To, co dzieje się w tej chwili na świecie, ma wpływ nie tylko na zdrowie i ekonomię, ale i na otaczającą nas audiosferę. Jak zmienił się twój/wasz najbliższy krajobraz dźwiękowy?
MB: W mojej okolicy pandemia niewiele zmieniła w krajobrazie dźwiękowym. Jedynie ludzkie głosy są bardziej zamazane, przytłumione spod masek.
MW: U mnie przez wiele dni było słychać głównie karetki. I jeszcze ptaki, które wróciły jakby nigdy nic. I życie rodzinne sąsiadów. Kiedy miasto cichnie, słyszymy dźwięki, na które zwykle nie zwracamy uwagi.
Czym są pieśni korowodowe?
MB: Już lata temu natknęłam się na pieśń o "Smutnej Maniuszce" – wszyscy tańczą w korowodzie, tylko ona jedna nie. To pieśń taneczna z południowej Rosji. Śpiewający chodzą w kole, wystukując nogami rytmy i gestykulując w kierunku wybranej osoby, każdy śpiewa nieco inny wariant melodii i gdzie indziej akcentuje, tworząc dynamiczną, harmoniczną całość. Korowody mają rodowód magiczny, obrzędowy. Mają sprawić, że przyroda się odrodzi, tupanie ma obudzić ziemię.
"Smutną Maniuszkę" zagrałaś na prostych dzwonkach. W wielu polskich rodzinach zapomniano już o wspólnym muzykowaniu. Może ten dziwny czas byłby dobrym momentem na przywrócenie tego zwyczaju? Jak zacząć?
MB: Nie wiem. Na pewno nie zmuszać, nie namawiać. Jak kogoś ciągnie do muzyki, to już nic go nie zatrzyma. Tak wynika z mojego doświadczenia, a też z licznych opowieści wiejskich śpiewaczek i muzykantów. Jan Gaca z Przystałowic Małych mawiał, że jak melodia będzie w głowie, to palce same za nią pójdą. Ja już miałam w głowie melodie, a pod ręką dzwonki mojego syna Berka. Więc może poradziłabym mieć coś do grania na podorędziu. A nuż coś przyjdzie do głowy.
Czego słuchać wiosną?
MW: Dużo słuchałem nagrań terenowych, które przesyłała Maniucha. To było dla mnie nowe i ciekawe. Trochę sam szukałem w rosyjskim internecie. Przy okazji zrozumiałem, że różne rosyjskie piosenki, które znam i lubię, są mocno zakorzenione w folklorze. Nawet Okudżawa. Nagle zacząłem słuchać Nowiełły Matwiejewej, która kiedyś mnie irytowała. I jeszcze – jak zwykle – Psoja Korolenko i Olgi Czikinej. Ale o prawdziwe rekomendacje, to prosiłbym Maniuchę.
MB: Ach, Psoj! Polecam szczególnie płytę "The Unternationale", którą nagrał z Oy Division. Z rosyjskiej awangardy koniecznie Wiktor Coj i zespół KINO. A dla pożeraczy seriali i kryminałów, coś z Wysockim w roli głównej czyli "Место встречи изменить нельзя" (dostępny na Youtube z angielskimi napisami pod tytułem "The place of meeting can not be changed"). Ale chyba miałam mówić o folklorze. Zespół Warszawa Wschodnia wydał dwupłytowy album "Ławeczka" – jedna z płyt to obłędne nagrania terenowe ze wsi Podserednieje. Osobom posługującym się rosyjskim polecam wycieczki po runecie w poszukiwaniu muzyki źródeł – np. na grupie Ладно-хорошо w portalu Vkontakte albo w wykonaniu Sergieja Starostina czy takich zespołów jak Romoda, Wola, Russkaja Muzyka. Warto szperać.
muzyka: Maniucha Bikont, www.maniuchabikont.pl
słowa: Marcin Wicha
koncepcja i obraz: Urszula Sławiec
dźwięk: Igor Kłaczyński
montaż: Monika Proba
charakteryzacja: Aleksandra Dutkiewicz
menadżer statystek: Piotr Topiński
tłumaczenie angielskie: Anna Micińska, Krzysztof Rowiński