Pionierzy i mistrzowie
Jerzy Lipman, 1922 - 1983
Od niego wszystko się zaczęło. To on wprowadzał do polskiego kina jego najwybitniejszych operatorów. Sam przenosił na polski grunt osiągnięcia włoskiego neorealizmu.
"Dewizą Jurka było, że kamera może wszystko” – wspominał Andrzej Wajda. To Lippman jako pierwszy w Polsce budował kilkudziesięciometrowe jazdy filmowe, a w "Kanale" zanurzał kamerę w błocie, by filmować jego powierzchnię.
Ze względu na żydowskie pochodzenie podczas okupacji był więźniem getta w Wołominie i obozu koncentracyjnego. W 1968 roku w związku z antysemickimi nagonkami został zmuszony do wyjazdu z kraju i przez lata pracował w Zachodniej Europie. Zmarł na przymusowej emigracji w roku 1983.
Jerzy Wójcik, ur. 1930 r.
Jest jednym z wielkich mistrzów polskiej szkoły operatorskiej. Jego ascetyczne zdjęcia, piękne i niezwykle skromne, wyznaczały styl takich filmów jak "Popiół i diament"Andrzeja Wajdy, "Matka Joanna od Aniołów" czy "Faraon" Jerzego Kawalerowicza.
Gdy w 1950 roku przyszedł na egzamin do szkoły filmowej, nie miał ze sobą zdjęć – rodziny nie było stać na aparat fotograficzny. Przyniósł rysunki – na ich podstawie przyjęto go do Filmówki. Spędził w niej niemal całe życie, a wśród polskich operatorów trudno znaleźć choćby jednego, dla którego Wójcik nie byłby inspiracją
Witold Sobociński , ur. 1929 r.
Jeśli Wójcika uznać można za filozofa i poetę obrazu, Sobociński jest operatorskim jazzmanem skłonnym do szaleństw i improwizacji. Zanim zajął się filmem to właśnie w muzyce jazzowej – w czasach powojennych źle postrzeganej przez ówczesne władze – realizował swoje artystyczne pasje. Perkusistą nie został, stworzył natomiast tak wybitne filmy jak "Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy, "Sanatorium pod Klepsydrą" i "Frantic" Polańskiego.
Sobociński jest też nestorem operatorskiego rodu – jego synem był Piotr Sobociński, autor zdjęć do filmów Kieślowskiego, a dwóch wnuków – Piotr jr. i Michał to wschodzące i nadzieje polskiego kina.
Jan Laskowski , 1928-2014
Jeden z pionierów polskiej Nowej Fali. Po wojnie jako nastolatek mieszkał w Łodzi. Uczył się i pracował. Po latach tak mówił o swoich filmowych początkach.
Kiedyś, idąc do pracy, kupiłem aparat fotograficzny i zacząłem robić zdjęcia. W drodze do szkoły zobaczyłem plakat filmu "Dzwonnik z Notre Dame" i połknąłem bakcyla kina. Na drzwiach Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej przeczytałem ogłoszenie o zapisach studentów. "Dlaczego chcesz tu studiować?", spytał mnie Antoni Bohdziewicz. "Bo chcę robić takie filmy, jak 'Dzwonnik z Notre Dame'".
Został przyjęty w szeregi studentów, a po latach stał się jednym z czołowych twórców lat 50-tych i 60-tych, autorem zdjęć do takich filmów jak "Ostatni dzień lata" i "Do widzenia, do jutra" Janusza Morgensterna i nagrodzony w Wenecji "Pociąg" Jerzego Kawalerowicza.
Mieczysław Jahoda, 1924 -2009
Był pionierem nowych technik zdjęciowych. To on jako pierwszy zrealizował w Polsce filmy na taśmie Eastmancolor ("Krzyżacy" Forda) i filmy panoramiczne kręcone w systemie "Cinemascope" – (eksperymentalny film "Stadion" z 1959 roku).
