Utarło się przekonanie, że twórcą Konkursów Chopinowskich jest profesor Jerzy Żurawlew (1887-1980). Po części jest ono prawdziwe, ale impuls do powołania turnieju dał Aleksander Michałowski (1851-1938), profesor Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, wspaniały pianista i spadkobierca wielkiej tradycji chopinowskiej. To on zwrócił uwagę, że od czasu odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku wykonawcy dzieł geniusza z Żelazowej Woli coraz bardziej odchodzą od ducha jego muzyki. Szukał sposobu, by zahamować tę tendencję. Uznał, że dobrym pomysłem byłby konkurs muzyczny. Zaczął organizować spotkania muzyczne – najpierw na uczelni, a potem w swoim mieszkaniu – by przekonać do swego pomysłu innych.
Wielkim entuzjastą pomysłu Michałowskiego stał się jego uzdolniony uczeń i asystent, Jerzy Żurawlew. O swoim zaangażowaniu w sprawę po latach napisał:
"Po pierwszej wojnie światowej [...] kult Chopina jakby przygasł. [...] O Chopinie zaczęto mówić, że jest za mało nowoczesny, przesubtelniony, a niektórzy posuwali się nawet dalej – że nie jest wskazane umieszczenie go w programach szkolnych. Wychowany w najlepszych tradycjach muzyki Chopina, nie mogłem się z tym pogodzić. [...] Obserwując młodzież [...] zrozumiałem, że jedynie impreza o charakterze szlachetnej rywalizacji ma szanse zjednania młodych adeptów dla muzyki Chopina. A więc konkurs. [...] Zacząłem nieśmiało zabiegać o przedłożenie planów. Spotkałem się z absolutnym niezrozumieniem, obojętnością, a nawet niechęcią. Opinia muzyków była jednomyślna: Chopin jest tak wielki, że sam się obroni. W Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oznajmiono, że nie ma środków, [...] a w ogóle pomysł jest nierealny do wykonania. Nie poddawałem się; wysiadywałem godzinami pod drzwiami dygnitarzy w Ministerstwie, znosiłem wiele upokorzeń."
"Pierwszą instytucją, która doceniła znaczenie Konkursów Chopinowskich w Polsce było Warszawskie Towarzystwo Muzyczne. Jeden z członków towarzystwa [dyrektor Monopolu Zapałczanego – przyp. sd] z własnych funduszy zagwarantował 15 tysięcy złotych, co umożliwiło uruchomienie imprezy. Zdawałem sobie jednak sprawę, że dla rozgłosu konkursu za granicą muszę mieć do pomocy nasze placówki dyplomatyczne, a tych nie zdobędę bez protektoratu prezydenta. Prezydent [...] odmówił naszej prośbie o protektorat. Położenie było bez wyjścia."
"Tymczasem nastąpiła w Polsce zmiana władzy. Postanowiłem to wykorzystać [...]. Korzystając z protekcji [...] zostałem przyjęty przez prezydenta Ignacego Mościckiego [wybitnego chemika i światłego intelektualistę – przyp. sd]. Prezydent zainteresował się sprawą konkursu, z miejsca wyraził zgodę, udzielił wysokiego protektoratu i przyznał I nagrodę swojego imienia. [...] Od tego momentu sprawy potoczyły się w błyskawicznym tempie.[...] Komitet Organizacyjny, do którego powołano najwybitniejszych przedstawicieli świata muzycznego, miał za zadanie opracowanie statutu Konkursu, programu muzycznego, wybór jury Konkursu; jednym słowem wszystkiego, co tyczyło strony merytorycznej imprezy."
Wszystkim tym, czego już przez skromność Żurawlew nie napisał, zajął się on sam. Jako człowiek rzutki i przekonany o słuszności sprawy, doprowadził do szczęśliwego końca organizację I Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Właścicielem imprezy zostało Warszawskie Towarzystwo Muzyczne, na którym spoczywała odpowiedzialność za jej organizację. Merytorycznie wspierała ją Wyższa Szkoła Muzyczna im. Chopina, a finansowo – Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (odpowiednik dzisiejszego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego).