardzienice świętowały swoje czterdziestolecie. Z tej okazji wystawiły spektakl "Wesele. Wyspiański - Malczewski – Konieczny". Według Staniewskiego, wystawienie "Wesela" w całości byłoby dla Wyspiańskiego krzywdzące, dlatego reżyser postanowił uzupełnić treść dramatu twórczością Jacka Malczewskiego i Zygmunta Koniecznego.
Jan Błończa-Szabłowski relacjonował dla "Rzeczpospolitej":
Text
Dzieło Wyspiańskiego i Staniewskiego zatopione jest w plastyce Jacka Malczewskiego. Tekst Wyspiańskiego został mocno poszarpany. Spektakl utworzony jest wokół monologów poszczególnych postaci. Stają się one rodzajem archetypów budujących opowieść. Każda z postaci w romantycznej gorączce prezentuje swoje spojrzenie na świat. Cwał pojawiających się i znikających bohaterów odbywa się w rytm muzyki Zygmunta Koniecznego. […] Staniewski […] porozrywał ją dodatkowo na kawałki.
Staniewskiego w "Weselu" interesują kwestie narodowe: polska, ukraińska i żydowska. Proponuje sentymentalną podróż do czasów, w których te trzy narody były złączone, a jednocześnie ubolewają nad dzisiejszym, zgoła innym, stanem rzeczy. Propozycja Gardzienic wzbudziła przez to kontrowersje – zwracano bowiem uwagę, że ponadnarodowa narracja spektaklu jest uwikłana w szereg postkolonialnych problemów i nieścisłości historycznych. Krytycy zastanawiali się również, na ile rytualność, z jakiej słyną gardzienickie spektakle, jest ciągle aktualna, a na ile stała się zaledwie przebrzmiałą estetyką.
Autorka: Monika Mokrzycka-Pokora, lipiec 2003, aktualizacja: AL (luty 2013), NS (wrzesień 2019)