Współpracował z największymi polskimi reżyserami swojej epoki – z Wojciechem Jerzym Hasem zrealizował "Pętlę" i "Rękopis znaleziony w Saragossie", z Aleksandrem Fordem – "Krzyżaków", a z Andrzejem Żuławskim – m.in. "Pieśń triumfującej miłości".
Adam Holender, ur. 1937 r.
Życie Adama Holendra to materiał na film. W czasie wojny jako trzyletni chłopiec wraz z rodziną trafił do syberyjskiego Gułagu. Gdy wrócił do Polski, majątek jego rodziny był rozgrabiony, a większość krewnych zginęła w Holocauście. Wbrew rodzinnym tradycjom nie chciał być architektem i studiować na politechnice – wybrał szkołę filmową. Kilka lat po jej ukończeniu wyjechał do USA, gdzie pracował jako kierowca ciężarówki w jednej z firm produkujących filmy.
Pewnego dnia skacowany operator nie dotarł na plan, a Holender wykonał pracę za niego. Tak zaczęło się jego wspinanie po zawodowej drabinie. W 1969 roku stanął za kamerą "Nocnego kowboja", jednego z najsłynniejszych filmów przełomu dekad. Na swoim koncie ma takie filmy jak "Narkomani" Jerry’ego Schatzberga, "Dym" Wayne’a Wanga i "Zabić księdza" Agnieszki Holland.
Operatorzy polskich mistrzów
Paweł Edelman, ur. 1958 r.
Jeszcze zanim odebrał Cezara za zdjęcia do "Pianisty" i nominację do nagrody Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatów za "Raya", uznawany był za jednego z najlepszych operatorów swojego pokolenia na świecie. W 1999 roku znalazł się wśród 10 najciekawszych operatów w rankingu Variety. Nieprzypadkowo - miał już wtedy na koncie filmy zrealizowane z Andrzejem Wajdą i Władysławem Pasikowskim. Od czasu "Pianisty" jest stałym operatorem filmów Romana Polańskiego, z którym nakręcił także "Olivera Twista", "Autora widmo", "Rzeź" i "Wenus w futrze".
Jacek Petrycki, ur. 1948 r.
Jeden z czołowych twórców kina moralnego niepokoju opowiadającego o życiu ludzi za żelazną kurtyną. W 1971 roku debiutował jako operator filmów dokumentalnych. Pracował przy 24 filmach Marcela Łozińskiego, jednego z najwybitniejszych dokumentalistów w historii polskiego kina, a także przy wczesnych dokumentach Kieślowskiego. Wraz z nim nakręcił później wybitne filmy fabularne: "Amatora" (1979) i "Spokój" (1976), a wspólnie z Agnieszką Holland zrealizował "Aktorów prowincjonalnych" (1978) i "Kobietę samotną" (1981).
Edward Kłosiński 1943 - 2008
"Fotografia nie może być 'taflą' oddzielającą film od widza" - mówił w jednym z wczesnych wywiadów. - "Bo jeżeli zdjęcia są tak agresywne, że widz w kinie zaczyna się zachwycać: 'jakież to piękne', to umyka mu istota filmu." – mówił w wywiadzie udzielonym Marcinowi Giżyckiemu w1978 r.
W jego filmach uroda jego zdjęć nigdy nie przesłaniała sensów i znaczeń. Właśnie dlatego cenili go tacy reżyserzy jak Krzysztof Zanussi, Andrzej Wajda, Krzysztof Kieślowski czy Janusz Zaorski, którzy pracowali z Kłosińskim przy swoich najważniejszych filmach. To Kłosiński był operatorem takich obrazów jak "Trzy kolory: Biały" Kieślowskiego, "Człowiek z marmuru" Wajdy i "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" Zanussiego.
Sławomir Idziak , ur. 1945 r.
Nie wierzę w misjonarską funkcję kina, wierzę jednak, że może ona stymulować nasze myśli, może nas skłonić do zastanowienia się przez chwilę, może pozostawić w nas refleksję o naszej rzeczywistości, o naszej Polsce, o nas samych - i takie kino wydaje mi się najcenniejsze. – mówił w 1978 w ankiecie miesięcznika „Kino”.
