W epoce reprodukcji technicznej, obwieszczonej wiele lat temu przez Waltera Benjamina, klasyczne media artystyczne (obrazy, rzeźby), zapewniające niepowtarzalność dzieł, cieszą się niemalejącą popularnością. Czy to z przyzwyczajenia, czy to z czystej przyjemności obcowania z rękodziełem, czy to z zasad rządzących rynkiem dóbr luksusowych - im jest coś rzadsze i trudniej dostępne, tym jest droższe, a zysk większy. Obraz ze swej definicji jest jeden. Nie ma dwóch takich samych obrazów. A jeśli takową parę napotkamy, to jeden z nich okaże się podróbką, plagiatem, oszustwem. Nad problemem oryginału i kopii debatują eksperci. W grę wchodzą często duże pieniądze, ale kwestia powtarzalności i niepowtarzalności dawno wyszła już poza rynek sztuki i sztukę w ogóle, a może nawet sztukę poprzedzała.
Co było pierwsze - jajko czy kura? - głowią się od wieków filozofowie. Czy aby mapa w skali 1:1 nie zastąpiła samego terenu? - zastanawiał się Jorge Luis Borges. Czy mamy do czynienia ze światem czy tylko z jego obrazem? Czy obraz świata nie zastąpił jego samego w przedziwnej precesji symulakrów, o której pisał francuski filozof Jean Baudrillard? Może stąd bierze się towarzyszące nam często uczucie déjà vu.
Słynny antyczny pojedynek między malarzami Zeuksisem i Parrazjosem dotyczył między innymi tego, który z nich stworzy obraz lepiej naśladujący rzeczywistość. Parrazjos tak sugestywnie namalował owoce, że udało mu się zwieść ptaki, ale wygrał Zeuksis, który nabrał Parrazjosa na to, że jego płótno jest zasłonięte kotarą. Gdy Parrazjos próbował obraz odsłonić, okazało się, że kotara została namalowana. Obraz może więc naśladować rzeczywistość, ale również inne obrazy.
Wszystkie te pytania powracają w twórczości Rafała Bujnowskiego. Jego wczesne obrazy naśladowały rzeczywiste, płaskie przedmioty. Blejtramy olejne do złudzenia przypominały deski, cegły czy kasety wideo. W dodatku artysta sprzedawał je po cenie przedmiotów, które naśladowały (czasami używał przy tym hasła reklamowego "Tania sztuka z Polski"). Uciekał w ten sposób od rynkowego aspektu dzieł sztuki i od problemu niepowtarzalności. Obrazy-przedmioty tworzył w seriach właściwie nieograniczonych. Bo dlaczego nie wyprodukować kolejnej cegły, deski czy kasety wideo, skoro znajdzie się klient, by je kupić?
Podważając niepowtarzalność malarskiego obrazu i rozróżnienie na to, co przedstawione, od samego przedstawienia, Bujnowski wskazywał równocześnie na specyficzną cechę społeczeństwa o nagle rozbudzonych potrzebach konsumpcyjnych, wyciszonych przez lata kryzysowego trwania w systemie nakazowo-rozdzielczym, a po 1989 roku napędzanych zachłyśnięciem świeżym kapitalizmem. Nagle okazało się, że mamy wszystkiego w nadmiarze. Marek Krajewski pisał:
- Artysta, podobnie jak każdy nas, ma już wszystko, i podobnie jak każdy z nas niedowierza, że zdobywaniu, celebrowaniu, pielęgnowaniu obiektów poświęcił ostatnią dekadę. To rozczarowanie materialnym światem Bujnowski wyraża celebrowaniem braku, "pustego miejsca po", śladu, zarysu, konturu. Nie jest mi znana trafniejsza diagnoza społeczeństwa, które oddało się w pełni konsumpcji: nadmiar sprawia, że przestajemy widzieć cokolwiek, świat znika, choć nigdy nie było go więcej. Najbardziej fascynujące w głęboko krytycznej twórczości Bujnowskiego jest to, że nie zamierza on przeprowadzać krytyki czegokolwiek, ale raczej niezwykle szczerze materializuje w swoich pracach osobiste wątpliwości i pytania wobec tego, co jest. Krytyczność, co bardzo rzadkie i prawie niespotykane, wynika zaś z tego, że artysta wątpliwości posiadał i posiada.
Każdy może kupić wszystko (o ile go na to stać). Także taki sam obraz, jaki widział u koleżanki czy kolegi w bloku obok. Z tą myślą Bujnowski stworzył zresztą serię standardowych obrazów do różnego rodzaju pomieszczeń - salonu, kuchni, sypialni - idealnych do sprzedaży w IKEI.
Z papieżem posunął się jeszcze dalej. Jego "Schemat malowania papieża" (2001) nie tylko powstał w serii. Nie trzeba go nawet kupować. Artysta uczy, jak każdy może go wykonać własnoręcznie, zgodnie z zasadą DIY. Do it yourself! Zrób to sam! Nie musisz być Picassem, ani nawet Bujnowskim. Skoro Jan Paweł II to papież wszystkich Polaków, każdy może sam stworzyć jego podobiznę. Płacisz tylko za materiały i w kilku krokach wykonujesz wizerunek papieża.
Na widok "Schematu malowania papieża" żaden zblazowany widz nie może już powiedzieć: "E tam, sam bym tak potrafił", gdyż właśnie do naśladownictwa zachęca artysta. Namaluj takiego samego papieża sobie, a może także mamie, tacie, znajomej, sąsiadce. W ten sposób portret Jana Pawła II domyka listę posiadanych dóbr konsumpcyjnych. Staje się jednym z przedmiotów - obok książki, kasety wideo, cegły, deski. Kolejna potrzeba posiadania zostaje zaspokojona. Co będzie następne?
W tym samym 1978 roku, w którym Karol Wojtyła został wybrany papieżem, w kosmosie znalazł się pierwszy (i jak do tej pory jedyny) Polak, gen. Mirosław Hermaszewski. Ukuto wówczas hasło: "Polak w kosmosie, Polak w Watykanie". Oczywiście popularność Jana Pawła II z upływem czasu rosła, często przybierając formy, które niekoniecznie łączylibyśmy z hierarchą kościelnym, a raczej z gwiazdą muzyki popularnej czy filmu. Jeśli Jesus Christ stał się Superstar, Jan Paweł II plasował się tuż po nim. Nieprzypadkowo więc malarz to właśnie jego wybrał, by stworzyć schemat malowania. Nie każdego dałoby się sprowadzić do schematu. Tylko tych, których wizerunek został utarty, czasem - ograniczony do czystej powierzchowności. Bo do czego odwołują te powielone w potencjalnie nieskończonych ilościach wizerunki, niczym kupowane w sklepach IKEA reprodukcje w antyramach? Czy taki wizerunek niesie jeszcze jakieś treści, a może stał się już znakiem pustym, możliwym do wypełnienia dowolnym przekazem?
W tworzeniu kolejnych obrazów papieża jest coś mechanicznego, a więc bezmyślnego, pozbawionego refleksji. Tak jak przyjmuje się wizerunki Mony Lisy, Michaela Jacksona, a dzisiaj - Lady Gagi. Oni po prostu są. Zgodnie z zasadami wolnego rynku - to popyt nakręca podaż. Mamy takiego papieża (tylu papieży), jakiego chcemy go widzieć (ilu chcemy ich mieć).
Autor: Karol Sienkiewicz, marzec 2011
• Rafał Bujnowski
"Schemat malowania papieża"
2001
olej na płótnie, 120 x 120 cm