Jednym z przykładów mogących ilustrować metodę działania Ostoi jest jej instalacja "Sobotnie popołudnie, 1 grudnia 2007, Leeds" (2007–2008), prezentowana na prestiżowej wystawie Manifesta 7 w 2008 roku we Włoszech. Składała się ona m.in. z minimalistycznych mebli, formy przestrzennej, abstrakcyjnego obrazu (pod tytułem "A Sense of Perspective and Other Attempts"), ale punktem wyjścia projektu było nagranie, na którym filozof Zygmunt Bauman czytał wybrany rozdział powieści Italo Calvino "Niewidzialne miasta", zatytułowany "Leonia". Jachuła pisał:
Wielowymiarowa praca łącząca rozważania o pamięci, historii i architekturze zawierała refleksję nad społeczeństwem konsumpcji. Jej hybrydyczna (starożytno-współczesna) forma i prezentacja w fabrycznym wnętrzu nadały pracy metafizyczny charakter.
Innym kontekstem instalacji była relacja konsumpcji i ekologii, w szczególności zaś postmodernistyczne społeczeństwo konsumpcyjne w rozumieniu Baumana. Jego zdaniem metaforę takiego społeczeństwa mogła stanowić Leonia – fikcyjne miasto, codziennie odnawiane przez swoich mieszkańców, co z kolei generuje górę śmieci.
Rok później w Bolonii Ostoya otworzyła wystawę "More Real Than What We See". Składały się na nią m.in. kolaże powstałe z wykorzystaniem wycinków prasowych zebranych przez artystkę w czasie pobytu w tym mieście oraz obraz olejny "Image One" – oparty na fotografii bolońskiej stacji po ataku bombowym w 1980 roku. Instalację tworzyły abstrakcyjne, proste formy przestrzenne, utrzymane w barwach od ciemnej szarości po biel – przypisane im były głosy wypowiadające podstawowe wyrażenia, zaczerpnięte z płyt do nauki języka włoskiego. W magazynie "Flash Art" Luca Panaro pisał, że "projekt rozwija się wokół medialnego bombardowania, jakiego doświadczamy każdego dnia, w kontrze do próby ucieczki czy zrozumienia rzeczywistości, w której żyjemy".
Na biennale w Atenach w 2009 roku Ostoya zaprezentowała projekt "Safe and Harmonious Security Environment", którego tytuł zawierał cytat z hasła propagandowego chińskiej partii komunistycznej ukutego przed olimpiadą w Pekinie. Już samo to zapożyczenie wskazywało, że slogany mówiące o bezpieczeństwie są w istocie narzędziami kontroli oraz manipulacji opinią publiczną. Swe prace artystka umieściła na plaży – przypominające formalistyczne rzeźby trzy obiekty (do ich budowy posłużyły naciągnięte na blejtramy białe płótna) mogły być używane jako chroniące przed słońcem i wiatrem parawany. W tekście autokomentarza artystka skupiała się na symbolicznej wieloznaczeniowości plaży, która "jest tym samym stopniu przestrzenią relaksacji, co miejscem napięcia. Biorąc pod uwagę ludzkie zależności oraz interesy różnych grup, można myśleć o ludziach, dla których plaża jest miejscem pracy, o tych, którzy zamieniają ją w inwestycje, czy o tych, jak uciekinierzy czy nielegalni imigranci, dla których staje się bramą do nowego świata. Tu, jak w każdym innym miejscu, toczy się antagonistyczna walka między hegemonistycznymi projektami – akumulacją kapitału, kwestiami ochrony środowiska i praw pracowniczych". Ryzyko związane z wystawieniem prac poza galerią, w otwartej przestrzeni, stanowiło integralną część projektu.
Na specyfice miejsca bazował też stanowiący część wystawy w Bard College w Nowym Jorku kolaż "Marginalia" (2009). Składał się on z zebranych przez Ostoyę na terenie uczelni ogłoszeń, ale nałożonych na siebie w ten sposób, że widoczne były tylko ich białe lub kolorowe marginesy. Praca eksponowana była obok normalnie funkcjonujących tablic z ogłoszeniami, gdzie - podobnie jak w świecie informacji w ogóle – informacja będąca na wierzchu "wygrywa" z tymi pod spodem.
W 2010 roku odbyły się dwie ważne indywidualne wystawy Anny Ostoi w Polsce – w Galerii Kronika w Bytomiu oraz Galerii Foksal w Warszawie. Bytomski projekt, zatytułowany "Od a do ∞", składający się z obrazów olejnych, kolaży, rzeźb i tekstów, podejmował problem wojny i przemocy, a towarzyszyła mu myśl, że "niemożliwość znalezienia rozwiązania problemu wojny i przemocy wyznacza granice ludzkiego intelektu". Artystkę zainspirowała korespondencja między Albertem Einsteinem i Zygmuntem Freudem, opublikowana w 1933 roku pod tytułem "Why War?" ("Dlaczego wojna?"). Jako pacyfista Einstein pytał: "Jak zapobiec zagrożeniu?". Freud nie udzielił mu zadowalającej odpowiedzi. W tym miejscu Ostoya zauważyła moment "końca wiedzy", zmuszający do poszukiwania alternatywnych wobec niej rozwiązań, także porzucenia próby znalezienia odpowiedzi na pytanie zadane przez słynnego fizyka. Różnorodność zastosowanych mediów i środków wypowiedzi sugerowała wielość perspektyw spojrzenia na ten problem, z naczelnym - niemożliwością reprezentacji "okropności wojny" utożsamionym z punktem "końca malarstwa" i problemem wymazania przemocy jednocześnie.
Napięcie na wystawie powstawało z jednej strony na styku obrazu i tekstu, dwuwymiarowości (fotografii prasowej) i trójwymiarowości (tworzonych przez artystkę obiektów te fotografię wykorzystujących), z drugiej zaś strony – na walce o znaczenie między abstrakcją a figuracją, poczynając od otwierającego cykl szarego monochromu "Za tym murem nic się nie wydarzyło!" (2009), zainspirowanego relacją z Bejrutu, po przemalowany w kubistycznej manierze słynny obraz Gustave'a Courbeta "Początek świata", przedstawiający kobiece łono ("Początek/koniec", 2009), uznawany za szczytowe osiągnięcie szowinizmu i burżuazji.
Odwołując się do tytułu projektu Ostoi, Klara Kemp-Welsch pisała, że "sugeruje [on] wyjście poza przestrzeń konwencjonalnego alfabetu i obiektywnej przemocy wynikającego z niego języka, ogłaszając jego brutalne rozproszenie. Rozbijanie to zakłada systematyczne przepracowywanie dostępnych języków, mieszanie takich idiomów jak reprezentacja, realizm, fotografia, kolaż, rzeźba, rysunek i tekst. Język abstrakcyjnej dekonstrukcji powraca, by nawiedzać obrazy, które osaczają nas z mediów. Nieskończoność możliwości zawartych w białym płótnie Malewicza pociąga Ostoyę, jednak jest ona świadoma przemocy przedwojennego języka awangardy".
Drugą indywidualną wystawę Ostoi w Polsce w 2010 roku, "Autopis. Notatki, kopie i arcydzieła" w warszawskiej Galerii Foksal, kontynuowaną w kolejnych odsłonach w Amsterdamie i Berlinie, uznać można za credo artystki, ukazywała bowiem sztukę jako dynamiczne pole dyskursu, ściśle powiązane z zagadnieniami społeczno-politycznymi. Ostoya znowu posłużyła się i obrazami, i kolażami, i obiektami, i tekstem, by tym razem podać w wątpliwość narracje historii sztuki. Odnosiła się przede wszystkim do awangardy, zarówno tej historycznej z początku XX wieku, jak i awangard późniejszych, po czasy współczesne. Interesowały ją takie zagadnienia jak centrum i peryferia, problem (nie)obecności kobiet-artystek i rozwój sztuki po obu stronach Żelaznej Kurtyny.
Na wystawie dokonała zestawień wizualnie podobnych elementów, np. pracy Andy'ego Warhola i Jarosława Kozłowskiego, portretu Wilhelma Sasnala z zabrudzoną twarzą z reklamy Marka Jacobsa i wizerunku Natalii Gonczarowej, popularnych aktorek - Brigitte Bardot i Kaliny Jędrusik. Te podobieństwa nazwała "pseudomorfizmami". Stach Szabłowski w artykule w „Przekroju” określił ekspozycję przypadkiem "sztuki po sztuce":
Wystawa jest czymś w rodzaju wielowątkowego eseju z tą różnicą, że artystka, zamiast mówić, pokazuje – znajduje formę, estetykę i wizualną postać dla swojego dyskursu. To wiele zmienia, bo przecież czymś innym jest wiedzieć, a czym innym widzieć.
Jak zawsze w realizacjach Ostoi, ważny był kontekst prezentacji - historia miejsca, Galerii Foksal, istniejącej od 1966 roku. Ale projekt odczytać też można jako autorefleksyjny, stawiający pytanie o pozycję i rolę współczesnej artystki.
Na początku 2011 roku w Bortolami Gallery w Nowym Jorku artystka zaprezentowała cykl "Exposures", kolaży na płótnie jednakowego formatu, budowanych z wyciętych z prasy i znalezionych w internecie fotografii, złotej folii, papier-mâché czy farby, a więc z jednej strony tzw. materiałów ubogich, oraz z drugiej - kojarzonych z luksusem. Prace powstawały pod dużą presją czasu. Liczba 28 kompozycji odpowiadała liczbie dni w lutym 2011 roku. Poczynając od pierwszego dnia miesiąca artystka codziennie rozpoczynała pracę nad nowym kolażem z zamiarem ukończenia serii na otwarcie wystawy – 1 marca. Performatywny charakter projektu, testujący wydajność, kreatywność i determinację twórczą Ostoi, generował dodatkowy poziom ryzyka, kwestionując pozycję artysty jako wolnego twórcy.
