Pierwszą rolą, w której Łapicki został zauważony, była kreacja Freda w "Ladacznicy z zasadami" Jean Paula Sartre'a w reżyserii Erwina Axera w Teatrze Wojska Polskiego w Łodzi (1948). Rola o tyle nieszczęśliwa, że przyczyniła się do zaszufladkowania Łapickiego, który - jako aktor o przedwojennej urodzie amanta i nienagannych, europejskich manierach - w powojennym polskim teatrze mógł grać tylko wrogów klasowych, agentów FBI i sanacyjnych demonów. Właśnie w takich rolach obsadzał go Erwin Axer w Teatrze Współczesnym w Warszawie. W "Trzydziestu srebrnikach" Howarda Fasta (1952) Łapicki wcielił się w postać wytwornego Fullera - agenta FBI. W pamflecie na przedwojenną Polskę - "Domku z kart" Emila Zegadłowicza (1953) zagrał zakłamanego, sanacyjnego Starostę. W latach 50. jedną z niewielu ról Łapickiego nie nacechowanych politycznie był Fedycki w "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Wandy Laskowskiej i Jerzego Rakowieckiego (1952).
Po przełomie 1956 i przypływie zachodniej literatury Łapicki wziął drugi oddech, został ponownie odkryty w nowym repertuarze. Zagrał wtedy braci bliźniaków Horacego i Fryderyka w "Zaproszeniu do zamku" Jeana Anouilha w reżyserii Stanisława Daczyńskiego na scenie Teatru Współczesnego w Warszawie. Wtedy właśnie zaczął się kształtować nowy wizerunek Łapickiego, z którym aktor będzie zresztą później usilnie walczył. Zyskiwał wówczas miano klasycznego amanta sceny polskiej, który potrafi zagrać lekko, z dyskrecją i wdziękiem, czasami nawet nonszalancko, zawsze jednak pozostając w dystansie do kreowanej postaci, nie bez subtelnych tonów ironicznych. W tej konwencji zagrał wówczas Łońskiego w "Aszantce" Włodzimierza Perzyńskiego w reżyserii Stanisławy Perzanowskiej (1957) i Jowisza w "Amfitrionie" Franciszka Zabłockiego w reżyserii Jerzego Kreczmara (1958).
Kolejnym przełomem w karierze Łapickiego była rola Eisenringa w sztuce Maxa Frischa "Biedermann i podpalacze" w reżyserii Erwina Axera (1959). Aktor dokonał w tej roli transformacji zewnętrznej, poprzez silną, oszpecającą charakteryzację, i wewnętrznej; zagrał w sposób demoniczny i groteskowy zarazem. Łapicki ma tutaj "urzekającą skalę głosu, dystynkcję i nową intelektualną jadowitość" - pisał Jan Kott - "jego przedzierzgnięcia w epilogu z pseudokardynała w łysego Belzebuba i patologicznego kelnera były aktorskimi majstersztykami" (w: Michał Misiorny, "Andrzej Łapicki", WAiF, Warszawa 1974).
W tym czasie jedną z pierwszych ról Łapickiego w Teatrze TV granym wówczas na żywo, była postać Andrzeja w zaadaptowanej i wyreżyserowanej przez Stanisława Wohla powieści "Jezioro Bodeńskie" Stanisława Dygata (1959). Aktor doskonale zagrał inteligentnego, wrażliwego młodzieńca, jednocześnie świetnie sprawdził się w literaturze dotykającej wojennych dylematów i rozliczeń. Siłą tej roli okazała się ironia. W "Kochanym kłamcy" Jerome'a Kilty'ego w reżyserii Aleksandra Bardiniego (1961, Teatr Współczesny w Warszawie) Łapicki w wielkim stylu i z ogromnym dystansem zagrał Shawa.
Po odejściu z Teatru Współczesnego w Warszawie wykreował swoją wielką rolę w monodramie na podstawie opowiadania Mariana Brandysa "Sposób bycia" w reżyserii Jerzego Markuszewskiego (1965, Studencki Teatr Satyryków). Tym razem zagrał emocjonalnie, "z trzewi", bez dystansu. Rok później grał ponownie w reżyserii Bardiniego - pastora Shannowa w "Nocy iguany" Tennessee Williamsa w Teatrze Polskim w Warszawie. Do wykreowania tej kolejnej doskonałej roli znalazł ostrzejsze środki aktorskie, poszukał w postaci przede wszystkim dysonansów.
