Agata Zubel. photo: Jakub Pajewski / KBF
Przeglądając program festiwalu trafiamy na nazwiska młode i nieznane, ale widzimy też nestorów polskiej muzyki współczesnej. Swoje najnowszą kompozycję zaprezentuje związany ze Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia klasyk polskiej muzyki elektroakustycznej. Włodzimierz Kotoński (ur. 1925) w ''Arietta e i fiori'' na puzon solo i dźwięki syntetyczne kompozytor poprowadzi dialog pomiędzy sztucznymi dźwiękami, a żywym instrumentem. Zygmunt Krauze (ur. 1938) uczeń Nadii Boulanger, współpracownik Pierre’a Bouleza zaprezentuje ''Canzonę'' na zespół instrumentalny, utwór napisany na zamówienie holenderskiego Asko/Schoenberg Ensemble.
''Canzona'' jest drugim moim utworem - pisze Krauze - w którym idę za prostą radą Jean Baptiste Lully (1632-1687), który powiedział: utwór muzyczny zbudowany jest z melodii i akompaniamentu! ''Canzona'' składa się z kilku zwrotek, czasami w formie wariacji. Znaczenie tych zwrotek to: płacz, krzyk i śpiew.
Dalsze wybory sprawiają coraz większe problemy, widzimy wiele cenionych nazwisk - co wybrać? Aleksandra Gryka, Paweł Hendrich, Hanna Kulenty, a może Mikołaj Górecki? Możemy kierować się na przykład ciekawym składem instrumentalnym. Wyróżnia się ''Fingertrips'' na osiem preparowanych wiolonczeli Sławomira Wojciechowskiego (ur. 1971). Wojciechowski uczestniczył w kursach i seminariach Ferneyhougha, Stockhausena, Szymańskiego i innych. Realizował partię taśmy w nagraniu opery Das Mädchen mit den Schwefelhölzern w Staatsoper w Stuttgarcie (2001). W opisie utworu kompozytor przytacza szereg wskazówek dla wiolonczelistów. ''Układów dłoni jest wiele, zależnie od tego jaką technikę się wykonuje'' albo ''prawidłowy ruch wibracyjny można przyrównać do masowania lub wygrażania komuś palcem''.
Przed pierwszą próbą spotykałem się wielokrotnie ze wszystkimi muzykami i wspólnie uczyliśmy się jak na takim instrumencie grać - opowiada culture.pl Wojciechowski - nie korzystałem z doświadczeń muzyków, raczej interesowała mnie sytuacja, w której muzycy i ja wzbogacić się możemy o nowe doświadczenia obsługiwania instrumentu, o nowe gesty. W tym kontekście tłumaczyć też można tytuł. Improwizowałem na preparowanej wiolonczeli, sprawdzałem jak taki instrument się zachowuje. Interesował mnie stopnień powtarzalności czy przypadkowości figur. Dźwięki są tu zazwyczaj niestabilne, nie do końca powtarzalne i nie poddają się całkowitej kontroli. Wiolonczele spreparowane są przy pomocy drewnianych pałeczek, które spinają wszystkie struny w rezonującą całość. Grając na jednej rezonują pozostałe, w niektórych miejscach wzbudzają się dudnienia i przydźwięki dające ciekawe zniekształcenia barwy. Poza tym trzy wiolonczele grają czasami grzebieniami, lub spieniaczami do mleka zamiast smyczków.
Po nietypowych składach przychodzi kolej na niecodzienne i intrygujące tytuły. Może ''Elferiae'' Dobromiły Jaskot (ur. 1981) - elfy w muzyce współczesnej? W 2006 roku w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej odbyła się premiera jej interaktywnej opery kameralnej ''Fedra'', zainteresowania kompozytorki skupione są wokół sztuk multimedialnych, zwłaszcza działań interaktywnych. ''Elferiae'' jest przelotnym mgnieniem elfich skrzydeł - pisze kompozytorka w opisie utworu - śpiewem elfów na granicy doznań zmysłowych a oniryczną wyobraźnią. Trzepot, szelest i gwizdy rozwibrowują cząsteczki powietrza, a jednocześnie mogą być tylko złudzeniem. Forma kompozycji nie jest kontrolowana do końca przeze mnie, jest odzwierciedleniem tego, co zasłyszałam w snach. Postanowiłam wiele nie ingerować i pozostać wierna dźwiękowym wizjom sennym''.
