W omówieniach dorobku pisarza krytycy podkreślają stylistyczno-językowe powinowactwa z utworami Witolda Gombrowicza. Zaproponowane przezeń w "Trans-Atlantyku" przeciwstawienie terminów: ojczyzna – synczyzna, Marian Pilot przekuł w opozycję: ojczyzna – matecznik. Pozwoliło mu to nie postrzegać historii Polski wyłącznie przez pryzmat starć zbrojnych.
Pisarz niezbyt sobie ceni możnych nestorów rodów, poszerzających wraz z męskimi potomkami i spadkobiercami swój stan posiadania napadami na lokalnych "wrogów". Większą estymą darzy ubogich, bezimiennych ludzi znojnej roboty. Oni swoich ciężko okupionych zwycięstw nie odnosili okazjonalnie – na polach bitew, lecz codziennie – na polach wydających plony.
Ojczyzna to szczytne hasła i symbole na sztandarach pocztów wiodących zbrojne hufce do walki. Walki w obronie ziemi, której wcale by nie było, gdyby z dziada pradziada nie uprawiał jej zniewolony chłop. Bez jego codziennej pracy żaden z dziedziców nie miałby szans wyruszyć do boju, bo zapleczem krzepy każdego z panów były w końcu plony z tejże uprawianej – nie przez niego – ziemi.
Stron rodzinnych, z chatami rozrzuconymi w otoczeniu niewiele dalszym, niż kres horyzontu, autor nie nazywa jednak małą ojczyzną. To kojarzyłoby się nieodmiennie z ojcem, lokalnym patriotyzmem, paternalizmem, hurrapatriotyzmem. Woli wprowadzić inne, zapożyczone od pszczelarzy, pojęcie: matecznik.
"To piękne i proste słowo otworzyło mi moją rodzinną ziemię ostrzeszowską. O tej to ziemi matecznej, jej mieszkańcach, ich przymiotach i przywarach, wierzeniach i obyczajach, skłonności do pracy wytrwałej i sumiennej, jakby nie całkiem w polskim stylu… – napisałem książkę z umysłu zaściankową, na tyle jednak, jak się okazało, gorącą, że zdołała, powiem nieskromnie poruszyć wcale liczną gromadkę ludzi, dla których idea ojczyzny, rozumianej jako konstelacja wolnych mateczników, była atrakcyjna, godna rozwagi i dyskusji."
Książkę "Matecznik" pisarz stworzył przed ćwierć wiekiem. Żadna z zawartych w niej refleksji nie uległa przedawnieniu. Wsparte nowymi tekstami, tworzą dziś "Nowy matecznik" w optymalnym, rzec można, kształcie.
W mateczniku, jak w rojnym ulu, nie można się uskarżać na brak roboty, ale każdy zna tam swoje miejsce, więc buduje, a nie burzy. Niewielkie mateczniki wiejskich społeczności istniały na długo przedtem, zanim komukolwiek zaczęło świtać w głowie pojęcie ojczyzny.
Los polskiego chłopa zajmuje autora w ujęciu historycznym, albo i historiozoficznym. Pisarz unika apologizowania wiejskich wyrobników. Niekiedy ma do nich pretensje i formułuje uzasadnione zarzuty.
"Polskie klasy posiadające – szlachtę w szczególności – oskarża się o liczne śmiertelne grzechy, nie warto ich nawet tu wymieniać, ich spis każdy zna na pamięć; oskarża się słusznie, warto sobie jednak zadać pytanie, czy szlachta nie miała przypadkiem przyzwolenia – biernego, wymuszonego, zawsze przecież przyzwolenia na to wszystko – ze strony uciskanych przez siebie chłopów? Warto by może się zastanowić, jaka jest przyczyna wyboru wzorca chłopskości biernej, upańszczyźnionej, chciałoby się rzec – negatywnej. Chłopski los traktowany był nie jako dar albo ewangeliczny talent, z którego należy korzystać i który należy rozwijać, ale jako krzyż, który wlecze się przez życie z rezygnacją, jako że nie ma żadnego sposobu ucieczki od niego."
