Italia jako motyw
Słowacki nie zawsze poświęcał włoskiej tematyce cały utwór. W twórczości poety możemy znaleźć dzieła, gdzie Italia stanowi tylko jeden z motywów. Do najważniejszych, czy też najbardziej znanych przykładów, należy "Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu" (ok. 1838) oraz "Kordian" (1833).
W tym pierwszym przypadku mamy do czynienia z poematem dygresyjnym, którego zasadnicza część jest poświęcona podróży do Grecji i na Bliski Wschód. To w nim pojawiają się słynne wiersze, jak "Smutno mi, Boże" czy "Grób Agamemnona". Na samym początku natrafiamy na część poświęconą Włochom, zatytułowaną "Pieśń pierwsza. Wyjazd z Neapolu". Stanowi ona zapis typowych wątków związanych z włoską podróżą: podmiot liryczny omawia trasę i związane z nią atrakcje, środki lokomocji, miejsca, gdzie można znaleźć nocleg, a także wspomina, co warto spakować. Oczywiście opis Słowackiego ma charakter ironiczny, gdzie z jednej strony z dystansem relacjonuje własną podróż, ale z drugiej – odnosi się do wszystkich "koniecznych" elementów tego typu gatunku.
W takim tekście nie mogłoby też zabraknąć opisów widoków. W strofie piętnastej pojawia się słynne zestawienie europejskich miast, w którym Neapol zostaje uznany za jedno z piękniejszych, jeśli nie najpiękniejsze miejsce:
Jeśli Europa jest Nimfą, Neapol
Jest Nimfy okiem błękitnym, Warszawa
Sercem, cierniami w nodze Sewastopol,
Azow, Odessa, Petersburg, Mitawa;
Paryż jej głową, a Londyn kołnierzem
Nakrochmalonym, a zaś Rzym… szkaplerzem.
Jeśli więc w wierszu "Rzym" Słowacki pytał o tożsamość tego miejsca, ale w odniesieniu do niego samego, to tutaj opisuje Neapol poprzez porównanie z innymi miastami. Gatunkowo taka próba sumarycznego i lapidarnego, ujmowania swoich wrażeń związanych z poszczególnymi etapami wyjazdu, nie była niczym szczególnym. Tworzenie pewnego rodzaju bon motów na temat oglądanych miejsc, które niczym aforyzmy można dalej powtarzać, to wręcz żelazny repertuar pisania o podróżach.
Jednak Słowacki, jak przystało na ironicznego poetę piszącego poemat dygresyjny, nie tyle zajmuje się samym Neapolu, ale… całą Europą. Porównując Stary Kontynent do nimfy, kreśli bowiem, nie bez pewnej złośliwości, jego "symboliczną geografię", czy też "symboliczną anatomię", wskazując role, jakie pełnią miasta. Neapol jest niewątpliwie najpiękniejszy, najbardziej przyciągający uwagę, zaś jego "błękitność" to oczywiście skojarzenie z niebieską barwą Zatoki Neapolitańskiej, którą wielokrotnie podziwiał poeta. Szczególne miejsce zostaje przyznane Warszawie i Paryżowi, odpowiednio jako sercu (uczucia) i głowie (rozum). Rzym staje się centrum religijności, Londyn uchodzi za miejsce sztywne, ale ważne, bo poniekąd trzymające głowę w ryzach.
Najmniej korzystnie w tym zestawieniu wypadają miejscowości (bez wątpienia istotne i piękne, jak choćby Petersburg czy Sewastopol) leżące w Imperium Rosyjskim – nie pełnią one żadnej "fizjologicznej" funkcji, nie są też ważnym elementem, ale wręcz utrapieniem, którego chcemy się pozbyć, bo jak inaczej można postrzegać cierń? Taka polityczna dygresja, śmiały i przewrotny komentarz do ówczesnej sytuacji, nie zaskakuje, jeśli będziemy mieli świadomość, jakie cele przyświecały Słowackiemu – nie tylko opisanie swojej podróży, ale gra z gatunkiem, jakim była "włoska podróż", za pomocą którego mógł się wypowiedzieć na temat zupełnie innych kwestii.
Na tym jednak Słowacki nie poprzestaje i po porównaniu-dygresji poświęconej Europie, opisuje Neapol, a raczej zwraca się do niego, korzystając z typowych skojarzeń mitologicznych (Wenus) i literackich (Wergiliusz), pytając o jego tożsamość:
O Neapolu! ty niepożegnany
Czekasz, aż ciebie pożegnam epicznie.
Jak biała Wenus, urodzona z piany,
Wyszedłeś z morza zapłoniony ślicznie
Skrawymi słońca zachodniego łuny,
Cichy, pod górą, co ciska pioruny.
O Neapolu, gdzie jest twoja dusza?
— Bo duszą twoją nie jest ruch i życie!
Patrzę na ciebie z grobu Wirgiliusza,
A ty na niebie i na fal błękicie
Tak roztopiony w zorzy malowidła
Jak upuszczona na brzeg bańka z mydła.