Tym razem kompozytorka nie ujawnia szczegółów - ''zdecydowanie wolałabym pozostawić notkę w postaci zaledwie impresji, bez uzasadnień technicznych oraz nastawiania słuchacza. Utwór ma charakter bardzo ulotny, niezidentyfikowany, niedomówiony, pozostaje na granicy doznań rzeczywistych, permanentnie zacieranych i rozwibrowywanych. Ma za zadanie jedynie musnąć, zaintrygować i ulecieć'' - mówi culture.pl Jaskot.
Z programu festiwalu możemy też wyróżnić utwory, które oparte są na innych tekstach. Na przykład nowa kompozycja Agaty Zubel ''Pomiędzy odpływem myśli a przypływem snu'' na głos, fortepian i orkiestrę smyczkową napisana jest do poezji Tadeusza Dąbrowskiego. To nie pierwszy raz kiedy wrocławska kompozytorka korzysta z polskiej poezji, wcześniej pracowała na twórczości Miłosza i Szymborskiej. Wiersz ''Pomiędzy odpływem...'', który był inspiracją dla Zubel można przeczytać i wysłuchać w internecie. Inny kompozytor pochodzący z Wrocławia - Marcin Rupociński (ur. 1971) swój utwór oparł na tekście biblijnym. W opisie ''Non possumus'' na chór, zespół kameralny i elektronikę przywołuje biblijne cytaty - z Księgi Psalmów, Apokalipsy św. Jana, Ewangelii wg Św. Mateusza, św. Marka i z Dziejów Apostolskich. Wspólnym motywem wszystkich jest to, co wiąże się z mówieniem i wydobywaniem z siebie dźwięków - krzyk, ale też milczenie, zachrypnięcie, mowa i wołanie - ''bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli''. Chór wspierany jest przez skromny zespół instrumentalny i elektronikę: ''celem uzyskania niezbędnej pokory od warstwy elektronicznej utworu napisałem szereg programów, których zadaniem jest tworzenie struktur dźwiękowych w oparciu o rejestrowane w czasie realnym partie wokalne oraz instrumentalne'' - pisze kompozytor w opisie utworu.
Festiwal Prawykonań Polska muzyka najnowsza - biennale polskiej muzyki współczesnej odbywa się w Katowicach co dwa lata, począwszy od 2005 roku. Pomysłodawczynią przedsięwzięcia jest dyrektorka Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia Joanna Wnuk-Nazarowa. O wyjątkowości festiwalu świadczy jego formuła, prezentowane są tutaj tylko i wyłącznie dzieła, które nie zostały wcześniej wykonane (oprócz nielicznych, wyjątkowych przypadków utworów, które miały swoją premierę, ale nie były jeszcze wykonywane w Polsce). W 2013 roku festiwal po raz ostatni odbędzie się w sali im. Grzegorz Fitelberga w Centrum Kultury Katowice, za dwa lata koncerty przeniosą się do nowej siedziby NOSPR. Fitelberg - wieloletni dyrektor NOSPR jest duchowym ojcem festiwalu, który nie tylko wykonywał polską muzykę, ale również stymulował jej rozwój.
W Roku Lutosławskiego warto przypomnieć, że to właśnie Grzegorz Fietlberg jako pierwszy dyrygował wykonaniem wielu utworów Lutosławskiego - między innymi jego ''I Symfonią'' i ''Małą suitą''.
25.04.2013