Dzieciństwo
Jaśmina Wójcik podjęła temat dzieciństwa. Wraz z Marcinem Wichrowskim z PJATK zrealizowali dźwiękową instalację interaktywną "Akme" (2010). Po wejściu do pomieszczenia słychać było głosy osób opowiadających o swoich "szczenięcych" latach. Wewnątrz było ciemno i nie za wiele miejsca, więc dominowało przemożne wrażenie intymnego obcowania z ludźmi i ich wspomnieniami. Głosy to jednak nie wszystko. W przestrzeni instalacji był również pulpit z czerwonym przyciskiem. Można go było nacisnąć, nagrać swoją historię z dzieciństwa, a następnie dalej słuchać losowo wybranego nagrania. Stać się częścią opowieści.
Artystka tak pisała o temacie swojej pracy:
Projekt ma być uznaniem dzieciństwa za swoisty szczyt życia. Kategorycznym stwierdzeniem, że dzieciństwo to idylla (i konsekwentnym odrzuceniem innych punktów widzenia). Dzieciństwo jako niedoceniona zawczasu, lecz po czasie, epoka nieświadomego szczęścia i nieskrępowania. Brak trosk, bólu i zła otaczającego świata. Poczucie, że wszystko JEST DANE NA ZAWSZE. Niezachwiana wiara w niezmienność, trwałość świata i ludzi.
Poczuć archiwa
Wspomnień ciąg dalszy. "Mórimo" (2012) Justyny Zubryckiej to na pierwszy rzut oka ładny, minimalistyczny fotel, któremu brakuje siedzenia. Przymocowany do ściany obiekt to jednak medium, które służy przekazywaniu dźwięku przez ciało. Wystarczy oprzeć się, a raczej wcisnąć plecami w membranę, aby poczuć fale dźwiękowe. Pierwotnie artystka pokazywała pracę na festiwalu Ars Electronica, gdzie można było doświadczyć muzyki Mirona Grzegorkiewicza, ale na festiwalu Kultura 2.0 posłuchać i poczuć można było historii nieżyjących już wybitnych polskich aktorów, którzy wspominali swoje życie w audycji "Zapiski ze współczesności" w cyklu Polskiego Radia.
Trudne decyzje
"Non-video game" (2011) to instalacja-gra grupy nowomediowej panGenerator. W przestrzeni instalacji trzeba było zasiąść do pada od 8-bitowego Nintendo oraz drukarki termicznej, która coraz wypluwała z siebie kolejne wydruki z małym druczkiem. Nie były to jednak rachunki za spożywkę, ale kolejne fragmenty opowieści, w której widz decydował co będzie dalej.
Było dwóch bohaterów i dwie historie.
Na Europejskim Kongresie Kultury we Wrocławiu można było wczuć się w historię Maksa napisaną przez Łukasz Orbitowskiego. Instalacja umieszczona była w pobliżu Hali Stulecia, gdzie działa się akcja opowieści. Historia sama w sobie była z dreszczykiem, a bycie na miejscu i podejmowanie decyzji, a wręcz bycie Maksem, dreszczyk dodatkowo wzmagało.
W drugiej wersji instalacji gracz wcielał się w postać Maćka Chełmickiego, bohatera powieści „Popiół i diament” Jerzego Andrzejewskiego. Instalacja pozwalała poczuć ciężar zbrodni i miłości na wojnie oraz fatum, które wisiało nad Maćkiem. Scenariusz na podstawie książki napisał Michał Danielewicz. Czytelnicy-gracze często podchodzili do stanowisk w towarzystwie, razem czytali wydruki i zastanawiali na głos co ma zrobić Maks lub Maciek. „Non-video game” skutecznie wciągało do opowieści, a na pamiątkę zostawał długi wydruk, który można było zabrać do domu. Dziś artyści coraz częściej sięgają po wirtualną rzeczywistość, której siła iluzji pozwala zapomnieć o rzeczywistości, którą zwyczajowo uznajemy za prawdziwą.
Bliżej niż w teatrze
Krzysztof Garbaczewski na nowo opowiedział w tym roku "Lady Makbet" Williama Szekspira. Spektakl grany był w kontenerze podczas Festiwalu Nowe Horyzonty, a publiczność mogła oglądać go przez okno kontenera lub na ekranie smartfona czy komputera. Wiele osób stojących przed kontenerem zaglądała i przez okno, i przez ekran – aktorzy byli wtedy naprawdę blisko.
W tym roku będziemy mieli także okazję zobaczyć VR-ową wersję "Dwojga biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej. Marcin Nowak tak opowiada o tej produkcji:
W tym całym zachłyśnięciu VR mamy często mnogość kilkuminutowych doświadczeń typu jazda rollercoasterem. Idzie dinozaur, drze się na mnie. To są igraszki, chwilowe emocje. Chciałem przesunąć tę granicę. Widziałem tu świetne pole do połączenia literatury wysokiej z nową technologią. Od dawna planowałem realizację filmu fabularnego na podstawie "Rumunów". Ale tradycyjna realizacja filmowa nie była tym, czego szukałem. Pomyślałem, że połączenie tekstu Doroty, teatru telewizji i filmu VR to jest to. Technologia i fascynacja nią to jedno, ale najważniejsze jest opowiadanie.
Interwencja
"Pierwszy dzień w pracy" to opowieść o pierwszym dniu w biurze pracownika, który jest autystykiem. Dzięki osadzeniu filmu w wirtualnej rzeczywistości z łatwością można wejść w zmysły, które działają inaczej niż u tzw. neurotypowych. Film VR wyreżyserowany przez Macieja Piwowarczuka dla Fundacji Synapsis pokazywany jest na spotkaniach z potencjalnymi pracodawcami. W ten sposób mogą oni zrozumieć, jak odbiera świat autystyk, oswoić się z nim i, oby, zatrudnić w swojej firmie. To rzadko spotykane praktyczne (ale nie sprzedażowe!) zastosowanie nowej technologii. I bardzo adekwatne dobranie jej do opowieści, którą Fundacja chciała opowiedzieć, co też jest sztuką.
Autorka: Agnieszka Słodownik, wrzesień 2017