Postny mus z rokitnika
Post to praktyka duchowa − rezygnujemy z czegoś po to, żeby poczuć się częścią czegoś większego. Post jest elementem każdej religii i praktyki duchowej. Jak mówił Paweł Bravo: "Poszcząc, zadajemy ciału rodzaj przykrości, bo przyjemność płynąca z jedzenia i zaspokojenia głodu jest jedną z podstawowych, elementarnych przyjemności, a w każdej kulturze, jeśli chce się zrobić coś w imię wyższego celu, pozbawienie się przyjemności jedzenia jest jednym z najprostszych wynalazków. W poście mniej się liczy to, co konkretnie jemy albo czego się pozbawiamy, a bardziej liczy się intencja."
Poszcząc, można wykręcić kota ogonem. Wiadomo, że sposobów na oszukanie systemu jest wiele, można przygotować jedzenie bezmięsne w sposób wystawny i wyszukany, można uczynić z postu celebrację, skupiając się jedynie na ograniczeniach produktowych, a nie na doświadczeniu braku. Można usmażyć polędwicę z dorsza i podać ją z pastą z grillowanego bakłażana i musem z rokitnika, jak w ukraińskiej restauracji Kanapa w 2019 roku w ramach "menu postnego". W kuchni postnej wielkie znaczenie ma bowiem ryba, tak istotna dla chrześcijaństwa, ale nie tylko ona: bobra, kaczkę i inne ptactwo wodne usiłowano poprzez element wody włączyć do postnego repertuaru produktów dozwolonych. Dziś liczy się innowacja, zaskoczenie, eksperyment kulinarny. Nawet w zakresie skromnych składników.
Zdaniem Pawła Bravo "post nie jest dietą, dieta bowiem ma nam służyć, poprawić naszą kondycję cielesną, a w świecie wszechobecnych diet i regulacji różnych aspektów cielesności, post przyjmuje też formy wyrzekania się różnych przyjemności – hucznych zabaw, w dzisiejszym świecie korzystania z Internetu czy tracenia czasu na media społecznościowe". Diety mają nas przecież "ulepszyć", sprawić, że będziemy zdrowsi, szczuplejsi, piękniejsi – "żyjemy w restrykcjach jedzeniowych, które nie mają nic wspólnego z duchowością".
Marta Dymek dopowiada: "post to świadoma rezygnacja, przeżywanie utraty, a weganizm daje kompletnie inną obietnicę, mówi: nie jesz tego czy czegoś innego, ale wciąż masz radość, jesteś zaspokojony i szczęśliwy, weganizm to obfitość i zadowolenie – tu i teraz".
W poście je się cokolwiek, byle co, żeby podtrzymać funkcje życiowe, po to, żeby skupić się na innych aspektach, doświadczyć braku, ofiarowując to doświadczenie na intencję Bogu. W weganizmie każdy nasz wybór żywieniowy jest etyczny, ale służy tej egzystencji, temu życiu, nie wieczności pojętej jako "życie po życiu".