- A na czele armii odzianej w z trudem zdobyte modne szaty i zbrojnej w igły jako pierwsi stanęli Barbara Hoff i Leopold Tyrmand - pisze Agnieszka L. Janas we wstępie do książki "Elegantki. Moda ulicy lat 50. i 60. XX wieku". Zebrała w niej barwne anegdoty i wspomnienia 13 kobiet: arystokratek, aktorek, pielęgniarek, nauczycielek, rehabilitantek i modelek, które połączyła miłość do mody i nienawiść do komunistycznego reżimu. Oto one.
Ewa Wiśniewska: Polska Brigitte Bardot
Aktorka teatralna i filmowa, ikona stylu. W latach 50. i 60. to ona nadawała ton szarej,warszawskiej ulicy. Potrzeba tworzenia była u niej tak silna, że już jako studentka szybko nauczyła się kroić i szyć, a potem przerabiała wszystko, co tylko wpadło jej w ręce. Ku przerażeniu rodziców, rozgrzanym żelazkiem wypalała finezyjne wzory na zachodnich sweterkach, czarne kalosze malowała w panterkę, a białe włoskie szpilki w czarno-czerwone pasy.
Jej ubrania grały też w filmach, Ewa Wiśniewska chętnie współpracowała z doceniającymi jej styl kostiumografami. W "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" Stanisława Barei nosi uszytą własnoręcznie różową sukienkę z przywiezionego z Chicago materiału i ozdobionego ufarbowaną w herbacie beżową koronką. Bo,jak przyznaje w rozmowie z autorką książki, w ubieraniu najbardziej fascynuje ją moc kreacji:
Wymyślałam ubrania, rysowałam je, a potem ozdabiałam. Kretony farbowałam na różne kolory. Pożyczałam od kolegów z ASP farby i tworzyłam na tkaninach wzory. Raz wymalowałam na spódnicy w czterech miejscach Afroamerykanina pod palmą. Miałam kolegę, który farbował tkaniny w taki sposób, że wiązał na nich supły i wkładał do farb. Powstawały takie kolorowe, nierówno rozlewające sie koła. Szyłam z nich sukienki, spódnice, Miałam także sukienki wieczorowe, który powstawały z tetrowych pieluch dla niemowląt - farbowane w zakładzie na tyłach Nowego Światu.
Szafa Ewy Wiśniewskiej to także wzbudzające zachwyt warszawskich salonów sportowe bluzki obszyte koronką po babci, spódnice z dorabianymi falbanami czy też mała czarna z frędzlami upolowana przez ojca podczas zagranicznych koncertów Filharmonii Narodowej.
Krystyna Mazurówna: W klapkach na balu w Monte Carlo
Ekscentryczna tancerka, choreografka, wieloletnia solistka Teatru Wielkiego Opery Narodowej i słynnego Casino de Paris. Na balu podczas swojego pierwszego zagranicznego tournee w Monte Carlo zrobiła furorę łącząc krótką sukienkę uszytą z zielonej kotary w srebrne ciapki ze stylowymi atłasowymi...klapkami ozdobionymi kryształkami. Zwracała uwagę wszystkich. Jednego ze swoich partnerów uwiodła szeroką spódnicą uszytą z koła i wciągniętego w rąbek fiszbin hula-hoopa. W książce wspomina:
Na Chmielnej był szewc, który robił buty, ale tylko z powierzonego materiału. Wzięłam kiedyś starą teczkę tatusia i poszłam z nią do niego. Powiedział mi, że to jest tak sztywna i gruba świńska skóra, że może zrobić z niej tylko sandałki na plażę. I zrobił je: podeszwa, kilka rzemyków, sznurowane aż do kolan. Były to modne rzymianki.
Mazurówna sama projektowała kostiumy dla swojego zespołu lub po prostu wyjmowała je ze swojej szafy. Gdy rzucali do sklepów białe swetry kupowała 12 sztuk, dziewczynom doszywała mini do kompletu, a panom spodnie. - Mieliśmy cały numer w białych swetrach do muzyki Kurylewicza. Tańczyliśmy w białych pepegach, które zresztą też było bardzo trudno dostać. Kiedyś rzucili pepegi nr 35. Musiałam więc dobrać tancerki, które miały małe stopy". A potem oszołomił ją Paryż.
Beata Tyszkiewicz: Gen elegancji
Aktorka i artystokratka, dama polskiego kina. Przyznaje, że elegancji nauczył ją ojciec, Krzysztof Tyszkiewicz, który przywiązywał ogromną wagę do wyglądu:
W czasie Powstania Warszawskiego dzielnie walczył na Woli ubrany we ...flanelowy garnitur i łososiowe irchowe rękawiczki!Zdobył w nich niemiecki czołg i został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Przestrzegał zasad nawet w czasach okupacji - tak zapamiętali go towarzysze broni" - wspomina aktorka. Jej matka też była przedwojenną elegantką, szyła suknie u "Telimeny".