1. Data urodzenia: 1878 czy 1879?
"Jutro kończę 63 albo 64 lata" – napisał Korczak w swoim "Pamiętniku" 21 lipca 1942 roku, a więc dokładnie na dwa tygodnie przed śmiercią. Dlaczego Korczak nie wiedział, w którym roku się urodził? Wydaje się, że ma to związek z zaniedbaniem formalności, którego dopuścił się jego ojciec. Józef Goldszmit dość długo zwlekał z wyrobieniem chłopcu metryki. Jakie było tego podłoże? Jakąś rolę mogło odegrać wahanie ojca, który rejestrując narodziny syna musiał zdecydować o jego chrześcijańskiej bądź żydowskiej tożsamości (patrz p. 2) - choć dziś badacze coraz częściej podają takie rozumowanie w wątpliwość. W efekcie do dzisiaj nie wiadomo, czy Janusz Korczak urodził się 22 lipca 1878 czy 1879 roku.
2. Hersz (Henryk) Goldszmit
Człowiek, którego rok obchodziliśmy w 2012 roku w Polsce, naprawdę nazywał się Henryk Goldszmit, a w zasadzie Hersz Goldszmit, bo takie imię syn Cecylii z d. Gębickiej i Józefa Goldszmita otrzymał w urzędzie. Było to zgodne z żydowską tradycją, nakazującą żeby chłopiec otrzymał imię po dziadku. W następnych latach przyjęło się, że Hersz było imieniem odświętnym, a na co dzień używano imienia Henryk. Z perspektywy czasu wydaje się, że wybór imienia miał głębsze symboliczne znaczenie: Korczak poszedł w ślady dziadka, który w Hrubieszowie działał jako lekarz, założył tam też Szpital Starozakonnych. Przede wszystkim jednak wybór imienia i zarejestrowanie go w "kancelaryi dla wyznań niechrześcijańskich" równoznaczny był z wyborem narodowej tożsamości, z perspektywy historii miał się okazać wyborem tragicznym.
3. Janusz Korczak – literówka w nazwisku
Janusz Korczak to pseudonim literacki, w którym istotną rolę mógł odegrać błąd zecera. W 1898 roku młody (19- ?, 20-letni?) Henryk Goldszmit wysyła na konkurs literacki ogłoszony przez Ignacego Paderewskiego dwie sztuki. Jedną podpisuje Janasz Korczak (na jego biurku leży powieść Józefa Ignacego Kraszewskiego "Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie"), drugą po prostu Janusz (tego nome de plume będzie używał przez cały 1898 rok). W marcu 1898 wyróżnienie na konkursie otrzyma autor sztuki "Którędy?" - Janasz Korczak, mniej więcej rok później (zapewne w wyniku kontaminacji obu form) ustali się ostatecznie pseudonim, który wszyscy dziś tak dobrze znamy. Henryk Goldszmit był już wtedy studentem medycyny na Uniwesytecie Cesarskim oraz aspirującym pisarzem (patrz p. 4).
4. Co Korczak czytał?
W tym momencie Korczak jest już jednak nie tylko aspirującym literatem – jest publicystą. W 1896 roku jeszcze jako gimnazjalista zaczyna publikować w czasopiśmie humorystycznym "Kolce". W 1901 roku jako dodatki do pisma "Czytelnia dla wszystkich" zaczyna ukazywać się w odcinkach jego pierwszą powieść "Dzieci ulicy" (w tym samym roku ukaże się też jako oddzielna książka). Od 1904 roku w innym, o wiele bardziej prestiżowym piśmie "Głos" zaczyna ukazywać się "Dziecko salonu" – powieść już dojrzałego pisarza, która do dzisiaj pozostaje dziełem wybitnym.
Co ukształtowało literacką wrażliwość Korczaka? Od dziecka pochłaniał wielkie ilości książek, jako chłopak czyta Kraszewskiego (patrz p. 3), "Fausta" Goethego, Victora Hugo, Zapolską, Sienkiewicza. Jedna z fascynacji z tego okresu pozostała mu do końca życia - to "Tyrteusz" Władysława Ludwika Anczyca. Doszły do tego potem dzieła pedagogiczne i medyczne, a także "Kapitał" Marksa. Mimo że w 1898 roku Korczak wybrał studia medyczne, a po latach został lekarzem ("Literatura to słowa, a medycyna – to czyny" – pisał jego alter ego w "Spowiedzi motyla"), na zawsze pozostał pisarzem, pilnował przy tym, żeby jego słowo stało się czynem, miało wpływ na świat, zmieniało go.
