''Warschau'' z zespołu Marduk
Nie tylko polscy artyści sięgali do powstańczych historii. Zrobili to też black/death metalowcy ze szwedzkiej grupy Marduk, którzy specjalizują się w tematyce wojennej, ale i religijnej (od wątków satanistycznych po biblijne). Ich warszawska piosenka pochodzi z wydanej w 2004 roku płyty ''Plague Angel'', gdzie można znaleźć też inne utwory nawiązujące do środkowoeuropejskiej historii, na przykład "The Hangman of Prague" o Reinhardzie Heydrichu, organizatorze Operacji Tannenberg (w wyniku, której wymordowano 20 tysięcy polskich inteligentów) oraz przerażającej w skutkach konferencji w Wannsee, mówiącej o ''wszelkich niezbędnych przygotowań do globalnego rozwiązania kwestii żydowskiej na europejskim obszarze wpływów niemieckich. Ostateczne Rozwiązanie Europejskiej Kwestii Żydowskiej''.
W jaki sposób Marduk opowiada o powstaniu? W wolnym tłumaczeniu:
Anihilacja, unicestwienie, kremacja,
Deklaracja śmierci, ludobójstwo tryumfatora,
Kruszenie oporu, zadawanie bólu,
Zaciekłe poświęcenie, rządy terroru,
Drakońskie kary pieczętujące los,
Prezentujące dumnie chwile spłukane we krwi.
''Morowe panny'' pod wodzą Majelonka
W 2012 roku Dariusz Majelonek (w latach 80. był jedną z czołowych postaci polskiej muzyki alternatywnej, występował w Izraelu, Moskwie, Armii; później założył zespół Maleo Reggae Rockers. Dzisiaj kojarzony jest przede wszystkim z muzyką chrześcijańską: rockowym 2Tm2,3 i dziecięcym zespołem Arka Noego) wydał płytę ''Morowe Panny'', na której artystyki złożyły hołd kobietom walczącym w powstaniu. W opisie projektu możemy przeczytać, iż jest to ''wielopłaszczyznowa kampania promująca współczesną kobiecość (...) odwołuje się do historii kobiet – bohaterek Powstania Warszawskiego'' .Do projektu zaproszono młode wokalistki: Jadwigę Basińską, Lilu, Monę, Marikę, Annę Brachaczek, Katarzynę Groniec, Halinę Mlynkovą, Paulinę Przybysz, Anitę Lipnicką i hip-hopowy duet Paresłów.
'' Zabrałeś jakąś wodę, strasznie tu gorąco
Przysiągłbyś jak dziewczyna w tańcu na zabawie
Lecz oni idą w noc jak w bagno i na końcu
Zamiast się kochać z sobą - kochają w Warszawie
Ej gołąbeczki, bo to jednak widać przecież'' śpiewa Marika w piosence ''Idziemy w noc''.
W tym miejscu warto przytoczyć dyskusję, która przetacza się w tej chwili przez prasę. Weronika Grzebalska w książce ''Płeć Powstania Warszawskiego'' zaproponowała neologizm, który podkreśli płeć kobiet uczestniczących w powstaniu – w taki sposób w języku polskim wyłonił się nowy neologizm, czyli powstanka.
Kiedy podczas czytania książki Weroniki Grzebalskiej pierwszy raz natknęłam się na ''powstankę'', skrzywiłam się – pisała na łamach Kultury Liberalnej Emilia Kaczmarek – Po lekturze całej publikacji takie określenie kobiet walczących w powstaniu warszawskim przestaje brzmieć obco i dziwnie. To, jak łatwo można się do niego przyzwyczaić, mnie samą bardzo zaskoczyło''.
Odmiennego zdania jest Krystyna Zachwatowicz, profesorka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i scenografka, a w trakcie powstania sanitariuszka. Na łamach Gazety Wyborczej pisała:
''Dlaczego uczestniczki powstania warszawskiego nie mają być pełnoprawnymi powstańcami, tylko ich pomniejszeniem? Będąc powstankami, brały udział w powstanku? Feministyczna inwencja słowotwórcza zderzyła się tu z wyjątkowo delikatną materią: "powstanki" to już mocno starsze panie, których życie ktoś próbuje przykroić do swoich – całkiem im obcych – wyobrażeń. Żadna z nich nie miała dotąd pojęcia, że była "powstanką", i wszystkie, z którymi rozmawialiśmy, były tym faktem zdumione, a niektóre poczuły się ośmieszone. Od powstanki niedaleko już wszak do "wańki-wstańki".