"Opowieści graficzne" to raczej pozycja dla miłośników twórczości Antonisza lub szerzej – miłośników polskiej animacji, niż dla fanów komiksu. Jej celem jest właśnie uświadomienie czytelnikom, że dla filmowca non-camerowego rysunek jest równie podstawowym narzędziem, jak dla twórcy komiksowego.
Antonisz miał kontakt z komiksem już w dzieciństwie. Jak wielu młodych ludzi we wczesnym PRL czytał francuski magazyn "Vaillant", prezentujący przygodowe komiksy oparte o slapstickowy, mało wyszukany z dzisiejszego punktu widzenia dowcip. Że młody Antonisz 'myślał Vaillantem' zobaczymy w "Przygodach Hiltera", pochodzącej z 1954 roku najstarszej "opowieści graficznej" z Ha!Artowej antologii.
Rzecz stworzona, gdy artysta miał 13 lat jest typowym szkolnym i absolutnie niestrawnym bazgrołem (powiedzmy to szczerze) - jeśli oceniać go jako pełnoprawny komiks. Pokazuje jednak, jak mocno osadzony w komiksie jest Antonisz i w jak ciekawy sposób trzynastolatek stara się oswoić okropności wojny. Zaskakująco ciężki dowcip (w porównaniu do animacji) prezentują także gazetowe paski Antonisza tworzone dla "Gazety Krakowskiej".
Julian Antonisz, "Opowieści graficzne", fot. korporacja ha!art
Ale "Opowieści graficzne" zawierają też dwie doskonałe historie. "Jak Powstało Muzeum Filmu Non-Camera" to zapis fantazji artysty, by w domu na wsi stworzyć wymienioną instytucję, dokumentującą przede wszystkim twórczość własną. To połączenie fotografii z drapieżną kreską, z dystansem i ironią do własnej pracy, a także lekką drwiną z systemu – Antonisz zaczyna od opisu funkcji dyrektorskiej, pomieszczeń służbowych, samochodu i polowania na mitycznego zagranicznego turystę (w tym wypadku Japończyka).
Jeszcze lepsze, o ile nie najlepsze w całym zbiorze są "Pierony" - scenopis (dziś powiedzielibyśmy storyboard) nie zrealizowanego filmu animowanego. Rzecz opowiada o górnikach, którzy zamierzają pobić rekord w fedrowaniu sposobem klasycznym (czyli kilofem, bez maszyn) i tak bardzo się starają, że dokopują się do "Australii", aż w końcu przywożą stamtąd kobietę z dzieckiem i kangura.
Julian Antonisz, "Opowieści graficzne", fot. korporacja ha!art
"Pierony" to zabawny, surrealistyczny i zrobiony z anarchistycznym pazurem parakomiks. Szkoda, że w latach 70-tych Antonisz wzorem kolegów z USA nie założył undergroundowego politycznego zina. Ale wówczas w polskim podziemiu papier był zbyt cenny, by marnować go na komiksy. Było przecież tyle poważnych książek do wydrukowania.
Autor: Sebastian Frąckiewicz, styczeń 2014
Julian Antonisz, "Opowieści graficzne"
kurator projektu: Jakub Woynarowski
wydawnictwo: Korporacja ha!art
184 strony
październik 2013
ISBN-13: 9788364057137