5. Korczak – dekadentem?
Lata studiów to też w życiu Korczaka okres burzliwej przyjaźni z Ludwikiem Stanisławem Licińskim, poetą i pisarzem, który zanim w młodym wieku zmarł, zapisał się w historii literatury jako autor dekadenckich opowiadań opisujących warszawskie środowisko społecznego marginesu. Z Korczakiem połączyły go całonocne eskapady, wyprawy po niebezpiecznych zaułkach Starego Miasta i Powiśla: tam poeta przeklęty i przyszły pedagog poznawali środowisko prostytutek i alfonsów, opryszków i pijaków. O tych wędrówkach z Korczakiem Liciński pisał: "Zwiedzaliśmy razem lupanary i szynki, włóczyliśmy się razem po piaszczystych brzegach Wisły, obchodziliśmy imieniny prostytutek, zapijaliśmy się wstrętną cuchnącą wódką z nożowcami". Rodzaj portretu Korczaka (występującego tam pod imieniem Janusz) pozostawił Liciński w opowiadaniu "Dziwne rzeczy" z cyklu "Halucynacje". Sam zmarł w 1908 roku w wieku 34 lat na gruźlicę.
6. Korczak na wojnach
Studencką młodość Korczaka w pewien sposób kończy udział w wojnie japońsko-rosyjskiej w 1905 roku. Korczak zostaje zmobilizowany w ramach jednej z ostatnich branek, w czerwcu 1905 roku, kiedy wojna jest już praktycznie przegrana. Po długiej podróży trafia do Harbina w Mandżurii, przy granicy chińskiej. Pracuje tam jako lekarz wojskowy w wagonach transportowych przerobionych na lazarety. Ale nawet na wojnie Korczak nigdy nie przestaje być sobą: zawsze wyczulony na sytuację dziecka wspominał potem, jak w chińskiej wiosce odkupił od sadystycznego chińskiego nauczyciela linię do bicia - w Domu Sierot służyła potem dzieciom do gry w palanta. Powrót Korczaka do Polski opóźnia się – po drodze jest świadkiem totalnego rozprzężenia i chaosu, jakie wybuchają w ogarniętej rewolucją Rosji. W powrotnej drodze w jakimś rosyjskim mieście na robotniczym wiecu przemawia zwracając uwagę na znaczenie dzieciństwa w życiu człowieka. Do Polski wraca dopiero pod koniec marca 1906 roku.
Wojna japońsko-rosyjska była pierwszym konfliktem zbrojnym, w którym przyszły pedagog brał udział. Potem była jeszcze I wojna światowa, podczas której Korczak pełni funkcję młodszego ordynatora lazaretu dywizyjnego w armii Samsonowa, więc nie jest lekarzem frontowym. W tym czasie, jak sam pisze, "w lazarecie wojskowym – pod huk armat" powstaje "Dziecko w rodzinie" - pierwsza część tetralogii "Jak kochać dziecko". Podczas krótkiego urlopu w 1915 roku jedzie do Kijowa, gdzie wizytując internat poznaje Marię (Marynę) Falską, kobietę z którą w przyszłości będzie blisko współpracował w Naszym Domu (patrz p. 7 i 8). Tym razem do Warszawy Korczak powróci dopiero po czterech latach w 1918 roku.
Zimą 1920 roku Korczak oddelegowany jako lekarz wojskowy (jest to czas wojny polsko-bolszewickiej 1919-21) do szpitala epidemiologicznego na Kamionku zaraża się tufusem, w domu opiekuje się nim ukochana matka, która zaraziwszy się od syna umiera. Korczak zdrowieje. Po chorobie i rekonwalescencji – od sierpnia 1920 do marca 1921 – dostaje jeszcze inne przydziały wojskowe. Był to też ostatni konflikt wojenny, w którym Korczak uczestniczy jako wojskowy. 31 grudnia 1938 roku ze względu na osiągnięty wiek zostaje zwolniony „od powszechnego obowiązku wojskowego”. Pomimo tego w pierwszych dniach wojny a nawet i dłużej w patriotycznym odruchu chodził po Warszawie w wojskowym mundurze, który kazał sobie specjalnie uszyć.