Zanim został operatorem hollywoodzkich hitów na czele z "Helikopterem w ogniu", "Harrym Potterem i Zakonem Feniksa" i "A Tale of Love and Darkness", reżyserskim debiutem Natalie Portman, był czołowym przedstawicielem kina moralnego niepokoju. W latach 70-tych i 80-tych stawał za kamerą filmów Krzysztofa Zanussiego, z którym nakręcił m.in. "Bilans kwartalny" (1974) i "Constans" (1980). Wielką sławę przyniosły mu także obrazy nakręcone z Krzysztofem Kieślowskim – "Krótki film o zabijaniu" (1987), "Podwójne życie Weroniki" (1991) i "Trzy kolory: Niebieski" (1993)
Piotr Sobociński, 1958 - 2001
Także dla Piotra Sobocińskiego „Dekalog” Kieślowskiego stał się przepustką do zagranicznej kariery. W 1988 roku pracował przy dwóch częściach telewizyjnego serialu Kieślowskiego, a sześć lat później spotkał się z reżyserem na planie "Trzech kolorów: Czerwony". Za swoją pracę w 1985 roku otrzymał nominację do Oscara, co stało się początkiem jego międzynarodowej popularności.
W kolejnych latach z Ronem Howardem nakręcił "Okup" (1996) z Melem Gibsonem w roli głównej, "Pokój Marvina" Jerry’ego Zaksa (1996), "Półmrok" z Paulem Newmanem i Susan Sarandon, a także "Krainę wiecznego szczęścia" (2001) Scotta Hicksa i "24 godziny" (2002) z Charlize Theron i Kevinem Baconem. Podczas realizacji ostatniego z wymienionych filmów, zmarł na zawał serca.
Ryszard Lenczewski , ur. 1948 r.
Jest laureatem Złotych Lwów, Europejskiej Nagrody Filmowej oraz BAFTA dla najlepszego operatora. Na swoim koncie ma także oscarową nominację za zdjęcia do "Idy" (2013) Pawła Pawlikowskiego.
Zawsze miał naturę eksperymentatora. W dokumentalnych filmach realizowanych z Bogdanem Dziworskim przekraczał granice dokumentalnej obserwacji, poszukując nowej formy wyrazu. W kameralnych, skromnych filmach Andrzeja Barańskiego sprawiał, że kamera była niewidocznym obserwatorem. Jego największe osiągnięcia łączą się z twórczością Pawła Pawlikowskiego, z którym prócz oscarowej "Idy" zrealizował także "Last Resort" (2000), "My Summer of Love" (2004) oraz "La Femme du Vème" (2011).
Krzysztof Ptak , ur. 1954 r.
Kiedy dostaję propozycję robienia zdjęć, myślę - trochę egoistycznie - co mogę dla siebie znaleźć w tym filmie. Zawsze staram się mieć koncepcję, jak robić dany film. Inaczej jest on nijaki, przynajmniej plastycznie." – mówił w jednym z wywiadów.
Jego zdjęcia łączą poetycką urodę z techniczną biegłością. Bo Ptak to twórca podążający za najnowszymi modami (jako pierwszy w Polsce realizował filmy w technologii HD), ale niezależnie od tego, czy kręci na taśmie filmowej czy z użyciem najnowszych kamer cyfrowych, tworzy na ekranie zapierające dech w piersiach, piękne opowieści. Jest autorem zdjęć do filmów Wojciecha Marczewskiego, Jana Jakuba Kolskiego, Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze.
Jolanta Dylewska, ur. 1958 r.
Jest jedną z najlepszych kobiet-operatorek na świecie. To ona jest autorką zdjęć do "W ciemności" Agnieszki Holland, który w 2012 znalazł się wśród filmów nominowanych do Oscara, a także operatorką wybitnego "Tulpana" Siergieja Dworcewoja.
