Scenariusz "Diabła", swego drugiego pełnometrażowego filmu, Andrzej Żuławski napisał jeszcze przed realizacją debiutanckiej "Trzeciej części nocy", a krótką nowelę o diable, który sprowadza na złą drogę nieszczęsnego Jakuba opublikował w tomie "Piekielnicy”.
To jest jedyna moja filmowa praca, którą ośmieliłem się wydrukować przy czysto literackich tekstach, właśnie dlatego, że jest wielka rozbieżność pomiędzy filmem nakręconym a samym tekstem" – mówił Kletowskiemu i Mareckiemu w wywiadzie-rzece.
Kiedy Żuławski rozpoczął przygotowania do realizacji filmu, koncepcja obrazu znacząco się zmieniała. Diabeł, który na kartach noweli był przerażającym, nieludzkim stworem, stopniowo się uczłowieczał. Pierwotny pomysł reżysera, by filmowy szatan nosi przerażającą maskę, odszedł w zapomnienie.
"Groza leży w człowieku, a nie w sztafażu tego człowieka" – mówił Andrzej Żuławski w cytowanym wywiadzie-rzece, a jego "Diabeł" był świadectwem tego sposobu myślenia.
Żuławski chciał bowiem nakręcić horror o człowieczeństwie, o złu ukrytym w ludziach i czyhającym na to, by je uwolnić i dać mu wyraz. Zło Żuławskiego nie przychodziło z zewnątrz, lecz wybrzmiewało jak wewnętrzny głos bohatera. Diabeł w mistrzowskiej interpretacji Wojciecha Pszoniaka był jedynie akuszerem zła, a nie jego źródłem.