O ile "jodełki" na MWP nie sposób nie zauważyć, warto uważniej przyjrzeć się także marmurowym ścianom Muzeum Historii Polski. I w nich kryją się znaczenia. Pierwszym jest już sam układ kamiennych płyt, które ciemniejsze na dole, jaśnieją im bliżej dachu, co daje wrażenie, jakby budynek stapiał się z niebem, ale i może "sięgał gwiazd". Zróżnicowanie płyt na elewacjach, ich żyłkowania, zmienne kolory i odcienie, ale i faktury – bo każdy kamień został inaczej obrobiony – mogą nasuwać na myśl przekrój geologiczny. Tak jak przecięta skała geologom "opowiada" o przeszłości, tak muzeum przybliża to, co działo się dawniej, pokazuje nawarstwianie się epok i odkrywa "warstwy" przeszłości. Ale na tym nie koniec.
Muzeum Historii Polski w Warszawie, fot. Bartek BarczykW różnych miejscach każdej z czterech elewacji budynku architekci umieścili płaskorzeźbione fryzy. Każdy z nich jest inny, inspirowany rozpoznawalnymi wzorami z dziejów polskiej architektury, np. kryształowymi sklepieniami gotyckich świątyń z Pomorza Zachodniego i renesansowymi fryzami Kaplicy Zygmuntowskiej. Są tu formy art deco czerpane z polskiego pawilonu na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa 1925 roku w Paryżu, ale i z katowickiej hali "Spodek". Główne wejście wieńczy fryz, który jest graficzną interpretacją scen z Drzwi Gnieźnieńskich. Tym samym już widziany z zewnątrz gmach informuje nas, jakich zagadnień dotyczy prezentowana w nim ekspozycja.