Wiernie
Kto mógłby lepiej opisać topografię rzeki, zdradzić tajniki szkutnictwa i nawigacji oraz oddać w tym wszystkim flisackiego ducha niż sam uczestnik wiślanego spławu? Taką podróż Wisłą do Gdańska w 1594 r. odbył poeta Sebastian Fabian Klonowic. Jego "Flis, to jest Spuszczanie statków Wisłą i inszymi rzekami do niej przypadającymi" można potraktować jako przewodnik krajoznawczy, a także podręcznik do żeglugi i handlu pisany z reporterskim zacięciem. Poemat obfituje w humorystyczne dygresje, nie stroniąc od specjalistycznego słownictwa. Odczytanie alegoryczne pozwala interpretować flisowanie jako parabolę ludzkiego życia.
Niezwykły zmysł obserwacji widać również na płótnach Aleksandra Gierymskiego. Realizm obrazów tworzonych w okresie warszawskim (m.in. "Święto trąbek", "Przystań na Solcu") pozwala odtworzyć ówczesne życie miasta i prostych ludzi.
Niezwykle sugestywni są pracujący nad Wisłą "Piaskarze": malarz z chirurgiczną precyzją ukazał ich wysiłek kontrastujący z subtelnym krajobrazem.
Ideowo
Z drugiej strony, twórcom bliskie było ujęcie symboliczne. Przykładowo Salę Czerwoną gdańskiego ratusza zdobią malowidła Isaaka van den Blocke'a, w tym słynna "Apoteoza Gdańska" z 1608 r. Ta idealistyczna wizja miasta przedstawia m.in. Wisłę, płynącą zakolem od gór aż do morza, nad którą rozpięty jest łuk tęczy - to alegoria łączności ziem polskich z portem.
W literaturze polskiej nie brakuje opisów rzeki utożsamianej z narodem. W połowie XIX w. w "Brzegach Wisły" Oskar Flatt pytał: "A w czyimże sercu brzegi Wisły żywszego nie obudziły bicia? Nie sąż te brzegi otwartą księgą dziejów?". Wiślany rys patriotyczny - w znaczeniu zarówno dumy narodowej, jak i symbolu wolności - pojawia się w utworach Teofila Lenartowicza, Stanisława Wyspiańskiego, Juliana Tuwima czy Zbigniewa Herberta.
Sielsko
Podczas gdy myśli jednych krążyły wokół polskości, drudzy dali się ponieść muzyce i tańcom w rytmie wiślanych fal. O barwnym folklorze flisackim pisał wspomniany już Klonowic, zabawom świętojańskim na Wiśle przyglądał się Kasper Twardowski w "Bylicy świętojańskiej", a o nieprzebranych możliwościach użytkowania rzeki dla celów gospodarczych donosili niemal wszyscy piewcy ziemiańsko-sarmackiego świata.
Sielanka z życia flisaków była ulubionym tematem gdańskiego artysty Wilhelma Augusta Stryowskiego. Spod jego pędzla wyszła tzw. seria flisacka, nastrojowy, zachowany w ciepłej kolorystyce cykl obrazów tworzony w latach 1859-1860. Często reprodukowano "Obóz flisaków nad Wisłą" ukazujący wieczorny odpoczynek przy muzyce i śpiewie.
Łagodnie i groźnie
Pięknu nadwiślańskiego krajobrazu nie oparł się Teodor Baltazar Stachowicz, którego grafiki – w tym panoramę Krakowa z tratwami na Wiśle – można zobaczyć w krakowskim Muzeum Historycznym. Królowa Polskich Rzek zachwyciła też literatów staropolskich: Jan Rybiński „sarmackiej pławiaczce” poświęcił pieśń z "Gęśli różnorymych księgi I", a Wacław Potocki patrzył na „krętej Wisły rozliczne figury”.
Z kolei groźny, nieposkromiony żywioł urzekł Franciszka Morawskiego czy Antoniego Czajkowskiego (to jemu Cyprian Kamil Norwid dedykował "Fortepian Chopina"). Jan Kochanowski "okiełznał" wodę we fraszkach napisanych z okazji budowy mostu w Warszawie, natomiast Stefan Żeromski w lirycznym poemacie "Wisła" nadał jej boską moc i nieco baśniowy charakter.
Amore, amore!
Wisła czasem odsłaniała swoje romantyczne oblicze. Tak było w przypadku jednoaktowej opery "Flis" Stanisława Moniuszki z 1858 r. Nadwiślańska wieś stała się scenerią perypetii miłosnych flisaka Franka. Kompozytor, zafascynowany kulturą ludową (czemu dał wyraz w "Śpiewniku domowym"), sięgnął po libretto Stanisława Bogusławskiego, któremu wytknięto prostotę rymów. To jednak nie przeszkodziło Stanisławowi Moniuszce w zdobyciu przychylnych recenzji ówczesnej krytyki.
Do miłosnego motywu wróci później Władysław Łebiński, którego "Oryl" często wystawiały teatry amatorskie na Pomorzu. W końcowej scenie chór flisaków śpiewa:
"Hej, niech żyje nam ojczysta,
Piękna nasza mowa,
Co jak Wisła wiekuista
Płynie od Krakowa".
Autorka: Agnieszka Warnke