7. Sierocińce Korczaka – ile ich było?
Od 1905 roku, po skończeniu studiów Korczak pracuje w mieszczącym się przy ulicy Śliskiej 51 (obecnie Sienna 60) Szpitalu Baumanów i Bersonów, jednocześnie prowadzi własną praktykę, jeżdżąc do małych pacjentów. Nowy rozdział w życiu Korczaka pedagoga zaczyna się 14 czerwca 1911 roku, kiedy to dzięki staraniom Towarzystwa "Pomoc dla Sierot", w którego zarządzie działał Korczak, przy ulicy Krochmalnej 92 położono kamień węgielny pod budowę Domu Sierot. Budynek (który stoi zresztądo dziś – jest w nim dom dziecka i Ośrodek Badań Korczakianum - Oddział Muzeum Historycznego m.st. Warszawy; ten odcinek Krochmalnej nazywa się dziś Jaktorowska) otwarto 7 października 1912 roku (w tym roku mija sto lat od tej chwili), sfinansowany został z pieniędzy uzyskanych od bogatych warszawskich Żydów - przemysłowców i filantropów. Od tego momentu przez następne 30 lat Korczak wraz ze Stefanią Wilczyńską poświęci się prowadzeniu Domu Sierot przy Krochmalnej – choć adres się zmieniał.
Na początku listopada 1940 roku po utworzeniu getta Korczak z panią Stefą i wychowankami muszą opuścić Krochmalną, która znajdowała się teraz poza, i przenieść się do budynku Państwowej Szkoły Handlowej Męskiej przy ul. Chłodnej 33. Rok później pod koniec października 1941 na skutek kolejnej zmiany granic "dzielnicy zamkniętej" Dom Sierot przenosi się znowu – tym razem do budynku przy Siennej 16/Sliskiej 9, a więc niedaleko Szpitala Bersonów, w którym w dużym stopniu upłynęła młodość Korczaka. Po raz ostatni dzieci musiały się wyprowadzać 5 sierpnia 1942 roku – poszły wtedy ze swoimi wychowawcami na Umschlagplatz.
Ale to tylko połowa sierocińcowego życia Korczaka. 15 listopada 1919 roku w Pruszkowie, pod Warszawą, otwarty zostaje robotniczy internat Nasz Dom, założony przez Marynę Falską i prowadzony wspólnie z Korczakiem w oparciu o jego bogate doświadczenia. W 1928 roku Nasz Dom przenosi się na Bielany do nowego budynku, zaprojektowanego specjalnie z myślą o potrzebach sierocińca. Korczak w Naszym Domu pracował do 1935 roku, kiedy to nastąpiło znaczne osłabienie współpracyz Falską.
Jednak Dom Sierot i Nasz Dom nie wyczerpują wszystkich domów opieki, z którymi zawodowo związany był Korczak. Lista ta będzie niepełna bez wspomnienia o ostatnim wychowawczym doświadczeniu w życiu Korczaka. 9 lutego 1942 roku – a więc na kilka miesięcy przed śmiercią - Korczak składa podanie o objęcie posady wychowawcy w Głównym Domu Schronienia przy ulicy Dzielnej 39. W tym okresie było to prawdziwe piekło na ziemi, nawet w getcie owiane ponurą legendą – miejsce, do którego zwoziło się osierocone dzieci z całej zamkniętej dzielnicy, gdzie rolę opiekunów pełniły podejrzane typy, gdzie codziennie w katastrofalnych warunkach dziesiątkami umierały malutkie dzieci, a dla tych które jeszcze żyły nie było żadnej nadziei. Nawet w tym czasie, w tym infernalnym "domu przedpogrzebowym" Korczak wierzył, że można coś zmienić, coś jeszcze zrobić.
8. Korczak – mason, teozof, Żyd...
Stosunek Korczaka do religii jest dosyć skomplikowany. Choć wychował się w świeckim domu, a jego ojciec daleko odszedł od religii, Janusz Korczak przez całe życie szukał jakiejś religijnej prawdy. Religia była płaszczyzną sporu w jego kontaktach z ateistką Maryna Falską, która w Naszym Domu nie wyobrażała sobie kaplicy. Korczak przekonany był, że dzieci potrzebują w swoim życiu kontaktu z Bogiem, a szczególnie te skrzywdzone przez los. W końcu Falska zgodziła się, żeby w budynku powstała wydzielona przestrzeń, tzw. pokój ciszy, w którym dzieci mogły przez chwilę pobyć w samotności. Tej duchowej problematyki dotyczy cykl Korczaka "Sam na sam z Bogiem. Modlitwy tych, którzy się nie modlą".