Zanim polska operatorka spotkała się na planie z rosyjskim reżyserem, ten ostatni nie wierzył, że kobieta jest w stanie podołać pracy w 50-cio stopniowym upale kazachskiej pustyni wśród skorpionów i burz piaskowych. Dylewska nie wystraszyła się tych warunków pracy i po kilku latach ciężkiej pracy wraz z Dworcewojem stworzyła wybitny film nagradzany na kilkudziesięciu międzynarodowych festiwalach.
Jest także reżyserką filmów dokumentalnych, w tym "Po-lin. Okruchy pamięci" oraz "I była miłość w Getcie".
Nie tylko Hollywood - operatorzy emigranci
Andrzej Bartkowiak, ur. 1950 r.
Na takie szaleństwo można się zdobyć tylko w młodości - mówił operator o swoim wyjeździe do USA. - Miałem wtedy 22 lata, studia w łódzkiej szkole filmowej i wielkie marzenia. Pociągał mnie Hollywood. Kiedy w latach 70. otworzyły się granice, pojechałem do Ameryki w ciemno, bez znajomości i żadnego zaplecza" - przyznawał w wywiadzie udzielonym Barbarze Hollender z "Rzeczpospolitej".
Zanim został operatorem wielkich blockbusterów lat 90-tych, realizował reklamy i teledyski. Później stał się specjalistą od wielkich superprodukcji. "Zabójcza broń 4" Richarda Donnera, "Adwokat diabła" Taylora Hackforda, "Upadek" Joela Schumachera i "Góra Dantego" Rogera Donaldsona to tylko część jego imponującego amerykańskiego dorobku
Andrzej Sekuła, ur. 1954 r.
Zanim wraz z Quentinem Tarantino nakręcił "Pulp Fiction", Andrzej Sekuła sześć razy próbował dostać się na wydział operatorski łódzkiej Filmówki, ale w szeregi studentów nigdy się nie dostał. Ukończył więc prestiżową londyńską National Film and Television School. Z Polski wyjechał w 1980 roku, a po latach został operatorem takich filmów jak "Cztery pokoje" i "Wściekłe psy" Quentina Tarantino, czy "American Psycho" Mary Harron. W reżyserskim dorobku ma m.in. film "Cube 2".
Dariusz Wolski , ur. 1956 r.
W 1979 roku, jako student łódzkiej Filmówki wyjechał do Nowego Jorku. Miał 23 lata, nie miał dyplomu. Ten ostatni zdobył w Ameryce, w której pozostał i w której stał się wielką operatorską gwiazdą.
To on wyczarowywał na ekranie wspaniały świat "Piratów z Karaibów" Gore’a Verbinskiego, to on stał za wizualnym rozpasaniem "Alicji w Krainie Czarów" i "Sweeney Todda: Demonicznego golibrody z Fleet Street" Tima Burtona. Wreszcie to on stał za kamerą popularnych filmów Tony’ego Scotta ("Fan", "Karmazynowy przypływ"), a dziś stał się ulubionym operatorem jego brata - Ridleya.
Wolski jest autorem zdjęć do ostatnich czterech filmów Scotta – "Prometeusza", "Adwokata", "Exodus: Bogowie i Królowie" oraz "Marsjanina"
Janusz Kamiński, ur. 1959 r.
Steven Spielberg tak opisywał ich pierwsze spotkanie:
Spośród wszystkich autorów zdjęć, z którymi pracowałem - mówił Steven Spielberg w rozmowie z Yolą Czaderską-Hayek - Janusz jest z pewnością najlepszy. (...) Gdy go poznałem, uświadomiłem sobie, że oto stoi przede mną prawdziwy artysta. Przy pomocy odpowiedniego oświetlenia jednego dnia tworzy obrazy niczym Chagall, kiedy indziej niczym Goya czy Monet. Pomyślałem: "Muszę zatrzymać tego faceta przy sobie". I tak na razie zostało (www.yola.stopklatka.pl).
Gdy przyjeżdżał do Stanów Zjednoczonych miał zaledwie 22 lata. Studiował na Wydziale Filmu i Sztuk Pięknych Columbia College, a w 1987 roku ukończył roczny kurs operatorski w American Film Institute.
