"pójście w życie" (Marta Podgórnik, "Mordercze ballady")
Z kolei nagrodzone "Mordercze ballady", ósma już książka poetycka Marty Podgórnik, to krótki zbiór niewielkich utworów, rozciągniętych między patriarchatem a feminizmem (tak pisała o twórczości poetki Anna Kałuża). Podgórnik nawiązuje zarówno do współczesnej formy ballad rockowych, jak i utworów romantycznych. Poetka ogrywa klisze, każe bohaterom masochistycznie odgrywać określone role (np. cierpiących, odrzuconych, doświadczających przemocy), rozbija czarno-białą moralność. Sporo tutaj makabry w stylu piosenek Nicka Cave'a, przeflancowanej na modłę ironicznej gry z konwencją miłości i śmierci. W wierszach Podgórnik nie brakuje twórczego dystansu, lecz momentami "Mordercze ballady" rozbijają się na setki niedopowiedzeń, urwań, zawieszeń, zgrzytów.
Lekturę tej książki można porównać do filmowej, nocnej jazdy autostradą, urozmaicaną przekręcaniem stacji radiowych, które rockowe standardy mieszają z szumami i zakłóceniami spowodowanymi brakiem zasięgu. Taką "szumiącą" interwencją jest właśnie praktyka poetycka Podgórnik, rozbrajającej i obnażającej pewne kulturowe stereotypy i wzorce, działającej jednocześnie pasywnie i dynamicznie. Autorka przejawia sporą samoświadomość, nie boi się podsycać fałszywej sceniczności utworów, dodając sztucznej koturnowości sytuacjom i bohaterkom. Wyznanie zamienia się u niej w sarkastyczną anegdotę, metafora w radiową kliszę. "Mordercze ballady" czasem przypominają urywki z zagranicznego serialu, mocno czerpiącego z ducha stereotypowych, jednoznacznych tożsamości, utrwalonych wizerunków mężczyzny i kobiety. W wierszach Podgórnik to wszystko pęka i otwiera się na kruchą prywatność, nie znajdującą jeszcze języka, by mówić własnym głosem. Dlatego wyznaniowa prawda kilka wersów później okazuje się małym kłamstewkiem.
Karol Maliszewski, członek kapituły Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, wprost nazwał twórczość Podgórnik nowatorskim "demontażem kobiecości" oraz poetycką rozprawą z "popkulturowymi i romantycznymi kliszami". Wracając do formuły przekornej "morderczości" tych ballad, można rzec, że faktycznie może chodzić tu o życie, o tęskną energię, o melancholijną witalność.