O Neapolu! wieczorne wyziewy
Twym są rumieńcem, twe dymy są tęczą.
Harmonizujesz się tak jako śpiewy
Z ciszą powietrza, twe dzwony nie jęczą,
A twój domami okryty pagórek
Ma białość lekkich na błękicie chmurek.
Jeśli wczytać się w poszczególne strofy, to widać, że są one nie tylko typowymi porównaniami, ale osobistymi skojarzeniami poety, o których czytaliśmy już wcześniej. Wiemy wszak, że odwiedzał domniemany grób Wergiliusza oraz po wielokroć oglądał panoramę miasta, które w liście do matki porównywał do bańki z mydła. Jak zauważa Olga Płaszczewska:
"Pieśń I Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu" to niezwykły przykład poetyckiej "podróży włoskiej". Mozaikowe wykorzystanie typowych komponentów "relacji" z wędrówek po Włoszech, ich ironiczna, a niekiedy pastiszowa interpretacja w nieprzekraczalnych ramach porządku sekstynowego, sprawiają, że zawarta we fragmencie poematu wizja Italii, którą Słowacki prawdopodobnie sam określiłby mianem "obrazka", "pamiątki" czy »wrażenia« z podróży, może być uznana za najciekawsze dzieło polskiego podróżopisarstwa romantycznego. Jej fragmentaryczność, zmienność elementów podróży zawartych w strofach analizowanej pieśni, charakterystyczne dla poematu dygresyjnego niedopowiedzenie sprawiają, że nie traci artystycznej aktualności, tak jak stało się z wieloma skrupulatnie spisanymi przez dziewiętnastowiecznych podróżnych relacjami z ich wędrówek po Włoszech.
Italia pojawia się również w bodaj najbardziej znanym dziele Słowackiego, czyli "Kordianie", napisanym zresztą przed przyjazdem Słowackiego do Włoch. Podczas podróży głównego bohatera przez kolejne miejsca w Europie trafia on do włoskiej willi z pięknym widokiem, gdzie przeżywa rozstanie ze swoją kochanką, Włoszką o imieniu Wioletta. Ujęcie jest oczywiście stereotypowe – Włoszka to "młoda i piękna kobieta" (jak czytamy w didaskaliach), która zapewnia bohatera o swojej miłości, ale gdy okazuje się, że Kordian jest bankrutem, to zostawia go, nie szczędząc mu gorzkich wyrzutów.
Z włoskiej willi Kordian przybywa na audiencję do papieża Grzegorza XVI, któremu chce ofiarować ziemię zmieszaną z krwią niewinnych Polaków i Polek zamordowanych podczas pacyfikacji po powstaniu listopadowym. Głowa Kościoła rzymskokatolickiego nie jest tym zainteresowana, poleca natomiast posłuszeństwo carowi. Papież nie pociesza Kordiana, ale wskazuje mu atrakcje, jakie powinien odwiedzić w Rzymie. Główny bohater przekonuje się, że Rzym nie jest duchową stolicą świata, ale miejscem turystycznym o błahych wręcz rozrywkach.
Jak zauważa Płaszczewska, wskazując na inicjacyjny charakter wędrówek Kordiana, "Włochy stają się scenerią podwójnego rozczarowania, obejmującego zarówno sferę miłości, jak i wiary". Cała podróż Kordiana po Europie ma oczywiście charakter formacyjny, ale w dużej mierze dzieje się to przez zaprzeczenie, czyli Kordian uczy się czegoś (o sobie i o świecie), gdy to coś zostaje niejako odarte z pozorów, zaś bohater – ze złudzeń. Spotkanie z Włoszką pokazało mu, że miłość pomiędzy kobietą a mężczyzną, jakkolwiek namiętna, może opierać się na czysto egoistycznych pobudkach. W przypadku audiencji u papieża Kordian odkrywa, że przywódcy religijni bywają również politykami, którzy mają swoje cele i nie będą ryzykować politycznego porządku świata z powodów czysto moralnych, nawet jeśli są one słuszne.
W twórczości Słowackiego znajdziemy także inne nawiązania do Italii, które nie stanowią najważniejszych motywów, a są raczej luźnymi skojarzeniami i wzmiankami, ale bez wątpienia wynikają z włoskiego doświadczenia poety. Jak zauważał Zbigniew Sudolski w książce "Słowacki. Opowieść biograficzna":
Wrażenia rzymskie odbiły się później głośnym echem w twórczości poety; wspomnienia z wycieczek po Kampanii Rzymskiej, wędrówek po galerii watykańskiej i Kaplicy Sykstyńskiej zostały z czasem wprowadzone między innymi do pieśni VIII "Beniowskiego", do "Fantazego" i licznych liryków.
W przypadku "Beniowskiego" są to opisy dzieł Michała Anioła i Rafaela, co stanowi również świadectwo zainteresowania poety tymi artystami.