Dziś Ma w dorobku dwie statuetki Oscara i aż sześć nominacji do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jest jednym z najbardziej wziętych operatorów Hollywood i laureatem najbardziej prestiżowych wyróżnień. Do jego najwybitniejszych filmów należą "Szeregowiec Ryan" i "Lista Schindlera" Stevena Spielberga, a także "Motyl i skafander" Juliana Schnabela.
Talenty (nie tylko) młodego pokolenia
Łukasz Żal, ur. 1981 r.
Ma 33 lata, a na koncie takie filmy jak "Joanna" Anety Kopacz, "Paparazzi" Piotra Bernasia i "Ida" Pawła Pawlikowskiego, a także nagrodę Europejskiej Akademii Filmowej, nominację do BAFTA, dwie Złote Żaby festiwalu Camerimage oraz nominację do Oscara.
Magazyn "Variety" wymieniał go wśród najbardziej obiecujących operatorów filmowych, na których kolejne filmy należy zwrócić szczególną uwagę, a w lutym 2014 roku członkowie prestiżowego The American Society of Cinematographers przyznali mu nagrodę Spotlight za zdjęcia do "Idy".
W 2015 roku na ekrany trafił jego kolejny film "Intruz" Magnusa von Horna zrealizowany w polsko-szwedzkiej koprodukcji, a w 2016 do kin wejdzie "Na granicy" Wojciecha Kasperskiego, mroczny thriller ze zdjęciami Żala.
Wojciech Staroń, ur. 1973 r.
Jest operatorem i reżyserem filmów dokumentalnych, poetą kina, który przenosi na ekran swoją niezwykłą wrażliwość. Za zdjęcia do filmu "El Premio" otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. To on był autorem zdjęć do "Placu Zbawiciela" i "Papuszy" Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze, a także do dokumentów Pawła Łozińskiego i Jerzego Śladkowskiego.
Sam także jest reżyserem wybitnych filmów dokumentalnych: "Syberyjskiej lekcji", "Argentyńskiej lekcji" i "Braci", za które nagradzano go na festiwalach w Locarno, Kantonie, Lipsku, Montrealu, Florencji i Nowym Jorku.
Michał Englert, ur. 1975 r.
Jeden z najpopularniejszych operatorów filmowych młodego pokolenia i stałym operatorem filmów Małgorzaty Szumowskiej. Razem nakręcili m.in. "33 sceny z życia", "Ono" i "Body/Ciało", a Englert był nie tylko autorem zdjęć do ostatniego z wymienionych filmów, ale też współautorem scenariusza.
W 2013 roku stanął za kamerą "Kongresu" Ariego Folmana zrealizowanego według powieści Stanisława Lema.
Arkadiusz Tomiak, 1969 r.
W 2000 roku za zdjęcia do filmu "Daleko od okna" Jana Jakuba Kolskiego jako jeden z najmłodszych operatorów w historii otrzymał nagrodę Festiwalu Filmowego w Gdyni. Dziś 46-letni Tomiak ma w swoim dorobku blisko 50 filmów, z których najwybitniejsze to "Obława" Marcina Krzyształowicza, "Daas" Adriana Panka i "Dziewczyna z szafy" Bodo Koksa.
Piotr Sobociński jr., ur. 1983 r.
Kolejny z rodu znakomitych operatorów filmowych. Jego ojciec, Piotr, był operatorem najgłośniejszych filmów Kieślowskiego, a dziadek, Witold, współtworzył filmy Andrzeja Wajdy i Wojciecha Jerzego Hasa. Piotr jr., podobnie jak jego młodszy brat Michał, poszli ich śladem.
Choć Sobociński jr. ma dopiero 32 lata, na swoim koncie ma już kilkanaście filmów, a wśród nich tak głośne obrazy jak "Roża" i "Drogówka" Wojciecha Smarzowskiego, "Bogowie" Łukasza Palkowskiego i "Strefa nagości" Urszuli Antoniak.
opr. BS.