Anna Tyszewicz-Obara: Zabawki nie tylko dla dzieci [WYWIAD]
Od kilkudziesięciu lat Kielce pozostają zabawkarską stolicą Polski – niegdyś mieściły się tu największe spółdzielnie w tej branży, dziś w mieście działa Muzeum Zabawek i Zabawy. Kierująca nim Anna Tyszewicz-Obara opowiada o burzliwej historii zabawkarskiego przemysłu, szmacianych lalkach – świadkach traumatycznej historii, przemianie dzikich niedźwiedzi w pluszowe misie i renesansie zabawkowych wzorów z połowy ubiegłego stulecia.
Dlaczego Muzeum Zabawek i Zabawy powstało akurat w Kielcach?
Kielce mają bogate tradycje zabawkarskie – nie tylko w skali przemysłowej, od dawna był to także prężny ośrodek wyrobu zabawek ludowych. Kiedy zaczęły powstawać spółdzielnie zabawkarskie, tutaj właśnie działały aż trzy bardzo znane: "Gromada", specjalizująca się w wyrobie zabawek drewnianych, "Precyzja", produkująca zabawki blaszane, a także powstała nieco później "Świętokrzyska", wyrabiająca zabawki pluszowe. Ponieważ działały tu te zakłady, w Kielcach mieścił się też Krajowy Związek Spółdzielni Zabawkarskich (KZSZ) zrzeszający producentów z całej Polski. Muzeum wyrosło właśnie z jego struktur, grunt pod taką instytucję w Kielcach był więc bardzo podatny.
Ten zabawkarski boom wydarzył się już w całości po wojnie czy tradycje tutejszych spółdzielni sięgały II RP?
Niezwykle wpływowa "Gromada" miała tradycje przedwojenne, przy czym zmieniał się asortyment, początkowo nie wytwarzała ona wyłącznie zabawek. Już po wojnie postawiono w pełni na przemysł zabawkarski. Samo muzeum powstało w 1979 roku, dodatkową okolicznością sprzyjającą był obchodzony w 1978 roku Międzynarodowy Rok Dziecka, w tym samym co muzeum roku powstało również Centrum Zdrowia Dziecka.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wystawa "Miasto Zabawek", fot. M. Sikora
Kieleckie zakłady nie przetrwały transformacji, w 1989 roku rozwiązano też związek, muzeum rozwinęło się już właściwie po jego upadku. Jak potoczyła się wtedy historia lokalnego przemysłu zabawkarskiego?
W latach transformacji upadła większość spółdzielni nie tylko tutaj, ale w całym kraju, choć nieliczne pod zmienionymi nazwami funkcjonują do dziś. Muzeum w tym czasie zyskało samodzielność, później przeszło pod opiekę miasta. W momencie jego utworzenia entuzjazm i rozgłos był bardzo duży, ale jeśli chodzi o funkcjonowanie całej infrastruktury, nie było łatwo. 6 grudnia 1979 roku dzięki gościnności kieleckiego Muzeum Narodowego w jego salach zorganizowano pierwszą wystawę, później siedziby zmieniały się, ale nigdy nie odpowiadały potrzebom ekspozycyjnym, nie spełniały muzealnych standardów. Dopiero w 2004 roku uzyskaliśmy od miasta obecną siedzibę, w klasycyzującym gmachu przy placu Wolności. 1 czerwca 2006 roku, a więc znów w nieprzypadkowym terminie, została w nim udostępniona stała ekspozycja.
W momencie jego powołania muzeum nie miało jeszcze kolekcji, od czego zaczęło się gromadzenie zbiorów?
Ponieważ muzeum wyrastało z KZSZ i tradycji spółdzielni, część eksponatów pochodziła właśnie od nich, bogaty zbiór przekazały na przykład Częstochowskie Zakłady Zabawkarskie. Ale wystosowany został też przy tej okazji apel do całego społeczeństwa z prośbą o przekazywanie zabawek. W tę akcję zaangażowane były różne środowiska, m.in. harcerze, spotkała się ona z bardzo dużym odzewem, dzięki czemu zbiory stopniowo powiększały się i różnicowały, nie były to już tylko zabawki wytwarzane przez spółdzielnie, ale też starsze, w tym przedwojenne.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kombajn zbożowy, Częstochowskie Zakłady Zabawkarskie, 1950-1959, fot. Archiwum Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach
Najstarszy obiekt w kolekcji to lalka jeszcze z końca XVIII wieku.