Od lat 60. Łapicki także systematycznie reżyserował, jego reżyseria była zawsze dyskretna, opierała się na szacunku do literatury i aktora. Podstawą realizacji pozostał przekaz werbalny, a nie eksperymenty inscenizacyjne. Wystawiał przede wszystkim tak zwaną "małą klasykę", na początku sporo na Scenie Kameralnej Teatru Współczesnego, później w Teatrze Polskim prowadzonym w latach 80. przez Kazimierza Dejmka. W rozmowie z Andrzejem Wanatem mówił:
"Oczywiście, uznaję wyższość Juliusza Słowackiego nad Tadeuszem Rittnerem, ale jednocześnie wiem, że nie zrobię dobrze Słowackiego i po prostu nie biorę się do tego. Wydaje mi się natomiast, że dobrze rozumiem Rittnera, Perzyńskiego, Zapolską, Kisielewskiego (Fredro to już osobny rozdział). Lubię tę epokę".
Wcześniej przyznawał także, że nie czuje się dobrze w repertuarze tragicznym i romantycznym:
"Bardzo wcześnie zdałem sobie sprawę, że nie zagram Króla Leara ani Kordiana. Myślę jednak, że to dobrze, że uniknąłem klęsk" ("Teatr" 1995, nr 1).
Łapicki, który tak wielką wagę przywiązywał do wypowiadanego na scenie słowa, dał popis kunsztu oratorskiego w roli mordercy Thomasa Becketa - Fritza Urse w "Mordzie w katedrze" Thomasa Stearnsa Eliota w reżyserii Jerzego Jarockiego granym w warszawskiej archikatedrze św. Jana w czasie stanu wojennego (1982). Z problematyką bliską współczesności mierzył się również jako reżyser. W 1982 w Teatrze Dramatycznym w Warszawie zrealizował "Dwie głowy ptaka" Władysława Terleckiego (sam zagrał tam generała Rozwadowskiego), stawiając ważne pytania o granice zdrady i lojalności oraz polską wolność. O tragizmie polskich wyborów mówiło także kolejne przedstawienie na podstawie prozy Władysława Terleckiego - "Cyklop" (1989, Teatr Polski w Warszawie), w którym Łapicki wcielił się jako Stary w postać margrabiego Wielopolskiego. Osobne miejsce w jego dokonaniach reżyserskich zajmuje praca nad inscenizacjami dramatów Aleksandra Fredry. Zrealizował kilkanaście spektakli tego autora w Teatrze TV oraz jedenaście w teatrze dramatycznym.
"Łapicki znacznie zmienił sposób, w jaki początkowo czytał Fredrę. Kiedyś próbował to robić z dystansem, z 'przymrużeniem' oka, dającym o sobie znać m.in. w żartobliwej scenografii. Dzisiaj dowcipu i żartu szuka przede wszystkim w 'zasadzkach' Fredrowskiego wiersza, nie bawiąc się w żadne zbędne dodatki. (...) 'Śluby panieńskie', zrealizowane w roku 1984 w Teatrze Polskim w Warszawie, przeszły już do historii polskiej sceny jako jedno z najświetniejszych przedstawień w scenicznej tradycji Fredry. Na plan pierwszy wysunął się tutaj wiersz - aktorzy nim ze sobą naprawdę rozmawiali i on dyktował nie tylko tempo i rytmy, ale sposób zachowania postaci" (Barbara Osterloff, "Teatr Andrzeja Łapickiego: rodzimość i tradycja", "Teatr" 1995, nr 1).
Pięćdziesięciolecie pracy artystycznej aktor uczcił Fredrą. Na Małej Scenie Teatru Powszechnego powrócił do "Ślubów panieńskich", pokazał stylową inscenizację z własną rolą Radosta (1995, także wersja telewizyjna). Ostatnio z werwą i wyczuciem na scenie warszawskiego Teatru Polskiego wyreżyserował "EuroCity"/ "Z Przemyśla do Przeszowy" na podstawie zapomnianej, ostatniej dwuaktówki Fredry (2005).
"Rozstania na dworcu to klasyka kina" - pisała o spektaklu Joanna Derkaczew. - "Andrzej Łapicki swoje pożegnalne przedstawienie osadził więc w poczekalni, gdzie Fredrowskie postaci zmieniają się w gwiazdy starych filmów. Podróż 'EuroCity' staje się sentymentalną wycieczką w przeszłość. Widać było rękę mistrza" ("Gazeta Wyborcza" 2005, nr 280).
Łapicki zapowiadał, że tym utworem pożegna się ze sceną. Jednak szczęśliwie powrócił na nią kilka lat później w roli Matwieja Sjemionowicza Szabelskiego w "Iwanowie" reżyserowanym przez Jana Englerta w Teatrze Narodowym (2008).
