Historycy kina przez długi czas mieli pewien problem z klasyfikacją reżyserskiego debiutu Tadeusza Konwickiego. Dojrzała forma artystyczna i obecny w tle opowieści wątek traumy powojennej przemawiały za tym, żeby wpisywać dzieło Konwickiego w ramy polskiej szkoły filmowej. Poetyka "Ostatniego dnia lata" przypomina jednak w większym stopniu kino Nowej Fali, co może zdumiewać, zważywszy, że film miał premierę w 1958 roku, a więc rok przed "założycielskimi" arcydziełami francuskiego nurtu. Tworząc minimalistyczną, afabularną opowieść skupioną na obserwacji dwojga ludzi, Konwicki stał się prekursorem nowoczesnej narracji filmowej. Dopomógł mu w tym zresztą czysty przypadek: ascetyzm "Ostatniego dnia lata" wynika poniekąd z tego, że twórcy dysponowali nadzwyczaj ograniczonym budżetem.
Akcja dzieje się na plaży gdzieś nad Morzem Bałtyckim. Na niemal pustej przestrzeni dochodzi do spotkania dwojga nieznajomych ludzi. On (Jan Machulski) ma 28 lat, ona (Irena Laskowska) jest nieco starsza, ale nie chce zdradzać dokładnego wieku. Kobieta początkowo reaguje na zaloty chłopaka z agresją, z czasem jednak nawiązuje się między nimi bliższa znajomość. Okazuje się, że mężczyzna od dwóch tygodni śledził plażowiczkę i zdążył się w tym czasie zakochać. Kobieta nie chce jednak angażować się w żadne związki i planuje tego samego dnia wrócić z wakacji do domu.
Maksymalne ograniczenie przestrzeni do jednej bezludnej plaży powoduje, że widz oglądający "Ostatni dzień lata" może skupić się wyłącznie na relacji pomiędzy bohaterami. Konwicki "czyści" film ze wszystkiego co zbędne i pozbawia go wątków społeczno-politycznych, zostawiając jedynie subtelną, opartą na niedomówieniach psychologię. Nie znamy imion bohaterów ani ich przeszłości, dialogi są skąpe, a fabuła istnieje tylko w formie cząstkowej, jednak z gestów, spojrzeń i urywanych zdań możemy wyczytać pewne informacje. Dowiadujemy się np. o przyczynach emocjonalnego dystansu kobiety, mających swoje źródło w okresie wojny i związanych z utratą ukochanego. Mierząc się z wojenną traumą, Konwicki nie odwołuje się do wielkiej historii, a raczej bada, w jaki sposób odcisnęła się ona w delikatnej materii ludzkich uczuć, jak zwiększyła wzajemną nieufność i położyła się cieniem na relacjach międzyludzkich. Reżyser za pomocą niezwykle skromnych środków wyrazu – np. poprzez "apokaliptyczny" motyw krążących nad plażą samolotów odrzutowych – buduje atmosferę niepokoju, która nieustannie towarzyszy miłosno-erotycznej historii. Kluczem do interpretacji filmu jest cytowany na początku fragment utworu Tadeusza Różewicza "Głosy":
(...)
Ja wiem nie trzeba tak
ja wiem ja wiem
ale
kiedy przyjaciel wyciągnie rękę
zasłaniam głowę jak przed ciosem
zasłaniam się przed ludzkim gestem
zasłaniam się przed odruchem czułości.
Film Konwickiego traktować można jako portret okaleczonego pokolenia powojennego, ale nie powinno się go ograniczać jedynie do płaszczyzny historycznej. "Ostatni dzień lata" jest przede wszystkim wciąż aktualną opowieścią o konflikcie pomiędzy potrzebą bliskości a strachem przed drugim człowiekiem.
Wyjątkowość dzieła Konwickiego polega na jego minimalizmie i formalnej prostocie. Główny trzon ekipy stanowiło zaledwie kilka osób: dwoje początkujących aktorów, reżyser oraz autor zdjęć. Jako że "Ostatni dzień lata" przemawia głównie obrazami, bardzo istotną rolę w procesie realizacji odegrał operator Jan Laskowski, wymieniony w czołówce jako współreżyser filmu. Odczucia bohaterów – osamotnienie, niepokój i pragnienie kontaktu – zostały wyrażone w dużej mierze poprzez psychizację krajobrazu i znaczącą kompozycję kadrów.
Mimo niewątpliwych walorów artystycznych, "Ostatni dzień lata" początkowo przyjmowany był w Polsce dość chłodno. Dopiero kiedy film otrzymał nagrodę na festiwalu w Wenecji, krytycy zaczęli rewidować swoje oceny, a po latach dzieło Konwickiego weszło do kanonu polskiego kina.
- "Ostatni dzień lata", Polska 1958. Reżyseria Tadeusz Konwicki. Scenariusz Tadeusz Konwicki. Zdjęcia Jan Laskowski. Wykonawcy Irena Laskowska (Ona), Jan Machulski (On). Produkcja Studio Filmowe Kadr. Czarno-biały, 59 minut