Tak, to woskowa lalka, choć są pewne kontrowersje co do tego, czy można ją faktycznie traktować jako zabawkę, ponieważ istniały też tradycje formowania z wosku lalek czy części ciała, które pełniły na przykład funkcje wotywne.
Wśród antropologów często zdarzają się podobne wątpliwości?
Tym częściej, im dalej w przeszłość wybiegamy. Czasem widząc miniaturowe przedmioty, na przykład średniowieczne mieczyki, sami nadajemy im status zabawki, ale nie ma co do tego pewności, mogły one mieć zupełnie inne przeznaczenie.
Kiedy więc pojawiły się obiekty, co do których mamy poświadczoną źródłami pewność, że pełniły rolę zabawek dla dzieci?
Wszystko zależy od kontekstu i konkretnego przedmiotu. Ale miniaturowe przedmioty z epoki średniowiecza i renesansu możemy już z reguły uznać za zabawki, z tym że zabawki wyraźnie służące przygotowaniu do dorosłego życia, jak renesansowe domki dla lalek – przeznaczone do zabawy i nauki.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Teatrzyk, Włochy, 1920-1939, fot. Archiwum Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach
To przystosowanie do dorosłego życia długo było jednym z głównych celów zabawek – na wystawie stałej w muzeum znajdziemy zbiór zabawek z końca XIX i początku XX wieku, w których wyraźny jest nacisk na naukę norm genderowych – żołnierzyki i miniaturowe bronie dla chłopców, domki dla lalek i mebelki dla dziewczynek.
Później zaczęło się to stopniowo zmieniać i różnicować, zarówno jeśli chodzi o kształt i przeznaczenie zabawek, jak i chociażby ich nacechowaną w genderowy sposób kolorystykę. Nasze muzeum organizuje też dwa istotne konkursy – Zabawka Przyjazna Dziecku i Książka Przyjazna Dziecku. Dzięki tym konkursom i napływającym na nie zabawkom możemy na bieżąco śledzić, jak zmienia się podejście do celu ich projektowania. Coraz bardziej nabierają one uniwersalizmu, widzimy niewątpliwie korzystne odejście od stereotypów.
Największym powodzeniem cieszą się więc dziś zabawki edukacyjne, niewtłaczające w żadne normy?
Tak, ciekawe są też reakcje gości, zwłaszcza dzieci, na obiekty z naszych zbiorów. Mam wrażenie, że dostępne dziś zabawki są "przebodźcowane" – świecą się, ruszają, grają, a przy tym niekoniecznie niosą dużo treści i nie są w stanie dziecka wiele nauczyć. Natomiast tutaj dzieci mają kontakt na przykład z zabawkami ludowymi, o prostej konstrukcji, wykonanymi z przyjaznych materiałów, które, co wydawać się może w pierwszej chwili dziwne, potrafią zainteresować i utrzymać ich uwagę. Najwyraźniej dzieciom również potrzebne jest oderwanie się od natłoku bodźców i powrót do zabawki prostej, ale niezwykle przyjaznej.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wystawa "Miasto Zabawek", fot. M. Sikora
Moda na proste zabawki nawiązujące do wzorów sprzed lat nie wynika więc gównie z nostalgii rodziców?
To oczywiście też znaczący aspekt, rodzice często z sentymentem oglądają u nas zwłaszcza zabawki z okresu PRL-u, natomiast dla dzieci ich wygląd i zasady funkcjonowania stanowią kompletne novum, ale przekonują się do nich. Rodzic natomiast zwiedzając wystawę sam może się u nas poczuć ekspertem i opowiedzieć dziecku o zabawce, to świetny sposób na rodzinną integrację. Zabawka jest przyczynkiem do wspomnień i pogłębiania kontaktu z dzieckiem.
Jakie są najbardziej ikoniczne wytwory lokalnych spółdzielni?
Jeśli chodzi o zabawki blaszane z "Precyzji", to przede wszystkim – niezbyt dziś może odpowiedni przykład – charakterystyczny pistolet. Były bardzo popularne, podobnie jak bębenki i bardziej skomplikowane grające pianinka. "Precyzja" wytwarzała też różnego rodzaju pojazdy dla dzieci, rowerki czy bujane krzesełka, które pełniły też funkcję rehabilitacyjną. W przypadku "Gromady" – różnego rodzaju drewniane klocki, piramidki, zabawki rozwijające wyobraźnię. I wreszcie lalki w strojach ludowych – bardzo charakterystyczne, można je traktować zarówno jako zabawki, jak i wyrób pamiątkarski. Stanowiły towar eksportowy rozchodzący się praktycznie po całym świecie. W "Świętokrzyskiej" trudniej wyróżnić konkretne bardziej charakterystyczne wzory, były to pluszowe misie i zwierzątka dosyć podobne to produkcji innych spółdzielni.
Dziś pluszowy miś wydaje się obok lalki najbardziej oczywistą formą zabawki, ale on też mają swoją, nie aż tak odległą historię.
Pierwsze pluszowe misie zdecydowanie bardziej od współczesnych przypominały faktycznie dzikie niedźwiedzie, jeszcze te z międzywojnia wyglądały zupełnie inaczej od tych, które znamy. Ich forma związana jest też z historią polowań. Franklin D. Roosevelt miał wedle anegdoty ocalić życie niedźwiedziowi, w prasie najpierw opublikowano ilustrację towarzyszącą tej historii, a później w nawiązaniu do niej uszyty został miś pluszowy. Ważna dla ich rozwoju była też niemiecka firma Steiff o długiej, przedwojennej historii.
W kolekcji muzeum dużo jest całkiem współczesnych zabawek ludowych. Ośrodki ludowe nie doświadczyły takiego kryzysu, jak spółdzielnie państwowe?
Zainteresowanie nimi też po 1989 roku zaczęło spadać, ale biorąc pod uwagę niewielką, rękodzielniczą skalę, było to mniej drastyczne i zauważalne. Twórców ludowych jest jednak coraz mniej. Z wieloma z nich, działającymi w naszym regionie, miałam okazję przeprowadzić wywiady. Okazuje się, że często po prostu nie mają oni spadkobierców. Rodzina nie jest zainteresowania przejmowaniem produkcji, która nie jest szczególnie opłacalna. Można sobie na produkcji zabawek dorobić, ale nie jest to szczególnie intratne. Natomiast widoczne jest trzymanie się tradycyjnych wzorów tam, gdzie jeszcze zabawki powstają. Nadal też w większości robione są ręcznie, choć element technologiczny też się tu wkrada, na przykład poprzez stosowanie wykrojników. Wciąż jednak zachowują większy indywidualizm od produktów przemysłowych.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Gimnastyczka, Częstochowskie Zakłady Zabawkarskie, 1960-1969, fot. Archiwum Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach
Zanim na dobre weszły na polski rynek masowo wytwarzane zabawki na licencjach np. Disneya, zdarzały się produkcje, które po prostu piracko je kopiowały, takie jak opisywana przez Olgę Drendę "brzydka Miki". Kiedy się one pojawiły?
Wiemy, jak w PRL-u wyglądała ochrona praw autorskich – a właściwie jej brak. Zjawisko kopiowania było widoczne właściwie już od lat 50. Kiedy rodzimi twórcy podróżowali po zagranicznych targach zabawkarskich, próbowali później niektóre wzory po prostu odtworzyć. Powstające w Łódzkich Zakładach Zabawkarskich "Spójnia" charakterystyczne zwierzątka-harmonijki wzorowane były na modelu opracowanym przez czechosłowacką projektantkę Libuše Niklovą. Jej zabawki mają już status kultowych, znajdują się w kolekcjach muzeów designu na całym świecie. My mamy w zbiorach i oryginalne zabawki Niklovej, i te wytwarzane w Spójni. "Tradycja" piratowania była więc naprawdę długa i w późniejszych latach owocowała m.in. mało udolnymi kopiami kreskówkowych postaci czy klocków Lego. Zresztą coś na ich wzór próbowała wytwarzać ta sama łódzka spółdzielnia.
