Architektura jest nieekologiczna
Projektanci i producenci prześcigają się w wymyślaniu kolejnych gadżetów, które mają uczynić budynki bardziej przyjaznymi środowisku. Tymczasem współczesna architektura sama w sobie wystarczająco szkodzi naszej planecie.
Gdyby beton był państwem, znajdowałby się na trzecim miejscu listy największych trucicieli świata (po Chinach i USA) – wyliczył niedawno brytyjski dziennikarz, Jonathan Watts na łamach "Guardiana". Swój artykuł zatytułował: "Beton: najbardziej niszczycielski materiał na Ziemi" i nie ma w tym określeniu wiele przesady. Produkcja betonu odpowiada za 4-8 procent emisji dwutlenku węgla na świecie i będzie tylko gorzej: popyt na ten materiał stale rośnie. Najbardziej w Chinach. W 1980 roku kraj ten wyprodukował ok. 80 megaton cementu, w roku 2000 produkcja wzrosła do 595 megaton, zaledwie dekadę później wskaźnik ten wynosił 1,88 gigaton. Prof. Vaclav Smil, kanadyjski naukowiec czeskiego pochodzenia, od lat prowadzący interdyscyplinarne badania nad przemianami w dziedzinie energetyki, produkcji i zużycia materiałów, od dawna głosi tezę, że jako ludzkość uzależniliśmy się od cementu, żelaza, aluminium, plastiku tak bardzo, że nie widzimy, jak te materiały zabijają naszą planetę. W wydanej w Polsce w 2016 roku książce "Tworzenie bogatego świata" Smil wyliczył, że obecnie Chiny w ciągu trzech lat zużywają tyle betonu, ile w Stanach Zjednoczonych spożytkowano przez cały XX wiek. Ale nie można całej winy zrzucać na Chińczyków, boom budowlany trwa praktycznie wszędzie na świecie. Polska jest trzecim w Europie producentem cementu, a produkcja tego materiału z roku na rok rośnie – czym chętnie chwalą się nie tylko przedsiębiorcy, ale i politycy. Dlaczego przy tej okazji nikt nie zastanawia się, jak katastrofalny wpływ ma to na środowisko? Prof. Vaclav Smil tłumaczy to kultem nieustannego wzrostu, który opanował wszystkie kraje świata. Utrzymanie wzrostu gospodarczego, czyli nieustanne zwiększanie PKB, stało się jedynym wyznacznikiem sukcesu, wartością, dla której nie ma alternatywy.
Eko - gadżety
Choć coraz liczniejsze grono badaczy podkreśla, że – świadomi szkód, jakie środowisku i klimatowi wyrządza stale zwiększająca się produkcja i konsumpcja – powinniśmy odejść od kultu wzrostu, niewiele się w tej dziedzinie zmienia. Dobrze widać to w architekturze. Trudno znaleźć nową inwestycję, która nie byłaby okraszona przymiotnikami "zielona", "ekologiczna", "przyjazna środowisku". W rzeczywistości ich ekologiczność sprowadza się do zastosowania szeregu technologii, urządzeń, przyrządów, które, obniżają zużycie energii w budynku, pozwalają nieco oszczędzać wodę i prąd. Szczelna konstrukcja niwelująca straty ciepła, zielone dachy, zbiorniki na deszczówkę, panele słoneczne, lampy na czujniki ruchu – to rozwiązania z pewnością pomagające uczynić budynek mniej uciążliwym dla środowiska (w odróżnieniu od naszpikowanych elektroniką budynków "smart"). Jednak zysk z tych pojedynczych rozwiązań jest minimalny, jeśli potraktujemy architekturę nieco szerzej. Bo co środowisku daje 300-metrowa willa położona 20 km od centrum miasta? Nawet jeśli jest energooszczędna, jej właściciel musi ogrzać zimą setki metrów powierzchni, codziennie pokonuje dziesiątki kilometrów samochodem, co tydzień na przemian kosi i podlewa swój trawnik, a latem w ogrodzie rozstawia basen, wymagający tysięcy litrów wody. Jaki jest dla miasta zysk z "ekologicznego" biurowca, którego pracownicy sumiennie segregują śmieci, ale którego budowa wymagała wycinki drzew i który stoi na wybetonowanym placu, nierzadko zajętym przez parking, a elegancki hol i korytarze udekorowano panelami z egzotycznego kamienia, przywiezionego z drugiego końca świata? Do budowy wieżowców czy biurowców zużywa się setki ton betonu i stali (już wiemy, co nas kosztuje ich produkcja), które później nagrzewają się od słońca, oddając masę ciepła otoczeniu, czego nie rekompensuje stylowa zielona ściana w lobby.
Budynki szkodzą
Budynki i budownictwo odpowiadają za prawie 40 proc. emisji dwutlenku węgla związanej z energią. Gadżety w postaci lamp z czujnikami ruchu ani panele fotowoltaiczne na każdym dachu nie wystarczą, aby zmniejszyć ten wpływ. Aby architektura stała się mniejszym obciążeniem dla planety, musi się zmienić całe nasze myślenie o mieszkaniu, pracy, o projektowaniu miast i – co najgorsze, bo najtrudniejsze do zmiany – o naszej wygodzie. Od dawna wiadomo, że wymarzony przez większość ludzi model życia w podmiejskiej willi jest najbardziej nieekologicznym rozwiązaniem z możliwych. Osiedla deweloperskie są niewiele lepsze – pozbawione zieleni, transportu publicznego, usług (po bułki trzeba jechać samochodem). Dzielnice biznesowe – przez dwa dni w tygodniu puste betonowo-szklane pustynie z biurowcami projektowanymi tak, że nie da się ich użytkować bez klimatyzacji – budynki i ulice oświetlone i podświetlone znacznie intensywniej niż wymagają tego bezpieczeństwo i wygoda, gmachy publiczne za duże, monofunkcyjne, tym bardziej lubiane, im bardziej kosztowne, efektowne, zdobne. Wyłożone kamiennymi płytami "eleganckie" rynki, na których latem nie da się spędzić kilku minut, bo nic tam nie zapewnia cienia, miejskie parki i zieleńce uporządkowane do ostatniego listka, równo przycięte, bo estetyka jest ważniejsza niż nie tylko szacunek do natury, ale i jej bezcenny wpływ na nasze życie. Długo można by wymieniać te cechy przestrzeni zurbanizowanych, które choć kiedyś były symbolem postępu, dziś powinny zostać zweryfikowane.
Potrzebne duże zmiany
Aby uczynić architekturę realnie ekologiczną, należałoby dokonać naprawdę wielkich zmian. Rośnie grono architektów, który rozumiejąc szkodliwość produkcji i stosowania betonu, szukają nowych materiałów. Dziś wiele nadziei związanych jest z drewnem, które nie tylko potrafi absorbować CO2, ale ma też odmiany rosnące bardzo szybko, nadające się do hodowania na wielkich plantacjach i dające deski wytrzymałe, trwałe, odporne. Już wiemy, że da się z drewna budować nawet wielokondygnacyjne obiekty – a intensywność zabudowy jest kolejną cechą nam potrzebną. Koniec z willami pod miastem, trzeba budować w miarę gęsto, najlepiej dość wysoko, bo dzięki temu zostanie miejsce na zieleń - zieleń dziką lub półdziką, łąki, wysokie drzewa, nie ograniczone wyasfaltowanymi trotuarami utrudniającymi retencję wody. Paradoksalnie obecny kryzys mieszkaniowy w Polsce jest w pewnym sensie korzystny dla środowiska – stać nas raczej tylko na małe mieszkania, a w takich właśnie powinniśmy mieszkać, chcąc chronić planetę. Należałoby też zacząć dzielić miasta na mniejsze strefy ze wszystkimi potrzebnymi do życia funkcjami, po których da się poruszać pieszo – na samochody już dawno nie ma miejsca, więc i te elektryczne powinny być w mniejszości. Zresztą radykalnie ograniczenie produkcji śmieci czy zużycia prądu przyniesie skutek bardziej realny niż "smart" systemy, pozwalające zapalać światło za pomocą smartfona (jaką to funkcją chwili się wiele współczesnych apartamentowców).
Wszystko już zostało zbudowane
Są eksperci, głoszący ideę budowania tanio i na krótki czas. Uważają, że powinniśmy skończyć z przekonaniem, że architektura musi być trwała: to mit, który nie przystaje do dzisiejszych czasów, kiedy zmiany następują bardzo dynamicznie. Adaptacja istniejących obiektów do nowych potrzeb bywa trudna, rozbiórki solidnych budowli są kosztowne i bardzo niekorzystne dla środowiska – należy więc budować "na chwilę", obiekty, które łatwo, szybko i tanio można rozebrać i zamienić na inne. Ekstremiści twierdzą, że w ogóle należałoby przestać budować: na kuli ziemskiej jest już wystarczająco dużo budynków – tylko trzeba te, które już są, nauczyć się lepiej wykorzystywać. Są marzyciele, którzy widzą ludzi w glinianych lub drewnianych domkach wśród lasów – jednak analizy ONZ są nieubłagane: w 2050 roku ponad 80 proc. ludzkości będzie mieszkało w miastach i to właśnie do życia w gęsto zaludnionych obszarach zurbanizowanych musimy się przystosować.
Dla wspólnego dobra
Wizja katastrofy klimatycznej jest rysowana od lat (choć może ostatnio szacunki stały się bardziej dramatyczne). Widzimy konieczność zmian, rozumiemy zagrożenia. Wyjątkowo niechętnie jednak wdrażamy w życie działania, które sprzyjają środowisku, ale pozbawiają nas osobistych wygód i przyjemności. Choć każdy obywatel świata zachodniego wie, jakim obciążeniem dla środowiska są loty samolotem, liczba tychże stale rośnie, m.in. dlatego, że nawet osobom wrażliwym na dobro planety trudno zrezygnować z wakacji w egzotycznym kraju (w 2010 roku na wszystkich lotniskach świata odprawiono 2,65 miliarda pasażerów, w 2019 było to 4,6 miliarda). Z architekturą jest gorzej: mało kto zdaje sobie sprawę, jak budownictwo negatywnie wpływa na nasz świat, tym trudniej więc zrozumieć, że być może dla wspólnego dobra powinniśmy zrezygnować także z niektórych z nią związanych zbytków, jak duże domy prywatne, ogromne hole w filharmoniach, chłodzone klimatyzacją szklane biurowce. Jak mówił niedawno Marek Budzyński, jedyną szansą na wprowadzenie zmian, które uratują środowisko, jest głębokie poczucie społecznej solidarności, działanie dla wspólnego dobra, nawet jeśli będzie się to wiązało z pewnymi wyrzeczeniami. Natura współczesnego człowieka, który przyzwyczajony jest do wygód i uzależniony od konsumpcji, nie sprzyja takim działaniom, wiele więc wskazuje na to, że nadal będziemy sobie co najwyżej poprawiać samopoczucie, stosując kolejne "ekologiczne" gadżety.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]