Najlepiej określić nowy film Łukasza Barczyka jako eksperyment. Italiani to produkcja niemal całkowicie prywatna, zrealizowana za pieniądze grupy przyjaciół, która wybrała się na wakacje do Toskanii w 2006 roku. Miejsce urzekło Barczyka tak bardzo, że w ciągu kilku kolejnych pobytów nakręcił film. Dlaczego twórca tak silnie kojarzony się z polskim kinem współczesnym (nagrodzone w Gdyni Patrzę na ciebie Marysiu z 1999 roku) zdecydował się na film o Włochach?
"Ale to nie jest film o Włochach! - zdecydowanie oponuje reżyser. - W każdym razie nie to było moim zamiarem. Oczywiście, jest w jakimś stopniu, mundur faszystowski przywołuje określony etap historii Włoch. Jeden z bohaterów - faszysta - ukrywa się, czyli akcja rozgrywa się w okresie, kiedy we Włoszech są alianci. Realia są określone, kostiumy też, ale ten film ma oczywiście być bardziej uniwersalny." (z materiałów dystrybutora)
Italiani wydaje się powrotem do korzeni szekspirowskiego Hamleta - adaptacji włoskiej noweli z czasów renesansu. Oto historia młodzieńca, który wraca do rodzinnego domu, by dowiedzieć się, że ojciec nie żyje. Obecność stryja i jego zażyłość z matką sugeruje bohaterowi, że ojciec nie zmarł śmiercią naturalną, ale w wyniku spisku najbliższych. Między nim i rodzicami (stryj poślubił matkę) powstaje coraz silniejsze napięcie. Czy to on zamordował stryja? A może uczynił to w zmowie z matką? Tak czy inaczej matkę i syna zaczyna łączyć związek, nabierający cech kazirodztwa.
"Jest to 'Hamlet' pisany z perspektywy współczesnej, w którym relacja syna z rodzicami zyskuje wykładnię psychoanalityczną - zauważa na łamach "Kina" (nr 3/2011) Katarzyna Czeczot. - Hamlet Barczyka nie oskarża matki o mężobójstwo, próbuje ją uwieść i jest przez nią uwodzony; oskarżając o morderstwo wuja, chce tyleż pomścić śmierć ojca, co targany jest niepokojem czy sam go nie zabił. Figura ojca łączy się bowiem u Barczyka z rygorem społecznych norm wyznaczających ramy seksualności. Gdy z pola widzenia znika jego wojskowy mundur, w domu wybucha zakazany erotyzm. Hamlet sprzymierza się z wujem. Morderca ojca nie budzi jego nienawiści, budzi pożądanie. Rozważając alternatywne wersje rodzinnej historii Hamleta Barczyk rysuje sytuację, w której synowski bunt przeciwko ojcowskiej władzy oznacza przyzwolenie na homoerotyzm, złamanie nakazu monogamii, olśnienie pięknem ciał nieobecnych na seksualnym rynku. Szczególnym uznaniem darzę sceny, w których seksualność wyrażona zostaje niedosłownie, w których wsącza się ona w pole widzenia za sprawą rekwizytów, światła, scenografii, pracy kamery."
Właśnie strona plastyczna filmu Italiani zasługuje na szczególną uwagę. Szczególny dobór miejsc, plenerów, rekwizytów, elementów scenografii podkreśla świadomą teatralność widowiska. Przywołuje zarazem filmowe dzieła Luchino Viscontiego - wysmakowane, rozegrane na wysokich diapazonach, wręcz operowe. Okres historyczny, relacje między matką i synem to jawne odwołanie do Zmierzchu bogów, duszna atmosfera miejsca i napięcia wewnątrz rodziny przypominają o Portrecie rodzinnym we wnętrzu, operowość wątków intymnych to echo choćby Śmierci w Wenecji.
Wbrew temu, co twierdzi reżyser, film jest wręcz przepojony włoskością - od krajobrazu i języka (fakt, że niezbyt nadużywanego) po modę i klasyczne motywy włoskiego kina. Tym jednak, co przyciąga, jest przede wszystkim obecność Krzysztofa Warlikowskiego. Ten reżyser teatralny i operowy, ceniony w całej Europie, debiutuje na ekranie jako aktor.
"To był warunek realizacji - przyznaje Łukasz Barczyk w cytowanym wyżej wywiadzie. - Od dawna marzyłem, żeby zrobić film z nim w roli głównej. Marzyłem o tym, bo to człowiek magnetyczny, mądry, odważny, piękny. To aktor idealny. Kamera go kocha. Nasza współpraca to z mojego punktu widzenia ideał, znakomita była jakość propozycji, które Krzysiek przynosił na plan, i energia, którą wnosił. Poziom porozumienia na planie był bardzo dobry. To dotyczy nie tylko Krzyśka, ale wszystkich aktorów."
Warlikowski przydaje obrazowi Barczyka magnetycznej tajemniczości, zmienia go w dzieło, które może poruszyć. Co nie znaczy, że jego kreacja obroni film Italiani przed zarzutami o świadome prowokowanie widza, kierowanie w stronę zjawisk niszowych, czy nakłanianie go do uczestniczenia w świadomie zaprogramowanym skandalu.
"Film pokazuje odmienne ścieżki, jakimi może podążyć rodzinna narracja, wskazuje na mnogość wersji alternatywnych wobec tych dominujących w XX-wiecznej kulturze europejskiej - konkluduje swoją opinię recenzentka "Kina". - Jest przemyślany, odważny, znakomity warsztatowo. Senny koszmar klasy A."
- Italiani, Polska 2010. Scenariusz, reżyseria, montaż: Łukasz Barczyk. Zdjęcia: Karina Kleszczewska. Muzyka, dźwięk: Robert Sędzicki. Scenografia: Donatella Raugei. Kostiumy: Małgorzata Szczęśniak. Występują: Krzysztof Warlikowski (Bruno), Renate Jett (Teresa), Jacek Poniedziałek (Massimo), Thomas Schweiberer (Tomasso), Margherita Di Rauso (Maria). Produkcja: WFF Błyskawica. Koprodukcja: SF Kadr, Opus Film. Dystrybucja: Gutek Film. Czas wyświetlania: 61 min. W kinach od 11 marca 2011.
Autor: Konrad J. Zarębski, marzec 2011.