W pracach z 2002 roku, podwójnych, fotograficznych portretach "Matki i córki" oraz realizacji rzeźbiarskiej "Dostałam to od mamy", Anna Baumgart w innych mediach powraca do tematu szczególnej relacji wiążącej matkę z córką. Artystka pokazuje potencjalną konfliktowość tego związku uczuciowego nacechowanego miłością, ale nierzadko też cierpieniem, rywalizacją i dążeniem do dominacji. Na zdjęciach zapożyczonych z kolorowych pism kobiecych, które przetworzyła w podwójne portrety, matki i dorastające córki są ładne i podobne do siebie jak siostry. Ta wyidealizowana, medialna kreacja niepokoi i budzi sprzeciw, stąd sielankowy nastrój zaburzają dodane przez Baumgart symbole dolorystyczne z ikonografii chrześcijańskiej, takie jak ciernie czy przebite, gorejące serca. U podstawy każdej fotografii artystka umieściła też cytaty przypominające stylem teksty z gazetowych poradników, np. "Dlatego najważniejszym obowiązkiem matki jest dać córce fajnego ojca". W pracy "Dostałam to mamy" Baumgart kontynuuje temat, przedstawiając dwie stiukowe postacie kobiece w ślubnych sukniach (artystka i jej córka). Piękne panny młode w identycznych pozach i strojach, jakby wyjęte wprost z kobiecych marzeń o szczęściu, mają jednak na bosych stopach krwawe stygmaty. Córka dostaje od matki nie tylko urodę i suknię ślubną, ale również cały bagaż tradycji i schematów wpisanych w patriarchalny system, niezmienny od pokoleń.
W roku 2004 Anna Baumgart zrealizowała projekt wideo "Ekstatyczki, histeryczki i inne święte", w którym poruszyła problem autodestrukcyjnych zachowań kobiet. W filmie formalnie zbliżonym do formuły dokumentalnej przedstawiła bogaty repertuar gestów o charakterze autoagresji (cięcie ciała, wymiotowanie, wyrywanie włosów, gryzienie swojego ciała, krzyki i wycie), odgrywanych do kamery przez filmowane bohaterki (zaprzyjaźnione z artystką kobiety, nieznajome z ogłoszenia oraz samą autorkę). Wszystkie zachowania odtworzone na potrzeby tej pracy mają pierwowzory w rzeczywistych sposobach okaleczania ciała przez kobiety.
Autoagresja to rodzaj donosu na kulturę, w której zostaliśmy wychowani. Taka nadekspresja kobiet jest tym, czego mężczyźni się boją, bo to nieracjonalne i może nad nimi zapanować. To kobiecość w postaci nieakceptowalnej społecznie, bo przecież kobieta ma być łagodna, potulna spokojna i zadowolona, a nie wrzeszcząca, ekstatyczna, histeryczna – mówi Baumgart.
Materiał filmowy składa się z dwóch części.
Każdą część zrobiłam według innego kodu. Pierwsza jest faktycznie parateatralna, przerysowana. Muzyka podkreśla groteskowy wymiar tego, co robią moje bohaterki. Ale ta część jest też 'glamour'. [...] Te kobiety są umalowane, ładnie ubrane, przygotowane jak do wyjścia. I one rzeczywiście idą na spotkanie, ale same z sobą. To, co robią, zdarza się zawsze w czterech ścianach, w mieszkaniu, domu – i to jest charakterystyczne dla kobiet.
Druga część jest paradokumentalnym nagraniem z udziałem pewnej kobiety, która zgodziła się pokazać przed kamerą to, co robi w domu. Bohaterka filmu ma za świadka swoich zachowań kilkuletnią córkę, traktującą histeryczne krzyki matki jako rzecz normalną. Wątek matki i córki oraz "dziedziczenia" pewnych zachowań czy gestów pojawia się też w trzeciej części filmu.