Zdaniem Pilota, zamiast przeciwstawiać się ciemiężeniu, nasz rodzimy "chłop gardził własnym losem, cierpliwie go jednocześnie znosząc". Tymczasem stan włościański buntował się i powstawał w całej Europie, nie wyłączając Rosji. Polski pisarz zda się zazdrościć ruskim mużykom, że w XVII stuleciu pod wodzą Stienki Razina, a wiek później – Jemieliana Pugaczowa stawiali zbrojny opór carskiemu samodzierżawiu, lecz o rabacji galicyjskiej naszego Jakuba Szeli wypowiada się z wyraźną powściągliwością.
Honor rodzimego chłopa ratowali, osobliwie w Wielkopolsce, liczni "ludzie luźni" – zbuntowani przeciw pańszczyźnianemu prawu. Przyjmowali "status włóczęgów, żebraków, najemnych robotników rolnych, złodziejów czy rabusiów zgoła". Właściciele co bogatszych folwarków chętnie ich zatrudniali, przedkładając nad pańszczyźnianych chłopów, którzy nie mieli najmniejszego powodu, żeby pańską ziemię uprawiać szczególnie intensywnie. Wśród takich właśnie powsinogów rozpowszechniła się choćby wielce wówczas ceniona profesja ostrzycieli żaren i kamieni młyńskich.
W połowie lat 30. minionego wieku osiadł w mateczniku Pilota Stanisław Czernik, jeden z najwspanialszych chłopów "trzymających pióro". I choć miejscowi czytali "Gazetę Ostrzeszowską", zmówił się on z miejscowym notariuszem i zaczął wydawać słynny miesięcznik "Okolica Poetów".
"W owym momencie Ostrzeszów stał się bez wątpienia miastem o największej liczbie tytułów gazet na głowę mieszkańca, a mój mateczny kraj – zaściankiem o najgęstszej sieci informacyjnej w Europie."
W "Nowym mateczniku" autor okazał się nader zdolnym – jak w jego stronach mawiano przed wojną – fotografistą. Otworzył przed czytelnikiem nieznane dotąd swojskie widnokręgi. Po mistrzowsko oddane w trafnych odcieniach słowa:
"Ziemie, rzeczy i ludzie, współistniejąc z sobą, współtworzą się, nacechowują swoistymi przymiotami. Kształt ziemi, rysy krajobrazu odciskają swoją, trudną nieraz do postrzeżenia zmysłami, pieczęć na duszy człowieka, który z kolei w sposób swoisty kształtuje obraz ziemi, na której żyje."
Marian Pilot (ur. 1936) – powieściopisarz i nowelista, autor słuchowisk, dziennikarz i scenarzysta filmowy, eseista, leksykograf. Autor powieści i zbiorów opowiadań, między innymi: "Panny szczerbate" (1962), "Sień" (1965), "Opowieści świętojańskie" (1966), "Majdan" (1969), "Pantałyk" (1970), "Zakaz zwałki" (1974), "Karzeł pierwszy, król tutejszy..." (1976), "Jednorożec" (1978), "Wykidajło" (1980), "Ciżba" (1980), "Matecznik"(1988), "Bitnik Gorgolewski" (1989), "Na odchodnym" (2002), "Cierpki. Oboki. Nice" (2003). Jego powieść "Pióropusz" (2011) została uhonorowana Nagrodą Literacką Nike. Ostatnio opublikował także leksykon "Ssapy, szkudły, świętojanki: słownik dawnej gwary Siedlikowa" (2011) oraz nowelę "Zawodna zabawka albo Vin d'adieu" (2012).
Marian Pilot
"Nowy matecznik"
123 x 197 mm, ss. 336, oprawa broszurowa ze skrzydełkami
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012
ISBN: 978-83-08-05003-3
www.wydawnictwoliterackie.pl Autor: Janusz R. Kowalczyk, grudzień 2012.