Zmęczeni mężczyźni
Przegląd zaczynamy od piosenki Chłopców z Placu Broni "O, Ela!" z roku 1990. Jest to monolog chłopaka, który przyłapał swoją dziewczynę Elę na piciu wina w bramie z innym mężczyzną, noszącym czarne lakierki i podobno trafiającym w dziesiątkę (na strzelnicy). Urażony zdradą podmiot liryczny grozi dziewczynie głosem Bogdana Łyszkiewicza, że da jej nauczkę za odrzucenie jego miłości, i zgodnie z tą zapowiedzią zgładza swojego rywala za pomocą kupionego na targu noża sprężynowego.
Kolejni narratorzy przeżywający trudne emocje w związku ze swoją namiętnością postępowali mniej zdecydowanie (może z wyjątkiem lidera Ich troje, który w roku 1997 groził swojej ukochanej zachrypniętym głosem, że zazdrość tak go męczy, że dowiedzie swojej miłości, zabijając się).
W piosence "Spalam się" w 1991 roku Kazik wcielał się w ucznia, który podobnie jak koledzy jest zafascynowany nauczycielką angielskiego. Narrator ma nad nimi lekką przewagę, bo chociaż wszyscy wyobrażają sobie zbliżenie z niedostępną nauczycielką "w wannach i pod kołdrami", tylko on ma odwagę patrzeć wybrance prosto w oczy. Prawdopodobnie jednak przegrywa z angielskimi turystami, którym kobieta jakoby oddaje się za pieniądze, i wypowiedzenie tego zarzutu to wszystko, co czyni on dla odreagowania swojego cierpienia.
U Kazika "dziewczyny to tylko kłopoty" jeszcze bardziej w przypadku wygranej z rywalami; w piosence "Dziewczyny" (z tej samej płyty, co "Spalam się") pojawiają się następujące zagrożenia czyhające na partnera kobiety będącej powszechnym obiektem pożądania: zalanie butów piwem, pobicie pod blokiem, płacenie wygórowanych rachunków w restauracji i dewastacja samochodu. W "Baranku" z płyty Kultu "Tata Kazika" (1993) w tekście napisanym przez ojca Kazimierza Staszewskiego, Stanisława, narrator opowiada, jak "brudne świnie", "paranoicy" i "podli sadyści" z zazdrości opowiadają o jego dziewczynie, że oddaje się nałogom, spotyka się z innymi mężczyznami i "myje podłogi" na jachcie na Lazurowym Wybrzeżu. On zaś stara się widzieć ją sielsko i niewinnie jak Dziewczynę z "Dziadów cz. II", noszącą wianek i pasącą baranka.
To, jak męczące mogą być miłosne perturbacje, najpełniej wyraził wiersz Marcina Świetlickiego "Nieprzysiadalność" nagrany na pierwszej płycie Świetlików "Ogród koncentracyjny" z 1995 roku. Narrator, odwzorowując moment z biografii poety (jak potwierdził Świetlicki w rozmowie z Rafałem Księżykiem wydanej w 2017 roku przez Wydawnictwo Literackie), siedzi w knajpie, kiedy jest w trakcie rozstawania się z jedną partnerką i wiązania się z kolejną, pomiędzy jedną a drugą trudną rozmową. Odmawia więc pijanemu koledze (pierwowzór: Jerzy Pilch), który jeszcze nie wybiera się do domu i proponuje mu przysiąść się do dwóch kobiet dających zachęcające sygnały. Komunikat "nie mam ochoty" pojawia się w różnych wariantach polszczyzny, stając się kultowym, nie tylko pokoleniowym sformułowaniem.
Dwa lata później ceniona przez Świetlickiego Pidżama porno ambitnie starała się opisać stan emocjonalny skomplikowanego związku. "Stąpając po niepewnym gruncie", Kasia Nosowska śpiewała tekst Krzysztofa Grabowskiego: "Choć kto inny śpi przy tobie, nie ty mnie rano budzisz". Niestety ta ciekawa interpretacyjnie sytuacja została skwitowana banalnym opisem:
Gdy wybucha w nas permanentne siódme niebo
Już nie panuję nad zmysłami
Moje oczy są oczami wariata
Kiedy spotykają się z twoimi oczami
Przekaz ten jest podobny do czołowej piosenki boysbandu Just 5 "Kolorowe sny" też z roku 1997, w którym wykonawcy zebrani na drodze castingu, stylizowani na grupę Take That, śpiewali: "Kolorowe sny, kiedy ja dotykam ciebie / Zwariowany świat, kiedy w nas tańczy pragnienie".
