"Cacko" to utrzymana w gawędziarskim stylu znakomita proza wspomnieniowa, ze znaczącym motywem utraconego dzieciństwa. "Moje lalki zginęły na wojnie w czterdziestym czwartym" wyznaje aktorka, która w wieku siedmiu lat straciła ojca, a dziewięciu – matkę. Całe późniejsze życie było sprzeciwem jej po dziecięcemu żywej artystycznej wyobraźni wobec znieczulicy dorosłego świata.
Motyw sierocy nie pozbawił Krystyny Sienkiewicz zbawczego optymizmu, dzięki któremu odnajdywała się zawsze po jasnej stronie życia. Jej sztuka – plastyczna czy aktorska – wyrywała się ze sztywnych reguł estetycznych ponurej powojennej ideologii i wnosiła nową jakość. Była zaproszeniem artystki do świata drobnych radości, umiejętnie wyłuskiwanych z szarzyzny powszednich dni.
Tworzyła, rzec można, w poetyce naiwnej szczerości i ufności, przypominając w tym poniekąd Gelsominę z "La Strady" Felliniego – postać, którą polska aktorka prześmiewczo odwzorowała w filmie "Inspekcja pana Anatola". Ekranowy pastisz "trampa w spódnicy" okazał się na tyle trafny, że wkrótce potem Krystynę Sienkiewicz jako dublerkę Giulietty Masiny zaangażowała zachodnioniemiecka ekipa, kręcąca w Polsce film "Jons und Erdme" według opowiadania Hermanna Sudermanna. "Mam szczęście zbudowane na własną miarę – 157 centymetrów wzrostu", pisze o sobie autorka "Cacka" (dokładnie tyle samo mierzyła Masina).
Jej aktorstwo zaczęło się od Studenckiego Teatru Satyryków, gdzie Krystyna Sienkiewicz zaczęła się udzielać jako scenografka. Jak to w zbiorowych przedsięwzięciach artystycznych bywa, ktoś zachorował i szukano zastępstwa. Padło na Sienkiewicz, stawiła się na próbę, zaśpiewała.
Jurek Markuszewski przepatrywał mnie. W końcu oznajmił:
– No tak, ona niewiele umie, ale jest bardzo ładna.
Była przy tym Kazimiera Utrata, moja koleżanka. Ona mnie dosadniej zrecenzowała:
– Cycki ma, dupcię ładną, to może grać kurwy.
Takie były początki późniejszej lirycznej komediantki. "Boże, ile ja się w życiu nafałszowałam i natremowałam. Nie wiem, czy się podobałam, czy byłam piękna, ale znałam zasadę, że co nie dogram, to dowyglądam". STS Krystynie Sienkiewicz zastąpił studia teatralne, co potwierdziła egzaminem aktorskim, zdanym przed komisją z prof. Kazimierzem Rudzkim w składzie. Podczas jednego z programów aktorka zauważyła siedzącego w pierwszym rzędzie Jeremiego Przyborę.
Gdy nadeszła pora mojego występu, zeszłam ze sceny z mikrofonem i pod koniec piosenki, udając, że coś wyjmuję z kieszeni Jeremiego Przybory, zaśpiewałam "A co to? Morfinka? A kłamczuszek, o świnka. O Jeremi, ty jesteś już na dnie". Przyborze do tego stopnia spodobało się moje poczucie humoru i to, że ktoś ośmielił się z niego publicznie zażartować, że natychmiast załapałam się na ostatni już Kabaret Starszych Panów, a potem na wszystkie "Divertimenta". Ala je miałam szczęście, wielkie szczęście do ludzi z poczuciem humoru.
Książka Sienkiewicz to rzeczywiście cacko – znakomicie zaprojektowana, zilustrowana bajecznie barwnymi pracami artystki, jak też znakomitymi fotografiami. Dość powiedzieć, że na części z nich autorka pozuje Jerzemu Kosińskiemu, a sporo z nich ozdabiało okładki ilustrowanych tygodników: "Panoramy" (dwukrotnie), "Świata" czy "Zwierciadła". Są jej zdjęcia z kabaretu, estrady, sceny, filmu, ale i z życia prywatnego – pokazujące dom i ogród z jej mieszkańcami, z przybraną córką Julią i czeredą przygarniętych psów i kotów, co przy okazji ukazuje społecznikowską żyłkę pani Krystyny, od lat dbałej o poprawę losu bezpańskich czworonogów.
Obok wypowiedzi artystki, świadczących o niebagatelnym poczuciu humoru: "Mężczyźni są od kochania – mają kochać i cieszyć się, że im na to pozwalamy", często z domieszką autoironii: "Mam w dalszym ciągu wielkie rwanie, ale częściej w kościach", znajdujemy jej wspaniałe portrety, odmalowane przez innych. Pisali dla niej, ale i o niej poeci – choćby Agnieszka Osiecka w szkicu "Dom jak wyobraźnia":
Wyobraźnia Krystyny jest poetycka, stąd wielość suszonych kwiatów, zgrzebne firanki w haftowane motyle, ciemne łoża przywleczone gdzieś z odległej wioski… Wyobraźnia Krystyny jest nieco złośliwa i przekorna – także w stosunku do samej właścicielki, stąd obecność kiczydeł różnych, makatek podejrzanych, ohydek rozmaitych, a także pewnej kukły z teatru rodem, jako żywo przypominającej naszą Artystkę i Gospodynię.
[…] Upływu czasu ja nie liczę,
Bo ciągle jestem piękna, młoda,
Mieszkam w Warszawie na Płatniczej
i nic mi ująć, i nic dodać.
Byłam na całym bożym świecie,
Setki wytarłam kuluarów
I w Ameryce, i powiecie –
Krystyna S., z Krainy Czarów. […]
A gdy mnie wezwie Bóg staruszek
I bosa stanę u bram raju
Powiem mu: Boże wracać muszę,
Mam dwie imprezki w Biłgoraju. […]"
[Jan Jakub Należyty, "Życiorysy"]
Krystyna Sienkiewicz – aktorka teatralna, filmowa, telewizyjna i kabaretowa. Urodziła się 14 lutego 1935 roku. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Przygodę ze sceną rozpoczęła od występów w Studenckim Teatrze Satyryków. Znana ze swoich kreacji na scenach warszawskich teatrów: Ateneum, Rozmaitości, Syreny czy Polskiego. W 1958 roku zadebiutowała na dużym ekranie w "Pożegnaniach". Stworzyła niezapomniane postacie między innymi w "Lekarstwie na miłość", "Rzeczpospolitej babskiej", "Motodramie", serialu i filmie "Rodzina Leśniewskich".
Krystyna Sienkiewicz najbardziej kojarzy się z występami kabaretowymi. Z postaciami granymi w Kabarecie Starszych Panów, Kabarecie pod Egidą Jana Pietrzaka, w kabareciku Olgi Lipińskiej (gdzie z Barbarą Wrzesińską stworzyła niezapomniany duet Siostry Sisters) czy we własnym programie Śmiechoterapia. Mimo problemów z oczami nie przerwała pracy, pozostaje czynna zawodowo zarówno na estradzie, jak i w teatrze. Podbija publiczność brawurowymi rolami w "Klimakterium… i już", "Kwartecie" czy "Zamkniętym świecie". Skupia się na pomocy potrzebującym, niechcianym zwierzętom i chorym dzieciom. Jej motto to słowa Juliana Tuwima: "Żyj tak, żeby potem, jak ciebie zabraknie, ludziom było nudno". W 1996 roku odebrała Nagrodę Artystyczną Polskiej Estrady "Prometeusz", a w 2007 – Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis.