Być jak Pergolesi
"Tradycję trzeba znać, nie wolno się jej jednak poddawać (…) Tworząc, tworzymy tradycję" – mówił Bogusław Schaeffer, autor ponad 500 kompozycji. Jedną z nich jest Stabat Mater, w którym kompozytor postanowił skorzystać z tej samej obsady wokalno-instrumentalnej co Pergolesi w swoim słynnym maryjnym utworze z 1736 roku. Nestor polskiego eksperymentu chciał w ten sposób pokazać, że posługując się składem sprzed ponad dwóch wieków wciąż można powiedzieć coś nowego; niekoniecznie trzeba sięgać po taśmę i komputer. Chociaż, podkreślał autor "Symfonii elektronicznej" z charakterystyczną dla siebie swadą, lubi te środki bardziej niż inni twórcy. "Inni kompozytorzy jakoś się do tych mediów nie przekonali, biada im!" – diagnozował na początku lat 90. XX wieku.
Ukończony w 1983 roku, prawykonany siedem lat później w Krakowie utwór został skomponowany na sopran, orkiestrę smyczkową, organy, alt i chór mieszany. To wyjątkowo ponure, wręcz rozpaczliwe – choć dość klasyczne w swoim wyrazie – Stabat Mater. Szczególnie interesujące są migające partie akompaniamentu organów. Nagrań dwóch różnych wykonań utworu można posłuchać w katalogu Schaefferowskich kompozycji stworzonym przez fundację Aurea Porta.
Do utworu Pergolesiego nawiązywał też Paweł Łukaszewski, jeden z najbardziej cenionych kompozytorów współczesnej muzyki religijnej. Luctus Mariae zostało napisane w 300. rocznicę urodzin włoskiego twórcy. Ariom i duetom towarzyzy barokowe instrumentarium. Jak sam mówi: "Kompozycja stanowi dla wykonawców duże wyzwanie, zarówno od strony wyrazowej, jak i ze względu na wymagania związane z technika wokalną".
Matka Boska w tłumie
Kompozycja Artura Zagajewskiego rozpisana na cztery chóry i orkiestrę kameralną brzmi trochę jak muzyka do filmu grozy – pełna niezrozumiałych jęków, dziwnych, bulgoczących odgłosów. Wiemy, że wydają je ludzie, ale brzmią bardzo demonicznie. W rozmowie z Mają Dębską w "Glissandzie" kompozytor tłumaczy: "W pierwszym fragmencie słychać tylko chropowatości. Chór musi stosować różne techniki gardłowe, żeby dźwięk był jak najbardziej warczący, rzężący". W Stabat Mater łódzkiego kompozytora z trudem wyłapiemy słowa łacińskiej sekwencji – "każdy wie, o czym jest mowa" – istotne jest budzące lęk brzmienie. Jego estetyka zbliżona jest do najjaskrawszych poszukiwań sonorystycznych polskiej szkoły kompozytorskiej. Efekty dźwiękowe przypominają brzmienie natłoku, gromadzącej się i wznoszącej niepokojące okrzyki grupy ludzi. "W Stabat Mater chciałem się odwołać do historycznego kontekstu, w którym tłum był obecny" – mówił kompozytor.
Źródła: K. Morawska, "Historia muzyki polskiej. Tom I: Średniowiecze", Warszawa, 2015; A. Mądry, "Historia Muzyki Polskiej. Tom III, cz. 2: Barok 1697-1795", Warszawa, 2015; Z. Helman, "Historia Muzyki Polskiej. Tom VI: Między Romantyzmem a Nową Muzyką 1900-1939", Warszawa, 2015; J. Zając, "Muzyka, teatr i filozofia Bogusława Schaeffera", Salzburg, 1992; http://Trzejkompozytorzy.pl; http://aureaporta4schaeffer.pl; http://glissando.pl