Obok delikatnej zastawy stołowej o tradycyjnych dla polskiego stołu formach, lecz ozdobionej nowoczesnym kobaltowym wzorem, na wystawie znajdą się fotografie warsztatu pracy i zdjęcia pracowniczek i pracowników fabryki podczas wykonywania serwisu – anonimowych twórców kruchych filiżanek, waz i bulionówek. Pozwolą one inaczej spojrzeć na zgromadzone na wystawie piękne przedmioty: nie tylko jak na obiekty pożądania i symbole statusu, lecz także jak na elementy opowieści o kunszcie i codziennym trudzie ich twórców. Ewa Klekot opowiada o skojarzeniach związanych z porcelaną:
Gładka, lśniąca porcelana kojarzy się z czystością i doskonałością. Kiedy palce czy wargi pozostawią na filiżance ślad, chcemy go wytrzeć, usunąć, przywrócić porcelanie doskonałość i ukryć dowody kontaktu z niedoskonałą ludzką cielesnością. Nie chcemy wiedzieć, kto i ile razy dotknął przed nami kubka.
Zestaw stołowy został wyprodukowany na linii produkcyjnej, przez robotników pracujących w rękawiczkach, których palce zanurzono w solach kobaltu. Ślad ich dotyku pozostaje prawie niewidoczny aż do czasu wypału, gdy kobalt staje się ciemnoniebieski. W ten sposób porcelana stołowa zachowuje dotyk rąk pracownika, ujawniając udział ludzi w produkcji przemysłowej.
Wskazanie roli różnego rodzaju wiedzy i umiejętności, potrzebnych do wytworzenia porcelanowych naczyń, może ułatwić uchwycenie wrażliwości twórców tych naczyń, a także skłonić użytkowników porcelany do refleksji. Kurator wystawy, Arkadiusz Szwed, tłumaczy założenia:
Projekt pokazuje, jak ważny jest człowiek w fabryce. Powstała w jego efekcie porcelana jest wynikiem ludzkiej pracy, zaś ludzki dotyk jest częścią całego procesu produkcyjnego. Poprzez ślady kobaltu chciałem pokazać pracę osób stojących za kulisami, zaangażowanych w proces i poniekąd oddać im hołd.