Zaradne kobiety
O tym, że miłość łączy się z gwałtownymi i niejednoznacznymi stanami emocjonalnymi, śpiewały też kobiety, zamiast bezradności i zmęczenia proponowały jednak bardziej pragmatyczne rozwiązania. Odważnych zawłaszczających fantazji związanych z zazdrością dotyczył tekst "Zazdrość" z albumu Fire z roku 1993: Katarzyna Nosowska jako wokalistka Hey śpiewała, że chciałaby zabić swojego wybranka lub pozbawić wzroku albo przynajmniej zamknąć w symbolicznej klatce, żeby nie miał kontaktu z innymi kobietami. Przed kobiecą siłą ostrzegał Varius Manx z Anitą Lipnicką w roku 1994 w tekście "Zanim zrozumiesz" (album "Emu"). Trzecioosobowy narrator ostrzega w niej mężczyznę, że będzie musiał powstrzymać porzuconą przez niego kobietę przed zrobieniem użytku z noża, ona zaś z całą pewnością nie przyjmie go z powrotem (nawet jeśli kupi czerwone wino), za to niebawem znajdzie sobie następnego partnera.
W "Piosence księżycowej" z tego samego albumu narratorka jest przedstawiona w odwróconej, męskiej roli: tuż po zbliżeniu pociesza i usypia swojego płaczącego kochanka, który z jakichś powodów przestał jej ufać. Przyczyna ta nie jest wspomniana w tekście, za to w teledysku została zobrazowana przez przystojnego fotografa robiącego zmysłowe zdjęcia Anicie Lipnickiej, podczas gdy jej partner to leży na kawałku drewna ustawionym na środku hali, to przechadza się z ponurym wzrokiem. Narratorka przejawia też tradycyjnie męskie opiekuńcze cechy; zapowiada: "kiedyś znajdę dla nas dom z wielkim oknem na świat".
Równie przedsiębiorcza była Agnieszka Chylińska jako wokalistka O.N.A., kiedy w roku 1996 w piosence "Kiedy powiem sobie dość" jasno deklarowała, że sama zdecyduje, kiedy zakończy relację, a do tego będzie w stanie bez zbędnego żalu realistycznie uznać blaski i cienie kończącego się związku.
Motyw usypiania partnera kilka lat później podjęła Kayah, która w 1999 roku śpiewała wraz z Goranem Bregoviciem, że pod osłoną nocy ucieknie od swojego mężczyzny, bo czuje, że miłość do niego odbiera jej wolność ("Śpij, kochanie, śpij").
Mgliste ubóstwienia
Do łagodniejszych i mniej czytelnych rejestrów emocjonalnych można zaliczyć postawę narratora hitu Kobranocki (1990), mieszkańca Włocławka, który śpiewał do adresatki, z którą relacja z niewiadomych powodów nie doszła do skutku, że kocha ją "jak Irlandię". W "Pocisku miłości" w roku 1991 Muniek Staszczyk wraz z T.Love szczegółowo opisywał fizjologiczne objawy przypływu namiętności, ale zasugerował przy tym utratę kontaktu z rzeczywistością: "słowa i myśli wyskakują z orbit". "Kosmicznej nocy magiczna toń" najwyraźniej nie pozwoliła narratorowi powiedzieć nic precyzyjnego o okolicznościach, w których pojawiły się jego uczucia, ani o wybrance.
Obiekt uczuć udało się zarysować dokładniej rok wcześniej zespołowi Lady Pank: wykonując utwór "Zawsze tam, gdzie ty", Jan Borysewicz śpiewał, że znaczenie jego życia tkwi we wracaniu do ukochanej "każdą nocą złotą" i byciu zawsze tam, gdzie ona. W 1992 roku Robert Gawliński na pierwszej płycie Wilków zatytułowanej "Wilki" czynił z kobiety boginię, której odejście jest równoznaczne z apokalipsą i śmiercią (piosenka "Eli Lama Sabachtani").
Równie wysokie oczekiwania wobec kobiety, choć w dziedzinie miłości fizycznej, sformułował narrator piosenki Perfectu "Kołysanka dla nieznajomej" w roku 1994. Namawiał adresatkę do całkowitego przejęcia inicjatywy i poświęcenia się spotkaniu z nim; na rzecz spontanicznego zbliżenia powinna porzucić "świat zabawek mechanicznych" i inne rozrywki popkultury lat 90. (tzn. nie słuchać horoskopów przez telefon ani nie czytać prasy). Miałoby to wyglądać tak, że przyszłaby do niego boso, w progu powiedziała, że go pragnie, i bez pytania czy taki układ ma sens, wsłuchała się w swoje ciało – dzięki temu, obiecywał narrator głosem Grzegorza Markowskiego, pojęłaby, po co żyje. Do tego pod wpływem emocjonalnego poruszenia miałaby płakać i śmiać się "jak księżyc w oknie". Idąc tym tropem, w roku 1996 również Andrzej Piaseczny przerzucił na partnerkę odpowiedzialność za dalsze losy relacji, prosząc ją: "zostań, bo jak nikt przynosisz mi powietrze", w piosence "Imię deszczu".
Rok później Artur Rojek z Myslovitz w "Scenariuszu dla moich sąsiadów" uzależniał swoje plany artystyczne od powrotu dziewczyny – twierdził, że dopiero wtedy będzie mógł skończyć scenariusz do filmu, który miałby wyleczyć "chore sąsiadów sny". Warto nadmienić, że w tej piosence z albumu "Z rozmyślań przy śniadaniu" pojawia się chyba najbardziej tajemnicza figura stylistyczna od roku 1988, kiedy to Formacja nieżywych schabuff piosenką o refrenie "Chciałabym" zadała nam trudną do rozwiązania zagadkę, co może robić krogulec z teczką w sytuacji łóżkowej. Do narratora "Scenariusza..." jedzącego kanapkę przylatuje bowiem z nieba "wielki przyjaciel", który okazuje się "chorym człowiekiem".
