Była królową polskiej krytyki filmowej. Jej monograficzna książka o Fellinim doczekała się aż czterech wznowień, a praca o Monice Vitti jest jedyną na świecie monografią poświęconą tej wspaniałej aktorce i muzie Antonioniego. Maria Kornatowska zostawiła po sobie setki artykułów, esejów, recenzji i wywiadów z czołowymi twórcami polskiego kina. Publikowała w „Filmie”, „Kinie”, „Kulturze”, „Tygodniku Powszechnym”, „Odgłosach” i nowojorskim „Nowym Dzienniku”.
Przychodziła do redakcji jak istota z innego świata. W tym zabieganym Nowym Jorku, pełnym stresu i bylejakości, była zjawiskowa. Zawsze elegancka, z odrobiną ekscentryzmu. Do swojej elegancji dodawała jakiś element, który wykraczał poza granicę zwykłego konwenansu. Jakiś pierścionek, którego nie powstydziła się hipiska, jakąś nietuzinkową torebkę. I to wszystko współgrało, szokując jednocześnie. Również w języku, którego używała, była wytworność i ekscentryczność. Nie znosiła bylejakości w życiu i w twórczości. Kochała życie i odkrywanie świata. – tak Marię Kornatowską wspomina Czesław Karkowski, wieloletni redaktor nowojorskiego „Nowego Dziennika”.
Po pięciu latach od jej śmierci do rąk czytelników trafia wielowymiarowy portret Marii Kornatowskiej. "Sejsmograf duszy…" zredagowany przez profesora Tadeusza Szczepańskiego to 555 stron artykułów, esejów i wspomnień. Wybitną krytyczkę filmową, wykładowczynię i legendę łódzkiej Szkoły Filmowej wspominają tu Krystyna Serejska-Olszer, Agnieszka Holland, Jolanta Dylewska, Annette Insdorf, Grażyna Torbicka, Małgorzata Kałuża, Elżbieta Wittlin-Lipton, Tadeusz Szczepański, Lech Majewski, Sławomir Grünberg, ks. Andrzej Luter, Tadeusz Sobolewski, Andrzej Kołodyński, Gabriele Iacovone, Filip Bajon, Mariusz Grzegorzek, Mitko Panov, Zbigniew Rybczyński, Grzegorz Królikiewicz, Richard Pena, Mariusz Wilczyński i Zbigniew Wichłacz.
Żyjemy w kulturze odczarowanej, pozbawionej tajemnicy, gdzie krytyka filmowa sprowadza się do prostego dekodowania znaczeń. Kornatowska była inna: filmy swoich ulubionych autorów traktowała jako szyfr tajemnicy, interesowało ją to, co ukryte, symboliczne, niedopowiedziane. Znajdowała konteksty dla filmowych tajemnic, rozpoznawała je, ale ich nie zdradzała" – pisze o niej Tadeusz Sobolewski.
A Filip Bajon dodaje:
Kino było jej żywiołem, dzięki kinu poznawała świat i wszystkie konteksty intelektualne, które akurat były na czasie. Umiała czytać kino jak mało kto, wyławiała ukryte znaczenia, często z rejonów autorskiej podświadomości tłumacząc je przystępnie i ciekawie(…). Maria Kornatowska była pisarką opowiadającą o dziełach filmowych, jak Orzeszkowa opowiadała o krajobrazach pod Grodnem. Pod jej piórem filmy nabierały dodatkowego znaczenia i koloru, jej opowieści o Fellinim i Viscontim wprowadzały nas w świat zamkniętych systemów estetycznych, film nie oddzielał się od twórcy, tylko się z nim jeszcze bardziej łączył, poprzez tajemną pępowinę rozczytywania przez Marię Kornatowską".
Prócz wspomnień amerykańskich, włoskich i polskich przyjaciół w "Sejsmografie duszy…" znajdziemy także przenikliwe teksty Kornatowskiej – o Fellinim i kinie włoskim, przenikliwe teksty poświęcone kinu Hasa i braci Coen, a także filmom Kawalerowicza i polskim operatorom filmowym.
We wstępie do "Sejsmografu…" Tadeusz Szczepański pisze o Kornatowskiej: "Fascynowała ekscentrycznymi strojami, fryzurami, biżuterią, niepowtarzalnym timbrem i intonacją głosu, sprawiając wrażenie postaci filmowej, która opuściła jakieś nienakręcone arcydzieło Felliniego, ale niebawem wróci na ekran, aby tam żyć wiecznie. Tak bardzo była – jak powiadają Amerykanie – bigger than life". Dzięki wielowymiarowemu portretowi nakreślonemu przez Szczepańskiego i jego współpracowników możemy poznać jedną z najbardziej wyrazistych osobowości polskiej krytyki filmowej.
- "Sejsmograf duszy. Kino według Marii Kornatowskiej", red. Tadeusz Szczepański. Współpraca redakcyjna: Marzena Bomanowska, Jarosław Czembrowski, Maciej Dowgiel, Mariusz Grzegorzek, Anna Maria Zarychta. Wyd.: Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. L. Schillera w Łodzi, Muzeum Kinematografii w Łodzi. Łódź 2016.
opr. BS.