Na tym tle szczególnie ciekawe jest zaangażowanie Korczaka w teozofię, nurt duchowości czerpiący obficie z religijności Wschodu, ale też wierzeń egipskich i doktryn neoplatońskich. Jego członkowie wierzyli w możliwość wewnętrznej przemiany ludzkości, służyć miały temu wspólne medytacje i praktyki duchowe. W latach 30. miejscem letnich spotkań polskich teozofów stał się Mężenin nad Bugiem. Z rodzicami na te niekonwencjonalne wakacje przyjeżdżały też dzieci. Jedną z licznych barwnych postaci odwiedzających Mężenin był m.in. generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz, piłsudczyk, członek loży masońskiej Le Droit Humain, do której należał też Korczak. Duchowość teozofów i ich wiara w możliwość przebudowy społeczeństwa musiała być bliska Korczakowi. O jego religijności i poczuciu tożsamości niech może jednak świadczy jedno z ostatnich świadectw: w niemieckim kwestionariuszu z września 1940 roku w rubryce wyznanie religijne, Korczak wpisał: "mojżeszowe".
9. "Mały Przegląd" - pismo inne niż wszystkie
W październiku 1926 roku ukazuje się pierwszy numer "Małego Przeglądu" – cotygodniowego dodatku do ukazującej się w Warszawie gazety "Nasz Przegląd". "Mały Przegląd" z perspektywy czasu wydaje się prasowym fenomenem na światową skalę–była to gazetka redagowana i pisana przez dzieci, zachowująca wygląd prawdziwej gazety, pozbawiona paternalistycznego, moralizatorskiego skrzywienia typowego dla publikacji kierowanych do dzieci. Artykuły do gazety pisały głównie dzieci, przesyłały je na adres redakcji mieszczącej się przy ulicy Nowolipki7, gdzie były czytane przez zespół redakcyjny, w skład którego wchodzili dzieci i dorośli. Nad wszystkim czuwał stary redaktor czyli Korczak, był też młody redaktor Igor Newerly, który od połowy 1930 roku przejął redakcyjne obowiązki Korczaka. "Inny jest 'Mały Przegląd' niż wszystkie inne pisma na świecie" – pisał Korczak w 1928 roku i miał rację. Pan Doktor namawiał dzieci, by pisały o swoich codziennych problemach, otaczającej je rzeczywistości:
"Najważniejszą wartość mają listy, w których ktoś pisze, czego nie może powiedzieć rodzicom albo nie wolno powiedzieć w szkole. To, o czym dzieci mówią między sobą, a teraz mają możność szczerze powiedzieć, bez wstydu i strachu, że je wyśmieją."
W efekcie "Mały Przegląd" stał się forum, na którym dzieci formułowały swoje dziecięce problemy i bolączki, które okazują się tak naprawdę problemami świata. Na przestrzeni pierwszych 10 lat działania do redakcji przychodziło średnio 4000 listów rocznie - było około 3 tysięcy stałych korespondentów. Na łamach "Małego Przeglądu" drukowane były zaangażowane reportaże, jak np. teksty Harry'ego Kaliszera czy Lejzora z Gęsiej, autorem świetnych reportaży sportowych był Kuba Hersztajn, były też konkursy, krzyżówki, łamigłówki. Do reporterów i korespondentów gazety należeli, m.in. przyszły wybitny pisarz Józef Hen czy filozof Zygmunt Bauman – wtedy mali chłopcy. Choć "Mały Przegląd" skierowany był głównie do dzieci żydowskich, czytały i pisały do niego niekiedy także dzieci polskie. I na tym też polegał jego fenomen.
Czytaj więcej o "Małym Przeglądzie" - gazecie innej niż wszystkie...
10. Jak brzmiał głos Korczaka? - Stary Doktor w radiu
Szczególnym dopełnieniem obfitej twórczości pisarskiej Korczaka jest jego działalność radiowa. W latach 1934-36 pisarz prowadził w radiu swoją audycję. Stworzył w niej postać Starego Doktora - osobowość radiową z prawdziwego zdarzenia, uwielbianą i słuchaną przez dzieci i całe rodziny różnych wyznań. Stary Doktor stwarzał klimat zaufania, ciepła w stosunku do dziecka. Po niewyjaśnionej do końca przerwie, która mogła mieć związek z narastającymi antysemickimi nastrojami, Korczak powrócił do radia w 1938 roku z nowymi audycjami, dla starszych dzieci i dorosłych. Ostatni występ Korczaka w radiu miał miejsce we wrześniu 1939 roku – zwracał się w nim do dzieci, chcąc je uspokoić i przygotować na to, co ma nadejść. Niestety nie zachowały się nagrania jego audycji, nie wiemy i raczej nie będziemy wiedzieć, jak brzmiał głos Korczaka. Możemy jednak przeczytać treść jego radiowych wystąpień, ich transkrypcje zawarte są w X tomie "Dzieł" Korczaka – wybór dostępny jest też w internecie na stronie www.pskorczak.org.pl.