Ciekawe, że w tym samym roku Paweł Kukiz wraz z zespołem Piersi proponował wybrance, na tym tle, zadziwiająco prosty układ: jego adresatka miałaby go całować ("Całuj mnie") w zamian za dobra materialne pozyskane w czasie emigracji do Stanów. Najprawdopodobniej jednak Kukiz jedynie reanimował sentymentalnie wzorce poprzedniej epoki – w roku 1997 dary z Ameryki raczej nie mogły być wystarczającym argumentem dla mieszkanki kraju mającego swobodny dostęp do wszelakich towarów na wolnym rynku.
Jak na filmie
Druga połowa lat 90. przyniosła polskie wersje zachodnich gatunków rozrywkowych. Na dużym ekranie pojawiły się filmy podejmujące konwencję romansu gangsterskiego, jak "Młode wilki" Jarosława Żamojdy (1996) czy "Sara" Macieja Ślesickiego (1997). W 1994 rozpoczęto emisję "Klanu" jako pierwszej rodzimej opery mydlanej po wcześniejszej popularności tasiemcowych seriali brazylijskich oraz amerykańskich "Dynastii" i "Mody na sukces". W 1999 roku widzowie obejrzeli pierwszy odcinek serialu "Na dobre i na złe", będącego polską odpowiedzią na "Ostry dyżur". Polska transkrypcja tych wzorców – aspiracyjnych wizerunków stylu życia zasobnej klasy średniej oraz miłości zaradnego bad boya i niewinnej dziewczyny – mogła pociągnąć za sobą powroty wokalistek do tradycyjnych ról ładnych kobiet uzależniających swoje szczęście od zachowania mężczyzny.
W roku 1995 na debiutanckim albumie studyjnym "Dotyk" Edyta Górniak zapewniała nas, że to nie ona była Ewą, czyli jeszcze nie zgrzeszyła, i jak czysta kartka czeka na przeżycie wielkiej miłości; słowami Jacka Cygana deklarowała swój cel: "Jestem po to, by kochać cię". W tym samym roku Kasia Kowalska promowała swoją drugą płytę "Koncert inaczej" za pomocą piosenki "A to, co mam", gdzie przyznawała się do bezkrytycznej fascynacji mężczyzną, gotowości do poddania się jego decyzjom i ogromnego lęku przed odrzuceniem. W roku 1997, śpiewając "Im więcej ciebie, tym mniej", narratorka Natalii Kukulskiej zwierzała się, że na randkach z wyprzedzeniem przeżywa tęsknotę za kochankiem i obawę przed jego odejściem.
W konwencji disco polo Shazza w piosence "Bierz, co chcesz" (album Egipskie noce z 1995 roku) wyrażała chęć oddania się mężczyźnie znacznie bardziej przedsiębiorczo, przekazując jasno wybrankowi tytułowy komunikat. Jej deklarację potwierdzał teledysk, w którym wokalistka jako sprzedawczyni w piekarni, po zaoferowaniu klientowi pieczywa, dawała mu również swoją dłoń i porzucała dla niego stanowisko pracy.
Bardzo podobnie Justyna Steczkowska jako "Dziewczyna szamana", w tekście napisanym przez Grzegorza Ciechowskiego, ujawniała gotowość do inicjacji seksualnej i sugerowała, że to doświadczenie może jej dać nowe życie. I już bez metafor odwołujących się do magii Edyta Bartosiewicz wprost komunikowała, że bez związku z mężczyzną życia nie ma. W piosence "Ostatni" z płyty Szok'n'Show z 1997 roku perspektywa rozstania jest pokazana jako nicość, zniknięcie obojga partnerów oraz rozstąpienie się ziemi.
Tego rodzaju wyznania wyraźnie kontrastowały z omówionymi wcześniej deklaracjami kobiet, które postanawiały nie przejmować się zanadto rozstaniem albo po swojemu ułożyć relację z mężczyzną. Powstawał też niepokojący brak symetrii, w którym kobiece marzenia o bezpiecznym oddaniu się stykały się z męskimi narracjami o bezradności, braku inicjatywy i zamroczeniu namiętnością.
W kolejnej dekadzie bynajmniej nie zniknęły deklaracje mężczyzn uzależniających sens życia od powierzenia się kobiecie. Lady Pank śpiewał np. w 2004 roku "Wszystko byłoby inne / gdybyś tu była, ja wiem. / Nie tak trudne i dziwne / gdybyś tu była, ja wiem" a w 2008 Piotr Kupicha z zespołem Feel odwoływał się do figury Beatrycze, dając się prowadzić kobiecie mającej "anioła głos".
Autorki: Joanna Stryjczyk (tekst), Olga Wróbel (ilustracje), luty 2018