Pełne morze to zbiór wierszy o rozpoznawalnym tempie, mających własną tonację i napisanych w charakterystycznych dla Bonowicza rejestrach niskich i szorstkich. (Jacek Gutorow)
Piękno tych wierszy jest przede wszystkim pięknem skupienia i samoograniczenia, elipsy i niedopowiedzenia, metafory i wieloznaczności. Bonowicz nie lubi nadmiaru bezpośrednio nazwanych wzruszeń i nadmiaru intelektualnych spekulacji. Notuje to, co zobaczone, dotknięte, posłyszane, pomyślane. Montuje własne i cudze wrażenia, głosy, doświadczenia. Ostateczne wnioski zazwyczaj zawiesza, wzywając czytelników do ich sformułowania. (Marian Stala)
Źródło: www.biuroliterackie.pl
Książka nominowana do Nagrody "Nike 2007".
Zobacz również: "Odpowiedniość" - o książce Wojciecha Bonowicza pisze Rafał Rżany, "Twórczość", kwiecień 2007
"PEŁNE MORZE" WOJCIECHA BONOWICZA
Wielu czytelników zna go jako biografa księdza Józefa Tischnera, ale ten krakowski redaktor, publicysta "Znaku" i "Tygodnika Powszechnego" jest jednym z najciekawszych poetów pokolenia wkraczającego w czterdziestkę. W wierszach Bonowicza pojawiają się w sposób naturalny pytania o wiarę i o Boga, ale tak postawione, że wydają się należeć raczej do poezji niż do religii, i w poezji właśnie mogą zostać zadane, jakkolwiek nie mogą w niej zostać rozstrzygnięte.
Zamiast obrazów biblijnych, odwołań do tradycji, chociaż i one tu są, częściej znajdziemy tu dylematy współczesności i taką religijność, która codziennie musi się na nowo potwierdzać. Jeśli więc Bóg w tych wierszach jest, to nie jakiś ogólny, ale taki, który ujawnia się w indywidualnym doświadczeniu: "Któż to się wstydzi że pisał o Bogu? / Bóg nie ma już tego listu: drze o co prosimy. / Przenika do pamiętników i wymazuje uprzejmie / wyznania które dyktowała młodość i naiwna wiara" - czytamy w wierszu Przebaczenie. Wyjątkiem jest wiersz pt. Ostatnia taśma, jedyne chyba bezpośrednie odwołanie do scen z Ewangelii, jakby próba przełożenia na współczesność scen Ostatniej Wieczerzy.
"Lubię wiersze sytuacyjne, wiersze, które opowiadają. I które - jak w życiu - nie mają wyrazistej puenty" - powiada Bonowicz. To poeta piszący dość skromnie, jego wiersz jest zwykle krótki, nie ma tu efektownej zabawy słowem ani gry na zaskoczenie. "Więcej skreślam, niż piszę - dodaje. - Z kilku wersji, które zapisuję, najczęściej wybieram tę najbardziej chropawą". Bonowicz nie potrzebuje do wiersza uczonych rozpraw, ale jednej ważnej myśli lub nagłego, sugestywnego obrazu, np. takiego jak w wierszu, który dał tytuł całemu tomowi. Te trzy krótkie strofy są po prostu samodzielną opowieścią: "Jeszcze przez chwilę siedzi w cieple / wśród rozrzuconych ubrań / Myśląc o ojcu którego tu przed chwilą kąpał".
A jednak cechą poezji Bonowicza, chociaż pisanej serio, jest także ujawniający się niekiedy dystans wobec siebie i wobec świata takiego, jakim się go samemu widzi. W zamykającym tom wierszu pt. Latający bohater czytamy o chwilowym, dosłownym wniebowstąpieniu. To jakby zabawny komentarz do poważnych pytań o transcendencję, które Bonowicz stawia w innych wierszach: "Wznoszę się i ukrywam przed spokojnym wzrokiem / stewardesy że czuję się na chwilę święty. Wzięty / na krótko w niebo co wszystkich pochłonie".
Wojciech Bonowicz próbuje także spojrzeć na swoje pisarstwo, na powody i sens uprawiania poezji. W jednej z rozmów komentował to tak: "Czy chodzi o 'rozjaśnianie' rzeczywistości przez prostą eksplikację? Czy naprawdę potrzebujemy poezji, żeby powiedzieć sobie: życie jest krótkie, jesteśmy śmiertelni, miłość jest ważna, kropka?" A w wierszy zatytułowanym Noc pisze: "Wiersz / najpierw zamyka cię w sobie. / Nie chce / żebyś rozglądał się szukał / innych słów / w innych wierszach. / Siedzisz w kącie z kamienia / zwinięty / jak kartka papieru. / (...) W końcu wiersz / otworzy się. Kamień / wypuści cię: kartkę papieru / która zacznie oddychać".
Autor: Marek Radziwon, wiadomosci.gazeta.pl