11. W ziemi obiecanej - Palestyna
Korczak dwa razy wyjeżdża do Palestyny. Po raz pierwszy w 1934 roku. Korczak spędza cały pobyt w kibucu Ein Harod. Dwa lata później wyjeżdża znowu – podczas tej drugiej podróży zwiedza Tel Awiw, Hajfę, Jerozolimę, odwiedza kibuce, przygląda się z bliska ciężkiemu życiu osadników, nowym konfliktom z ludnością arabską. Obie podróże były dla Korczaka bardzo inspirujące: po powrocie z drugiej zaczął pisać prozę o dzieciństwie Mojżesza, miała ona zapoczątkować cykl opowieści o dzieciach biblii. W ostatnich latach przed wybuchem wojny coraz bardziej realnie rozważa możliwość wyjechania na stałe do Izraela – faszyzacja życia politycznego w Polsce i szalejący w całej Europie antysemityzm, oraz pogłębiająca się depresja – wszystko to miało udział w decyzji, przeważało szalę. Jeszcze 2 sierpnia 1939 roku w liście dopytywał znajomą w Palestynie o możliwość przyjazdu. Nie wyjechał. W maju 1939 roku po ponad roku spędzonym w Palestynie – jakby w przeczuciu zbliżającego się nieszczęścia – do Polski wróciła Stefania Wilczyńska. Wkrótce razem z Korczakiem i swoimi dziećmi poszła na śmierć.
12. Czy Korczak dobrowolnie towarzyszył swoim wychowankom do Treblinki?
Popularna legenda powtórzona po wielokroć głosi, że Korczak dobrowolnie udał się ze swoimi wychowankami na Umschlagplatz, a stamtąd do Treblinki. Co z tego zdania wynika? Słowo "dobrowolnie" może sugerować, że Korczak miał jakiś wybór, to znaczy, że albo mógł się w jakiś sposób uratować albo mógł po prostu nie udać się na Umschlagplatz (ergo nie był Żydem).
Pierwszy wariant tej alternatywy zakładający, że Korczak mógł się uratować, związany jest z faktem, że Korczak dostawał oferty pomocy z zewnątrz. Jest to prawda: jak wiadomo jednak istnieje kolosalna różnica między możliwością ucieczki z getta a faktycznym uratowaniem – minimalna szansa zawsze istniała. Ta interpretacja, jakoby Korczak mógł się uratować, jest absurdalna również a może przede wszystkim w kontekście wszystkiego tego, co wiemy o Korczaku jako człowieku. Korczak z pewnością nie mógł nawet rozważać wyjścia z getta: bycie ze swoimi wychowankami było dla niego oczywistością, logiczną konsekwencją całej jego postawy życiowej. O absurdalnych próbach uwznioślenia i dodatkowej heroizacji śmierci Korczaka pisał Henryk Grynberg:
"Te przemówienia i pogadanki o jego bohaterskiej śmierci, bo nie chciał opuścić dzieci w drodze do komór gazowych i żyć jakby nigdy nic – to największa zniewaga dla jego szlachetnej duszy". (Henryk Grynberg, "Prawda nieartystyczna").
Paradoksalne implikacje wynikające z drugiego członu tej alternatywy ("Korczak nie był Żydem") pokutują w naszym popularnym obrazie Korczaka do dzisiaj. "Dobrowolnie" oznaczałoby w tym kontekście, że Korczak wcale nie musiał znaleźć się w getcie, wcale nie musiał iść na Umschlagplatz - zrobił to z własnej, nieprzymuszonej woli. O tym zjawisku wspomina Bożena Keff we wstępie do "Festung Warschau" Elżbiety Janickiej: "(...) kiedy wyszłam ze szkoły uważałam, że Korczak był dobrym Polakiem, który z jakiegoś nieokreślonego powodu znalazł się w getcie, opiekując się żydowskimi dziećmi. To że tak uważałam nie wynikało z tego, że tak mi powiedziano, raczej wynikało z tego, czego nie powiedziano".
Może więc warto powiedzieć to wyraźnie: Korczak był Żydem (patrz p. 1) i jako Żyd skazany został ze swoimi dziećmi na śmierć.