Po życzliwie przyjętej Mojej krwi, debiucie Marcina Wrony, reżyser przedstawia swój drugi film, Chrzest. Podobieństwo obu fabuł - w obu kluczową rolę odgrywają sceny, kiedy bohater w obliczu rychłej śmierci zobowiązuje najbliższego przyjaciela do przejęcia opieki nad młodą żoną i nowonarodzonym dzieckiem - jest uderzające, podobnie zresztą jak sposób prowadzenia narracji, budowanie kadru czy ekspresja aktorów. Czyżby więc Chrzest był inną wersją Mojej krwi? Reżyser przyznaje, że podobieństwo było zamierzone, ale w licznych wywiadach podkreśla, że:
"Interesuje mnie temat dojrzewania, dochodzenia do dorosłości. Filmy mają podobną strukturę, ale są to różne opowieści. W 'Chrzcie' zastanawiamy się nad wchodzeniem w zło, pokazujemy, jak trudno od niego uciec" ("Gazeta Wyborcza" - "Gazeta Stołeczna", 5.08.2009).
W rozmowie z Aleksandrą Rożdżyńską, przeprowadzonej na potrzeby portalu www.pisf.pl 29.05.2010, Wrona precyzuje:
"W filmie 'Moja krew' był motyw zastępowania w roli społecznej jednego bohatera przez drugiego. Tutaj to też jest jeden z elementów, tylko okoliczności są zupełnie inne. Są zupełnie inaczej rozłożone proporcje, w filmie 'Chrzest' liczy się przede wszystkim element fascynacji zła".
I zaraz potem zapowiada trzeci film, tym razem w wariancie kobiecym, którego fabuła, powiązana z dwoma poprzednimi, zamknie planowaną trylogię.
Ale nie tylko fabuła filmów Marcina Wrony - wnikanie w mroczną stronę życia, gdzie rychło pojawi się śmierć - przyciąga posępnym pięknem i intryguje. Interesująca jest także metoda twórcza. Obie historie - i Mojej krwi, i Chrztu - zaczerpnięte są z życia. Obie też opowiedziano z dbałością o detale. W przypadku Chrztu oznaczało to konfrontację scenariusza z doświadczeniem więźniów odsiadujących wyroki za działalność mafijną. W wyniku tych konsultacji Wrona zdecydował się na zmianę obszernych partii scenariusza, w tym zakończenia filmu.
Michał uciekł z prowincji do Warszawy, ożenił się, uruchomił firmę, zamieszkał w apartamentowcu. Odwiedza go przyjaciel z dzieciństwa, Janek, odbywający służbę wojskową. Janek nie spodziewa się, że Michał widzi w nim ojca chrzestnego swego nowonarodzonego syna, nie wie też o głębokich zmianach, jakie zaszły w życiu przyjaciela. Szybko jednak poznaje prawdę: ucieczka Michała przed mafią nie powiodła się. Wisi nad nim wyrok, którego wykonanie odwleka jedynie wysoki haracz. Ale pieniądze się kończą i nie ma dokąd uciekać. Pojawia się Gruby, który oczekuje od Janka powrotu do mafijnej rodziny. Konflikt lojalności, przed którym staje żołnierz, wymaga podjęcia decyzji, od której będzie zależeć całe jego życie.
To nie przypadek, że film otwiera rycina Albrechta Dürera Kain zabijający Abla. Przywołana przez Marcina Wronę historia ma charakter archetypiczny. Jednocześnie jest opowiedziana w sposób na wskroś nowoczesny - w wartkim tempie, z dynamicznym montażem, aktorską ekspresją najwyższej próby i elementami brutalnej przemocy, której przeciwstawiane są sceny, momentami niezwykle, intymne. W efekcie widz odnosi wrażenie, że obcuje nie tyle z prawdopodobną opowieścią, ale z losami autentycznych ludzi. Na naszych oczach toczy się walka o duszę dojrzewającego w przyspieszonym tempie mężczyzny: czy zdoła się oprzeć pokusie zła? czy okaże się godnym ojcem chrzestnym syna swego najbliższego przyjaciela? Akcja filmu toczy się z przerażającą logiką aż do wstrząsającego zakończenia rodem z antycznej tragedii. Ale w finale nie ma nic z teatralności. Jest to wielka zasługa Wojciecha Zielińskiego w roli Michała i debiutującego na ekranie Tomasza Schuchardta jako Janka (obaj aktorzy zostali wyróżnieni nagrodą aktorską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni) oraz zaskakującego w roli "Grubego" Adama Woronowicza, odtwórcy księdza Jerzego w filmie Popiełuszko. Wolność jest w nas. Również Natalii Rybickiej jako żony Michała, potwierdzającej tą rolą swój wielki aktorski talent.
W Gdyni wyróżniono nie tylko aktorów. Film zdobył Srebrne Lwy - drugą nagrodę w hierarchii festiwalowych wyróżnień oraz nagrodę Polskiej Federacji DKF, nagrodzono także Piotra Kmiecika za montaż. W relacji z festiwalu Andrzej Kołodyński na łamach "Kina" (nr 7-8/2010) napisał:
"Marcin Wrona powtarza schemat poprzedniego filmu 'Moja krew', w którym skazany na śmierć bohater przekazuje swoją kobietę i dziecko przyjacielowi, ale ta powtórka w niczym mi nie przeszkadza. Niechby to zrobił i po raz trzeci: schemat jest dramaturgicznie bardzo dobry, w nowej wersji jeszcze bardziej dramatyczny. W dodatku reżyser obudowuje go tym razem wątpliwościami. Najprostsze pytania są banalne - jeśli kobieta się nie zgodzi? jeśli przyjaciel okaże się nieodpowiedzialny? - ale schodzą na drugi plan wobec zasadniczego tematu, jakim jest konfrontacja z czystym złem. Wtedy pytania stają się bardziej skomplikowane: jak należało, jak powinno się w podobnej sytuacji postąpić? Prostych odpowiedzi nie ma".
Film trafił do selekcji oficjalnych renomowanych festiwali filmowych - w San Sebastian, Toronto i Warszawie.
- Chrzest, Polska 2010. Reżyseria: Marcin Wrona, scenariusz: Grzegorz Jankowski, Grażyna Trela, Dariusz Glazer, zdjęcia: Paweł Flis, muzyka: [Marcin] Macuk, scenografia: Dorota Łacek-Gorczyca, kostiumy: Katarzyna Śródka, montaż: Piotr Kmiecik, dźwięk: Tomasz Sikora. Występują: Tomasz Schuchardt (Janek), Wojciech Zieliński (Michał Leba), Adam Woronowicz ("Gruby"), Natalia Rybicka (Magda, żona Michała), Michał Koterski ("Łysy", człowiek "Grubego"), Andrzej Franczyk (Adam Leba, ojciec Michała), Iwona Bielska (matka Magdy). Produkcja: Odeon Rybarczyk Productions - No Problem - Mistrzowska Szkoła Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dystrybucja: Best Film. Czas trwania: 86 min. W kinach od 22 października 2010.
Autor: Konrad J. Zarębski, sierpień 2010.