W "Ciemno, prawie noc" jest wszystko, co u Bator znamy: bohaterka -"nierasowiec", obdarzona kuriozalnym przydomkiem ("Wielbłądka"), jest rodzinna opowieść, która domaga się odkrycia i opowiedzenia, jest wreszcie Wałbrzych, miasto "oddalone od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia", które pisarka naniosła z rozmachem i czułością na literacką mapę. Ale tym razem Joanna Bator wychodzi ze świata poniekąd bezpiecznych, choć nie bezbolesnych, narracji o przeszłości i bierze się za bary z "Polską wykluczonych" i jej językiem (nienawiści). Potwierdza klasę nie tylko jako obdarzona wyjątkową wyobraźnią i osobną wizją świata autorka, ale uważna obserwatorka teraźniejszości.
Powieść zaczyna się od drogi powrotnej. Reporterka Alicja Tabor jedzie podśmierdującym jedzeniem współpasażerów pociągiem PKP w mrok. Pociąg, a jakże, zmierza w kierunku Wałbrzycha, ale tym razem nie na PRL-owskie, górnicze osiedle (choć i ono się pojawi), ale do poniemieckiego opuszczonego domu, w którym wychowała się bohaterka. Reporterka, o zasłużonej ksywie "Pancernik", wraca do rodzinnego miasta, aby rozwikłać zagadkę trójki zaginionych w tajemniczych okolicznościach dzieci. Od początku jest jednak jasne, że listopadowy pociąg wiezie ją w głąb własnej przeszłości. Szukając opowieści o tym, co stało się z Patrykiem, Andżeliką i Kalinką, będzie musiała stanąć oko w oko ze swoją roztrzaskaną na kawałki rodziną, nieżyjącą siostrą, nieobecnymi rodzicami.
Przeszłość wdziera się w teraźniejszość i domaga się opowiedzenia, bo tylko tak można odczynić urok, który ciąży na "teraz". Ale odcyfrowania, i to pilnego, żąda też od reporterki-detektywa sama teraźniejszość. Wszystko wskazuje na to, że zaginięcia dzieci – na których odnalezieniu zależy zresztą mało komu ("Szukaj niekochanych" – rzuca Alicji na odchodnym jedna z tajemniczych postaci, które napotyka na swojej drodze) i które są raczej monetą w grze prowadzonej przez pochłoniętych innymi sprawami dorosłych – wiążą się w jakiś sposób z profetycznym amokiem, w którym pogrąża się miasto. W Wałbrzychu trwa bowiem kult niejakiego Jana Kołka, niedawno zmarłego górnika, któremu w biedaszybie miała się objawić Matka Boska.
Żądania ekshumacji, podszyte opętaniem zakochanie w "pięknym trupie", walka o pomnik Matki Boskiej Bolesnej na rynku, uliczne starcia zwolenników i prześmiewczo nastawionych przeciwników – skądś to znamy. Kipiąca energią proza Bator nie zasługuje jednak na zbyt łatwe, publicystyczne porównania. Autorka, niczym czułe medium, nasiąkła gromadzącą się w ostatnich latach w Polsce energią i zwróciła ją literaturze w postaci skondensowanej makabreski z nekrofilską ucztą w centrum. Jej wentylem bezpieczeństwa jest konwencja powieści grozy, horroru. Dzięki niej powieść Bator bywa też zabawna. Jej Wałbrzych to miasto z "Mnichem" Lewisa w tle, pełne podziemnych korytarzy, ukrytych przejść, jęczących wanien i niemieckich włosów pod podłogą, złowrogich kominiarzy o uśmiechu Jokera z "Batmana", ale i dobrodusznych postaci, jak tajemniczy ród kociar, które, opiekując się kotami, sprawują pieczę nad światem.
Sportretowane zło jest przerysowane, groteskowe, ale jest też miejsce na grozę bez cudzysłowu. Wywołuje ją język w swojej najparszywszej dziś odmianie: internetowych forów. Plugawy chór hatersów, pogrążonych, na zmianę, w rytualnym bluzganiu lub wołaniach o ratunek dla Polski, jest jak refren, który regularnie pojawia się między kolejnymi etapami rozwoju akcji. Wyłania się z niego niepokojący portret zbiorowości pozbawionej hamulców, lubującej się we wzajemnej nienawiści i czyhającej, by rzucić się do gardła słabszym "innym".
Jak mówiła autorka w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", "Ciemno, prawie noc" to powieść zrodzona z poczucia rosnącej bezsilności, rozpaczy: "Przecież słowa nie tylko znaczą, ale i działają. Mogą stać się ciałem, rozpalić ogień, sprawić, że ktoś zostanie zniszczony, zadeptany, wyeliminowany. Cyganie, Żydzi, kobiety, sierściuchy, cykliści, co za różnica".
Uratuje się ten, kto odnajdzie swoją opowieść. Bator nie przez przypadek uczyniła główną bohaterkę reporterką. Alicja Tabor jest zawodową poszukiwaczką cudzych historii, wsłuchuje się w innych, by zrozumieć ich i świat. "Ciemno, prawie noc" to powieść bardzo empatyczna. Babcia Patryka, która wierzy, że organizacja Mossadam Husain puszcza gaz na osiedlu, bo dąży do dominacji nad światem, cyniczna matka zaginionej dziewczynki, pedofil Mareczek - Alicja patrzy w ich "małe oczka", z uwagą, bez sympatii, ale i opierając się uproszczeniom i szybkim ocenom.
"Ciemno, prawie noc" nie przynosi jednak jednoznacznego pocieszenia. Nie wszystkich opowieści warto słuchać. Są obszary, które wymykają się zrozumieniu – jest zło absolutne (?), opierające się opowieści. Ale w odkrywaniu i snuciu historii, a także dzieleniu się nią jest coś terapeutycznego: zło jest niewytłumaczalne, świat brudny, ale opowieść o nim uwodzi i oswaja, przynajmniej sporą jego część. Resztą, miejmy nadzieję, zajmą się kociary.
Po trzech powieściach można już mówić o batorowskich znakach rozpoznawczych. A więc Wałbrzych: miasto poharatane historią, prowincjonalne, trochę zrozpaczone, ale w którym dzieją się rzeczy niezwykłe. Bohaterowie: dziwaki, wyrzutki, odszczepieńcy, których Bator mnoży z upodobaniem, by potem wziąć pod czułe autorskie skrzydła.
Opowieści pączkują tu i piętrzą się w barokowym szale, narracyjnym odlocie, w którym im dziwniej i dramatyczniej, tym lepiej. Ten zalew opowieści drażni, ale jako całość, "Ciemno, prawie noc" to tak sugestywna wizja, że nie sposób jej nie ulec. Zwłaszcza kiedy Bator, czarodziejka detalu, pisze o matce, która po kilku dniach na gigancie odnalazła się w pociągu z dwoma mężczyznami i "koszem grzybów", albo 10-piętrowych blokach, które wznosiły się po obu stronach parkingu "jak zamrożone fale tsunami". Dobrych pisarzy znać po tym, że zarażają swoją wizją świata. A ja, jadąc pociągiem przez Dolny Śląsk zaraz po lekturze powieści Joanny Bator, patrzyłam nań jej oczami.
Autor: Aleksandra Lipczak, grudzień 2012
Joanna Bator
"Ciemno, prawie noc"
12,3 x 19,5 cm, ss. 528, oprawa twarda
wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2012
ISBN 978-83-7747-628-4
www.wab.com.pl