Zaczęło się od projektu artystycznego INDEPENDENT. W 2004 roku japoński magazyn "Commons&Sense" zaprosił projektantkę mody Anię Kuczyńską do udziału w charytatywnym projekcie. Ona zaprosiła do współpracy grafika Michała Łojewskiego i tak powstała koncepcja UEG.
UEG to skrót od włoskiego "usa e getta" ("zużyj i wyrzuć"), bo w pierwszym zestawie znalazła się wiatrówka z tyveku – materiału przypominającego papier; trwalszego, ale jednak zużywającego się. Zapakowana w kartonowe pudełko biała kurtka na rękawie miała orła i napis "Independence has a price", a na plecach dziury po kulach. To była opowieść o niepodległości.
Michał Łojewski, współzałożyciel i dyrektor kreatywny studia graficzne White Cat Studio, mówił:
Tak pojawiła się w moim życiu moda. Od razu wiedziałem, że będzie to marka oparta na komunikacji. Tyvek sprawdził się jako tekstylna wersja białej kartki. Traktuję UEG jako wyraz artystycznej wypowiedzi. Podoba mi się, że takie zwykłe rzeczy jak ubrania można nacechować inną wartością niż jedynie estetyczna czy materialna, że można dorzucić wartość ideową.
Przez blisko 10 lat pod szyldem UEG powstawały nowe modele kurtek, t-shirty, spodnie i sukienki, do tyveku dołączyły inne tkaniny, biel została wzbogacona o czerń. Marka zyskiwała rozpoznawalność na świecie, ale głównym zajęciem Michała Łojewskiego pozostawała praca w studiu graficznym. Regularne sezonowe kolekcje tworzy od 2013 roku.
Wtedy znów pojechał do Tokio – prezentował UEG w ramach unijnego projektu promowania europejskich marek na rynku japońskim.
Tak pisał o tym Michał Zaczyński w magazynie "Viva!Moda":
Czysto towarzyska, bo bez kupców, czy ważnych szych japońskiego rynku impreza, za to w eleganckim Hyacie, była kołem zamachowym sukcesu UEG. Łojewski zabrał swoje projekty pod pachę i wprosił się na herbatę do redaktorów wpływowego pisma "Common & Sense" (…). Prezentacja spodobała się. Szef gazety skontaktował go z trzema agencjami, które z sensem poprowadziłyby UEG w Japonii. (…) Efektem spotkań było zawiązanie współpracy z jedną ze wskazanych agencji i zamówienia z siedmiu sklepów.
Wkrótce potem powstaje kolekcja na jesień-zimę 2013, "56 billion" (motywem przewodnim jest nadruk udający futro; nazwa nawiązuje do liczby zabijanych w ciągu roku zwierząt), trzy kolekcje we współpracy z grafikiem Filipem Pągowskim, m.in "To be or not to be" (wiosna-lato 2014) poruszająca temat ginących pszczół, kolekcja "Superbacter" (jesień-zima 2014) poświęcona bakteriom odpornym na antybiotyki. O tej ostatniej blogerka Harel pisała:
Mocne grafiki nieco miękną, przybierając kształt nieregularnych groszków (znamiennych dla projektantów japońskich i tu także "po japońsku" potraktowanych), atramentowych kleksów czy sprytnie ugranego graficznie moro. Tyvek ustępuje nieco miejsca innym materiałom, m.in. nurkowej piance. Utrzymana jest idea garderoby totalnej, złożonej tylko i wyłącznie z produktów UEG. I na szczęście coraz mniej tu pierwotnego "usa e getta", czyli jednorazowości czy tymczasowości ubrań. Są coraz trwalsze (…), coraz bardziej praktyczne. I coraz bardziej idą w stronę nie tylko mody tzw. ulicznej (…), ale mody wybiegowej.
To już jest czas ekspansji handlowej marki. Istnieje wtedy (krótko) stacjonarny sklep w Warszawie, a współpraca z japońskim agentem sprawia, że ubrania UEG (dostępne też oczywiście w internecie) pojawiają się w kilkudziesięciu (w szczytowym momencie – około dziewięćdziesięciu) bardzo dobrych sklepach na świecie. Głównie w Japonii i Włoszech, ale też USA (Vfiles i Idol w Nowym Jorku, 424 on Falifax w Los Angeles), Singapurze, Chinach, Korei czy w londyńskim Selfridges.
W 2016 roku UEG projektuje kolekcję dla Pumy – światowego giganta. "Gravity Resistance" (osiem modeli butów, kurtki, bluzy, t-shirty, czapki i sukienki) ma świetne przyjęcie w świecie mody, istotnie wzmacnia świadomość istnienia marki. Michał Łojewski mówił:
Choć jeszcze za wcześnie, by mówić o bezpośrednim przełożeniu na sprzedaż Bez wątpienia jednak fala poszła i zaczyna pomału wracać.
Jak doszło do tej współpracy? Projektant opowiadał:
Znajoma spotkała w Hongkongu szefa działu lifestyle Pumy. Oni wtedy robili dużo współprac z niszowymi brandami, więc pokazała mu UEG. On zachwycił się, że to takie świeże, w dodatku ze wschodu, zadzwonił i wzięliśmy się do roboty
Podkreśla, że dostał od Pumy wolną rękę – projektował, jak chciał.
Rok 2017 to znów czas namysłu nad światem. Kolekcja "Finis Europae" (wiosna-lato 2017), w której głównym motywem graficznym są czarne gwiazdy, opowiada o końcu Europy, jaką znamy. Łojewski komentował w "Wysokich Obcasach":
Akurat, kiedy mieliśmy premierę w Paryżu, miał miejsce brexit. Ludzie wchodzący do naszego showroomu widzieli białą flagę z czarnymi gwiazdami ułożonymi w okrąg i pytali, skąd wiedzieliśmy. W kolekcji były T-shirty ze słowem "Europa" we wszystkich językach uchodźców, którzy chcą się dziś w niej schronić. Chciałem tym samym powiedzieć, że Stary Kontynent już nigdy nie będzie taki sam.
Autorka: Aleksandra Boćkowska, grudzień 2017