W filmie Łapicki debiutował epizodyczną rolą Konspiratora w "Zakazanych piosenkach" Leonarda Buczkowskiego (1946). W latach 60. sporo grał w filmach Jana Rybkowskiego. Do ważniejszych ról w tym czasie należały kreacje Siwego w "Powrocie" Jerzego Passendorfera (1960) oraz Piotra Grajewskiego w "Życie raz jeszcze" Janusza Morgensterna (1964). O swojej karierze filmowej aktor mówił:
"Z pewnością mogę powiedzieć, że film to niespełniona dziedzina mojej działalności. Nie dostarczył mi dostatecznej satysfakcji. Poza 'Saltem', 'Jak daleko stąd, jak blisko' i kilkoma filmami Andrzeja Wajdy (na czele z 'Weselem', które zawsze będzie aktualne) nie wypowiedziałem się jako aktor filmowy w pełni, nie zaistniałem (...) jako reprezentant swojego pokolenia. Film to moja nie wypełniona karta" ("Teatr" 1995, nr 1, rozmawiał Andrzej Wanat).
W "Salcie" Tadeusza Konwickiego (1965) zagrał świetny epizod pijaczyny, Pietucha. W kolejnym filmie tego reżysera "Jak daleko stąd, jak blisko" kreował główną rolę - Andrzeja (1971). Zagrał w kilku filmach Andrzeja Wajdy. We "Wszystko na sprzedaż" (1968) wcielił się w postać reżysera, w "Weselu" (1972) grał Poetę. Wajda powierzył mu też role: Afraniusza w "Piłacie i innych" (1972), Trawińskiego w "Ziemi obiecanej" (1974) i Księdza w "Panu Tadeuszu" (1999).
Ważniejsze nagrody i odznaczenia:
- 1954 - Złoty Krzyż Zasługi;
- 1955 - Medal 10-lecia PRL;
- 1963 - Srebrna Maska;
- 1964 - Nagroda Komitetu ds. Radia i Telewizji za reżyserię słuchowisk radiowych;
- 1965 - Srebrna Maska;
- 1966 - Medal 30-lecia PRL;
- 1968 - Złota Maska;
- 1969 - Nagroda Komitetu ds. Radia i Telewizji za reżyserię i role w Teatrze Polskiego Radia;
- 1970 - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Srebrna Maska;
- 1971 - Srebrna Maska;
- 1972 - Nagroda miasta Warszawy;
- 1973 - Medal Komisji Edukacji Narodowej, Nagroda Ministra Kultury i Sztuki I stopnia, Nagroda Komitetu ds. Radia i Telewizji;
- 1975 - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski;
- 1978 - Nagroda indywidualna za rolę Dyrektora teatru w "Dwóch teatrach" Jerzego Szaniawskiego we własnej reżyserii w Teatrze Narodowym na 19. Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu;
- 1979 - Nagroda Komitetu ds. Radia i Telewizji;
- 1980 - Główna nagroda za rolę Danfertha w "Czarownicach z Salem" Arthura Millera (Teatr TV, reż.: Zygmunt Hübner) na 20. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych, "Złoty Ekran" za inscenizację poezji Jarosława Iwaszkiewicza "Żebyś był jak ja szczęśliwy";
- 1985 - Nagroda indywidualna za mistrzowską inscenizacji "Ślubów panieńskich" Aleksandra Fredry w Teatrze Polskim w Warszawie na 11. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych;
- 1990 - Odznaczony za zasługi dla Warszawy;
- 1994 - Super Wiktor;
- 1995 - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski; Nagroda główna za reżyserię "Ślubów panieńskich" Aleksandra Fredry w Teatrze Powszechnym w Warszawie i rolę Radosta w tym przedstawieniu na 20. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych;
- 2005 - Złoty Medal Gloria Artis - Zasłużony Kulturze, Nagroda Ministra Kultury w dziedzinie teatru;
- 2008 - Nagroda Specjalna pisma "Teatr" za całokształt twórczości artystycznej i triumfalny powrót na scenę w przedstawieniu "Iwanow" Antoniego Czechowa w reżyserii Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie; Feliks Warszawski za najlepszą rolę drugoplanową - za rolę Matwieja Sjemionowicza Szabelskiego w przedstawieniu "Iwanow" Antoniego Czechowa w reżyserii Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie.
Autor: Monika Mokrzycka-Pokora, kwiecień 2003; aktualizacja: listopad 2009.