W państwa kolekcji znajdują się nie tylko zabawki produkowane mniej lub bardziej masowo, ale też unikaty, które ważne są nie z punktu widzenia historii designu, a ze względu na towarzyszącą im historię, jak zabawka uszyta dla pewnego dziecka przez rodziców w czasie wojny.
Podczas wojny powstawały zabawki szyte z kawałków jutowych worków czy fragmentów materiału przeznaczonego na mundur. Ich historie bywają wzruszające – nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach podejmowano starania, by podarować dziecku zabawkę, która może nie była szczególnie ładna, ale miała dla niego ogromną wartość. Zabawki i poświęcone im muzeum kojarzą się radośnie, ale przy ich pomocy można opowiadać też trudne historie. W 2011 roku zorganizowaliśmy wystawę zatytułowaną "Moje pogodne dzieciństwo zakończyło się 1 września 1939 r.", na której we współpracy z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau i Państwowym Muzeum na Majdanku prezentowaliśmy zabawki wyprodukowane domowymi sposobami czy pochodzące z tego czasu i noszące ślady zniszczenia.
Nasze muzeum jest specyficzne – z jednej strony zabawki jako eksponaty są niezwykle różnorodne i dają duże możliwości jeśli chodzi o tematykę wystaw i program muzealny, a z drugiej trudno jest wyjść poza postrzeganie nas jako muzeum wyłącznie dla dzieci. Staramy się pokazać, że zabawka to ciekawy temat nie tylko dla najmłodszych.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wystawa "Zabawajki", fot. M. Sikora
W samej nazwie muzeum zawierają się nie tylko zabawki, ale i szeroko pojmowana zabawa, wydajecie też państwo rocznik "Zabawy i Zabawki. Studia antropologiczne" – wciąż o misiach i lalkach, ale z przypisami do Bachtina i Wittgensteina.
Staramy się badać ludyzm jako taki, nie tylko pod postacią zabawki jako przedmiotu przeznaczonego dla dziecka, ale też pod kątem psychologii, pedagogiki, filozofii i antropologii.
W kolejnych numerach rocznika powraca dość często temat gier wideo. Czy z perspektywy takich studiów nad formami zabawy gry stanowią jakiś ważny punkt zwrotny, czy gra w "Minecrafta" to coś znacząco innego od zabawy klockami?
Cyfrowe media są u nas obecne w ekspozycji dość oszczędnie, choć muszą się pojawiać, bo dzięki temu dziecko może zainteresować się daną zabawką i dokładnie ją poznać – eksponatów nie możemy niestety dać mu do ręki. W tym momencie dzieci są w takim stopniu otoczone technologią, że tak analogowe miejsca są potrzebne, pozwalają wyjść z cyfrowego świata i mocniej poprzebywać w otoczeniu realnych przedmiotów.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rakieta Titan, fot. Archiwum Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach
Jak wygląda dziś kondycja zabawkarskiego przemysłu? Spółdzielnie upadły, wytwórczość ludowa się kurczy, czy coś wypełniło miejsce po nich?
Spora część zabawek jest po prostu importowana, niekoniecznie są to zabawki wartościowe, a często też niestarannie wykonane. Mniejsze studia projektowe mają zdecydowanie ciekawszą ofertę, dbają o walory edukacyjne, ale wciąż starając się dostarczyć frajdy, czasem sprawiając, że dziecko przyswaja sobie pewne umiejętności nawet nieświadomie. Ważna jest też dbałość o jakość materiałów i estetykę, w ten sposób kształtuje się od najmłodszych lat poczucie estetyki. Odnosząc się do zabawek PRL-owskich ciężko generalizować i traktować cały ten długi okres jednoznacznie, ale w latach 50. i 60. powstało w Polsce mnóstwo ciekawych projektów, do których często współcześni twórcy nawiązują, czasem nawet bezpośrednio je wskrzeszając. To były często naprawdę świetne wzory, niestety w ówczesnych realiach nie przywiązywano do nich wielkiej wagi i nie miały możliwości wejścia w naprawdę masową produkcję. Tendencje nawiązywania do dobrych projektów z tego okresu są dziś zdecydowanie widoczne, zabawki nie są tu wyjątkiem, a wpisują się w szerszy powrót do tej epoki we współczesnym wzornictwie.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]