Spektakl nosił podtytuł "Rewia". Mieszały się w nim wspomnienia z dzieciństwa, obrazy przeszłości, sceny umierania i pogrzebu, nawiązania do Wita Stwosza.
Artysta tłumaczył Krzysztofowi Miklaszewskiemu:
W tym spektaklu chciałbym, aby umieranie było >>spoiwem<< łączącym różne objawy życia, niemal aby stało się strukturą całości.
"Nigdy tu już nie powrócę"
Ostatni spektakl ukończony przez Kantora i pokazywany z jego udziałem. Koprodukcja niemiecko-włosko-francuska premierę miała 23 kwietnia 1988 roku w Mediolanie. Po raz pierwszy Kantor nie tylko był obecny na scenie, ale grał rolę "Ja – we własnej osobie".
"Nigdy tu już nie powrócę" jest kolażem scen, postaci i użytych niegdyś w teatrze Kantora rekwizytów. Na scenę wdzierają się widma z poprzednich spektakli. Przepychają się i komentują obecność tego, który kiedyś powołał ich do scenicznego życia.
W wywiadzie z Ewą Gil-Kołakowską w 1987 roku artysta przyznał:
Życie jest wystarczającym materiałem do robienia teatru. Doszedłem do tego dość późno, ale jestem przekonany, że sztuce teatru niepotrzebna jest literatura.
"Dziś są moje urodziny"
Od połowy 1989 roku Tadeusz Kantor przygotowywał spektakl, w którym nie zdążył wziąć udziału. Zmarł 8 grudnia 1990 roku w Krakowie po jednej z ostatnich prób przedstawienia, dokończonego przez zespół Cricot 2. Premierowe pokazy tej francusko-niemiecko-włoskiej koprodukcji odbyły się w Tuluzie i w Paryżu w styczniu 1991 roku.
"Dziś są moje urodziny" to kolejne dzieło, w którym powracają wspomnienia wojny, rodziny i przyjaciół. Sceniczna przestrzeń pomyślana była jako pracownia malarza, a po obu stronach sceny oraz w jej centrum umieszczono trzy ogromne ramy – kadry obrazów, których "mieszkańcy" ożywali, starali się wyznaczyć próg przejścia z jednego wymiaru w inny.
Kantor miał grać w nim rolę Właściciela Biednego Pokoju Wyobraźni, który obchodzi siedemdziesiąte piąte urodziny. Ostatecznie w spektaklu musiało "zagrać" jego puste krzesło.