Pudła dokumentacji, które pozostały po tych spotkaniach, zawierają wciąż wiele niepublikowanych materiałów, unikatowych zapisków i nagrań, wiele, jak sam je nazywa, "Kantorowskich odpadów". Z tych właśnie drobiazgów – wydobytych na światło dzienne zapisów filmowych, radiowych i tekstowych – komponuje Miklaszewski książkę o Tadeuszu Kantorze i jego sztuce – kolaż wspomnień, idei, fotografii, cytatów, refleksji i humoru.
Od śmierci 8 grudnia 1990 roku twórcy Teatru Cricot 2 pojawiło się wiele filmów, programów i książek przybliżających postać wielkiego artysty. Krzysztof Miklaszewski był autorem większości z nich. Kolejny jego tom – "Tadeusz Kantor między śmietnikiem a wiecznością", wydał właśnie Państwowy Instytut Wydawniczy. Obok anegdot uwagę czytelnika przykuwa piękna graficzna strona książki.
Z Tadeuszem Kantorem spędziłem od 1973 roku piętnaście lat, dokumentując jego twórczość i grając w przedstawieniach Teatru Cricot 2 – mówi autor. – Byłem powiernikiem mistrza. Plon tych kontaktów to walizy papierów i pudła dokumentacji. Zapiski i nagrania zagubione wśród domowych rupieci są dziś dla mnie bezcennym źródłem. Zgodnie z Kantorowską zasadą, że doświadczając uroków śmietnika, dotykamy wieczności, "odpady" te zaczęły żyć na nowo. Oddziaływać już nie tylko na mnie.
Miklaszewski przytacza m.in. spisane z taśm filmowych wypowiedzi mistrza: "Widzę jasno degrengoladę teatru, który za wszelką cenę chce być awangardowy, aby utrzymać się na powierzchni drakońskich wymagań cywilizacji konsumpcyjnej" – mówił Kantor w programie z cyklu "Moja historia sztuki".
Książka zawiera też zapis ścieżki dźwiękowej z reportażu "Postscriptum" – o pamiętnym pokazie przedstawienia "Wielopole, Wielopole" w grudniu 1983 roku w kościele parafialnym w miejscowości, gdzie urodził się Kantor.
Jest w Wielopolu kurtyna jasełkowa, którą Kantor namalował w czasie okupacji – wylicza Miklaszewski. – Są trzy sine końskie łby w stylu Fałata, ofiarowane przez młodego studenta Akademii Sztuk Pięknych pani doktorowej, która podbiła serce Tadeusza. Kantor, kiedy przedstawiono mu te "młodzieńcze trofea", żachnął się: "To nie moje!" i znowu pobiegł na rynek. Tam, zobaczywszy swoje szkolne koleżanki, ratował się ucieczką na plebanię.
W wywiadzie "O powinnościach artysty", po pierwszym solidarnościowym zrywie, poruszył Kantor kwestię swobody wypowiedzi: "mówią, że mieli knebel na ustach. Otóż dla mnie jest to dosyć podejrzane, dlatego że ktoś, kto sobie pozwolił założyć knebel, był prawdopodobnie do tego predysponowany. On nie miał w sobie poczucia wolności". A jak sobie dał to zrobić, to "nie powinien na ten temat mówić" – stwierdzał.
Wszystkie jego wypowiedzi są właśnie takie: ostre, niesforne, gorące, wyrażone chropawym językiem, lecz myślowo zdyscyplinowane. Istotne, jakby określił je Witkacy. Tym bardziej bezcenne jest przywrócenie ich pamięci w książkowym zapisie Krzysztofa Miklaszewskiego.
Krzysztof Miklaszewski
"Tadeusz Kantor. Między śmietnikiem a wiecznością"
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2007
wymiary: 170 x 240 mm
liczba stron: 304
oprawa: twarda
ilustracje: czarno-białe
ISBN 978-83-06-03092-1