Anna Ostoya była jedną z ośmiorga uczestników wystawy "New Photography 2013" otwartej nowojorskim Museum of Modern Art. Artyści zaproszeni do udziału w projekcie, badali relacje między abstrakcją a sztuką wiernie odwzorowującą rzeczywistość, dokumentem a sztuką konceptualną, tym co stworzone przez ludzi a reprodukcją mechaniczną oraz między technikami analogowymi i cyfrowymi. Przegląd twórczości autorów z różnych krajów ma na celu wprowadzenie świeżych pomysłów i talentów do świata sztuki współczesnej. Artyści chcieli zmienić postrzeganie – zarówno swoje, jak i odbiorców – fotografii i tego, czym może być zdjęcie, stąd eksperymentowanie z fotomontażem, filmem, muzyką, a nawet nauką. Wszystkie tematy i problemy poruszone podczas wystawy były istotne dla współczesnego świata.
Anna Ostoya, mieszkająca w owym czasie w Nowym Jorku, zdecydowała się na połączenie fotomontażu z malarstwem i tekstem. Większość z pokazanych przez artystkę zdjęć pochodzi z projektu "Autopis. Notatki, kopie i arcydzieła" (2010), którego pierwsza część została zaprezentowana w galerii Foksal. Prace Ostoi to refleksja nad sztuką – w szczególności awangardy – oraz nad rolą kobiet w kulturze XX wieku. Artystka w niekonwencjonalny sposób przywołuje symbole kultury współczesnej i zrywa z tradycjami narracji sztuki zachodniej. Kuratorka wystawy "New Photography 2013" Roxana Marcoci porównała Ostoyę do Edwarda Krasińskiego – rzeźbiarza związanego z ruchem awangardowym w Polsce. Krasiński, w swej twórczości od 1968 roku, zaznaczał przestrzeń ciągłą linią, przyklejając wszędzie niebieską taśmę, co stało się jego znakiem rozpoznawczym. Marcoci twierdzi, że Anna w podobny sposób przy tworzeniu przyswaja przestrzeń.
W recenzji wystawy New York Times nazwał Ostoyę artystką "wyjątkową". Magazyn zwrócił szczególną uwagę na "orzeźwiającą bezpośredniość" z jaką małe, czarno-białe kolaże artystki odnoszą się do problemów społeczno-politycznych. Ponadto dziennik skomplementował Ostoyę za dowcip zaserwowany z kamienną twarzą, co kontrastowało z resztą mało humorystycznych prac na wystawie.
Pod koniec 2017 roku w Zachęcie otworzyła się indywidualna wystawa twórczości Anny Ostoi. Ekspozycja objęła najważniejsze prace Ostoi z lat 2007–2017: monumentalne dzieła z serii "Transpozycje" (2014); obrazy z "Początek/Koniec" (2009); wybrane kolaże z cykli: "Ekspozycje" (2011), "Skrawki: Przyszłe prace (2013)" i "Dawna Rzeczowość" (2016) oraz obrazy "(NIE)DOKOŃCZONE (według Fernhofera) (2017). Cała seria "Dawna Rzeczowość" (2016) wcześniej zaistniała na indywidualnej wystawie Ostoi w berlińskiej galerii Silberkuppe, w Zachęcie natomiast zaprezentowane zostały trzy prace: "Burze", "Łuki" i "Gabinet »Świat jutra«". Przy ich tworzeniu artystka wykorzystała stare fotografie i ilustracje przypadkowo znalezione w książce o historii II wojny światowej, połączyła je modernistycznymi abstrakcjami oraz obrazami współczesności, co dało efekt zderzających się ze sobą światów. W swych kolażach Ostoya łączny różne miejsca, sytuacje i perspektywy czasowe, budując nietypowe zależności. W pracy "Owale" artystka zestawiła ze sobą trzy historyczne, symboliczne owale – plac Tharir w Kairze, polski Okrągły Stół i salę obrad Parlamentu Europejskiego. Ostoya chciała ukazać podobieństwa między na pozór odmiennymi politycznymi zdarzeniami oraz uniwersalne emocje im towarzyszące, np. poczucie niebezpieczeństwa wywołane przemocą ze strony władzy.
Jak napisała kuratorka wystawy Maria Brewińska:
Nowoczesność, widoczna przede wszystkim w warstwie formalnej, stanowi w jej sztuce główne narzędzie krytyki i demaskacji status quo współczesności; konceptualne podejście to przemyślana strategia artystyczna, poprzez którą Ostoya odzyskuje dla siebie różne narracje historii sztuki.