W latach 1946-51 studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, dyplom uzyskał w 1953 w pracowni prof. Jana Cybisa. W 1951 roku rozpoczął pracę pedagogiczną na stołecznej uczelni i przeszedł przez wszystkie stopnie kariery akademickiej, od asystenta do profesora zwyczajnego (1988). Dwukrotnie był dziekanem Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP. W 1990 roku odszedł na emeryturę. Jest laureatem m.in. nagrody im. Jana Cybisa (1973) i stypendystą Ford Foundation (1962).
Prace Tadeusza Dominika znajdują się w wielu muzeach i kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą, m.in. w Muzeach Narodowych w Krakowie, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Museum of Modern Art w Nowym Jorku, Museo de Bellas Artes w Caracas, Museum Albertina we Wiedniu, Stedelijk Museum w Amsterdamie.
Po ukończeniu Akademii Tadeusz Dominik oprócz malarstwa tworzył także grafiki, które szybko znalazły uznanie w oczach krytyków. Jego czarno-białe, realistyczne drzeworyty operowały światłocieniem nadającym pracom malarskość. Na Biennale Sztuki w Wenecji w 1956 roku Dominik zaprezentował cykl drzeworytów Macierzyństwo. Pod koniec lat 50. w jego twórczości nastąpił powrót do malarstwa, które stało się podstawową formą wypowiedzi artysty. Po początkowej fazie malowania figuratywnego (Macierzyństwo, 1955, prezentowane na wystawie w "Arsenale") Dominik zaczął odchodzić od form przedstawiających w stronę abstrakcyjnych. Obrazy z tamtego okresu zbliżone były do malarstwa informel, pozostając w kręgu fascynacji kolorem i naturą (Czerwony ogród, Kompozycje, 1957-59). Dominik wcześniej wypracował własny, niepowtarzalny styl w malarstwie, któremu pozostaje wierny od lat, konsekwentnie doskonaląc język artystycznej wypowiedzi. Od swojego profesora, Jana Cybisa, przejął zasadę, że obraz nie może kopiować natury jak fotografia. Od początku niemal zaobserwować można charakterystyczne cechy formalne jego malarstwa: okrągłe lub owalne punkty i plamy o dość nieregularnych kształtach, niejednokrotnie stanowiące ślad po uderzeniu pędzlem. Powierzchnia płócien Dominika z lat 50. i 60. jest rozedrgana, wirująca, wybijają się z niej pojedyncze, rozświetlone plamy. Tło bywa czarne, białe lub w kolorze naturalnego płótna. Styl jego malarstwa, ekspresyjny i spontaniczny, zmienił się w latach 70. Formy stały się wyraźniej zdefiniowane, większe, zaczęły przypominać kolorowe baloniki lub duże grochy, paleta barwna uległa stopniowemu rozjaśnieniu, kolory nabrały intensywności (Owoce II, 1972). Faktura obrazów Dominika stawała się coraz lżejsza. Z okrągłych i owalnych form artysta budował pejzaże, przedstawiał na płótnach swoją wizję świata przyrody.
"Świat Dominika to ogniste słoneczne koła, kwiaty, patyki w płocie, dzbany, bochny chleba, trawa" - pisał o jego obrazach Zbigniew Herbert.
"Moje malarstwo jest w całości efektem otwarcia na naturę, jest inspirowane naturą. Nie ilustruję natury, ale swoimi obrazami otwieram drogę widzowi do jej własnego przeżywania".
Artysta własnym, niepowtarzalnym kodem znaków wizualnych przekazywał osobistą wizję natury. Jest malarzem przyrody, której bogactwo kształtów i kolorów przekłada na abstrakcyjne znaki. Plamy barwne i smugi kojarzą się z drzewami, drogami, płynącymi strumieniami, ogrodami. Styl Dominika pozostaje jednym z najbardziej charakterystycznych zjawisk w polskim malarstwie współczesnym. Jego malarstwo łączy w sobie tradycje polskiego koloryzmu z abstrakcją liryczną. Jednak o ile u kolorystów barwa wywodziła się z natury, była związana z pejzażem, to Dominika inspirowała przyroda, ale pejzaże malowane na płótnach powstają wyłącznie w jego wyobraźni, a nie z bezpośredniego kontaktu z naturą. Tadeusz Dominik nie jest jednak "czystym" abstrakcjonistą. Motywy kadrowane przez malarza są fragmentami przyrody, widać na nich pola, drzewa, kwiaty, rzeki, chmury, deszcz, słońce. Artysta pracuje przede wszystkim w kolorze, czyniąc z niego niejako manifest programowy swojej twórczości. Obrazy Tadeusza Dominika stanowią radosną, zmysłową afirmację urody świata. Malarz przypominał nieco kompozytora: w barwnych półtonach, tonach, malarskich nutach przelewał na płótna energię, która oddziałuje nie tylko na wzrok, ale także na słuch odbiorcy. Skróty plastyczne, którymi operował Dominik, świadczą o precyzyjnym myśleniu artysty.
Dominik malował żywiołowo, farbę nakłada zamaszyście i śmiało, szerokimi uderzeniami pędzla i pociągnięciami szpachli.
Autor: Ewa Gorządek, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, grudzień 2004.