Tanger to francuska nazwa miasta w północno-zachodnim Maroku. Po arabsku powiedzielibyśmy Ṭanjah; w języku założycieli tego miasta, czyli Berberów nazwalibyśmy je Ṭanja, ale to współczesny berberyjski, Berberowie zakładając je w VII wieku p.n.e. mówili na nie Tinigi; po angielsku to Tangier, hiszpańsku Tánger, portugalsku Tânger. Z kolei Souvenir de Tanger to projekt Wiktora Milczarka, który w swojej muzyce bada miejsca, w których muzyka elektroniczna, a szczególnie techno, spotyka się ze światem szeroko rozumianej kultury arabskiej. Szczególnie w kontekście turystycznym, stąd też pochodzi jego pseudonim – ze swojej wycieczki z mamą przywiózł folder turystyczny ozdobiony wielkim napisem Souvenir de Tanger, pozostałości po kolonialnej przeszłości Maroka.
Muzyka elektroniczna od początku swojego istnienia kierowała swe spojrzenie ku egzotyce, w końcu jednym z jej założeń było osiągnięcia brzmienia, które jest świeże dla ucha. A gdzie można znaleźć lepsze przykłady dźwięków, do których ucho zachodniego wynalazcy i kompozytora jest nieprzystosowane niż w muzyce odległych kultur? Można tam znaleźć nieznane i dziwaczne instrumenty wydające odgłosy nie przypominające niczego, dziwne rytmy, których nie można spotkać w tańcach obowiązujących na salonach, ani symfoniach Beethovena, a do tego dochodzą jeszcze mikrotony, brzmiące dla ucha wychowanego w systemie równomiernie temperowanym osobliwie, albo nawet strasznie. Szczególne upodobanie do egzotycznych nawiązań mają artyści zajmujący się muzyką klubową (począwszy od disco i tropikalny house, aż po trance i industrialne techno). Czasami robili to wyjątkowo dosłownie, na przykład samplując stare nagrania albo imitując je samemu; niektórzy próbowali dotrzeć głębiej i zamiast prostego kopiowania możemy usłyszeć próbę naśladowania struktur rytmicznych, obcych skali, prowadzenia narracji.
To zjawisko nabrało rozpędu z chwilą, w której internet stał się coraz bardziej globalnym urządzeniem – producenci z Zachodu mieli jeszcze bardziej ułatwiony dostęp do egzotycznej muzyki i mogli wybierać wśród ich najrozmaitszych form. Od nagrań terenowych zrealizowanych w celach naukowych, poprzez te amatorskie, nagrywane na ulicy, aż do muzyki popularnej i... elektronicznej. W ten sposób Zachód mógł przejrzeć się w orientalnym lustrze. Co z tego wynika, zależy już od podejścia słuchającego: niektórzy mogą śmiać sie z nieudolnych imitacji, inni odkryją tam nieskończone pokłady kreatywności, której nam samym często braknie.
Jaką strategię konfrontowania się z muzyką Bliskiego Wschodu przyjął Souvenir de Tanger? Tworząc swoje utwory stara się bazować na arabskim makamie: wzorcu, mówiącym w jaki sposób improwizować melodię, obowiązującym w tradycyjnej muzyce arabskiej, który często zawiera w sobie ćwierć tony. Szukając podobnego pojęcia w muzyce europejskiej, można byłoby użyć terminu ''skala''. Korzysta także z zapisków, które znajduje w internetowych archiwach, na przykład w Polonie.
Dźwięki czerpie między innymi z samplów przeróżnych arabskich instrumentów, które znacznie zniekształca, przez co często trudno określić ich pierwotne pochodzenie – równie dobrze mogłyby być to dźwięki stworzone syntetycznie. Słyszymy też głosy i pieśni, a raczej to, co było nimi było przed wszystkimi modulacjami. Czasami są to uliczne piosenki zgrane z YouTube'a, śpiewy imamów albo wystąpień politycznych. Na przykład fragmenty wiadomości albo przemówienie matki Mohameda Bouaziziego, który dokonał aktu samospalenia na znak protestu przeciwko władzy prezydenta Zina Al-Abidina Ben Alego, prezydenta Tunezji. Oprócz tego używa starej włoskiej string maszyny (rodzaj analowego syntezatora, którego brzmienie próbuje oddać brzmienie orkiestry smyczkowej).
Reasumując: większość dźwięków, które słyszymy jest znacząca, ale właściwie skąd mamy o tym wiedzieć? Do albumów Souvenira nie zostały dołączone książeczki wyjaśniające przesłanie jego muzyki, a przed koncertami nie są wygłaszane krótkie prelekcje. Słuchacz się czegoś domyśla, bo muzyka jest ciężka i mroczna, towarzyszy jej charakterystyczny zaśpiew znany z filmów dokuentalnych albo wiadomości. Do tego wszystkiego ikonografia kojarząca się z regionem.
Wiktor pytany czy jego muzyka posiada jakieś przekaz polityczny (w tym miejscu wypada zaznaczyć, że wielu artystów, którzy sięgają po blisko wschodnie tematy lubi wygłaszać bardzo zdecydowane oświadczenia), mówi, że nie za bardzo. Nie chce opowiadać się po żadnej ze stron, bowiem nie posiada narzędzi, które pozwoliłyby mu zweryfikować informacje przekazywane przez media, nie tylko te zachodnie, ale i społecznościowe. Jedyne przesłanie jakie może nieść jego muzyka, mówi Souvenir de Tanger, to przesłanie pokojowe, pacyfistyczne.
''Pytałaś mnie [Flaubert zwraca się tu do swej matki], czy Orient jest taki, jak go sobie wyobrażałem. Tak, a nawet lepszy, ponieważ znacznie przekroczył moje wąskie wyobrażenie o nim. Odnalazłem tu jasno wyrysowane wszystko to, co w moim umyśle było tak bardzo mgliste. Fakty zajęły miejsce przypuszczeń – tak wspaniale, że czasem czuję się, jakbym nagle powracał do starych zapomnianych marzeń''.
Dyskografia:
- ''Souvenir I'' (3'' CD, Oficyna BDTA), 2014
- ''Souvenir II'' (MC, Oficyna BDTA), 2014
Źródła: Edward W. Said, ''Orientalizm'', przeł. Monika Wyrwas-Wiśniewska; wywiad z Souvenir de Tanger przeprowadzony w lipcu 2014 roku. Opr. fl 16.07.2014