Autor powieści "Pensjonat (2010) i "Ptasie ulice" (2013) oraz zbioru esejów "Rzeczywistość poprzecierana" (2015), joyceolog, redaktor naczelny miesięcznika "Midrasz".
Autor powieści, joyceolog, redaktor naczelny miesięcznika "Midrasz".
Zanim Piotr Paziński został autorem docenionego "Pensjonatu" (Paszport Polityki 2009, Europejska Nagroda Literacka 2012), był już dziennikarzem, redaktorem poświęconego tematyce żydowskiej miesięcznika "Midrasz" (jest nim do dzisiaj), a także specjalistą od Joyce'a – Irlandczykowi poświęcił doktorat "Labirynt i drzewo. Studia nad Ulissesem Jamesa Joyce'a" (2005), a także książkę-przewodnik "Dublin z Ulyssesem" (2008). Paziński zajmuje się także przekładem – w 2017 roku za tłumaczenie książki "Przypowieść o skrybie i inne opowiadania" autorstwa Szmuela Josefa Agnona otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
"Pensjonat"
To był niespodziewany debiut. Ta krótka powieść zgrabnie łączy osobistą pamięć – obfitujące w epifaniczne błyski wspomnienia wakacji spędzanych w żydowskim pensjonacie "Śródborowianka" w Otwocku – z historią żydowskiego losu opowiadaną przez starszych gości pensjonatu – żyjących przeszłością, pogrążonych w niekończących się dysputach. Ich opowieści mają siłę alegorii. Niewątpliwym walorem "Pensjonatu" jest oddanie głosu właśnie tym ludziom, ostatnim przedstawicielom odchodzącego świata, przy zachowaniu używanej przez nich szczególnej odmiany języka polskiego. Paziński opowiadał:
Osłuchałem się z nim w dzieciństwie. To nie jest żydłaczenie z przedwojennych kabaretów, to polszczyzna literacka, poprawna, ale leciutko zabarwiona wpływem jidysz, co słychać w składni, słownictwie, charakterystycznym nadużywaniu zaimków. […] Starałem się uchwycić melodię tego języka, takiej odmiany polszczyzny, która znika na naszych oczach. Są jeszcze ludzie, którzy tak mówią, ale w Polsce jest ich coraz mniej, częściej taką polszczyznę można usłyszeć w USA czy Izraelu.
Już w tej pierwszej powieści Paziński opisywał świat zaludniony duchami – w którym bohaterowie żyją w cieniu tragedii i traumy, a ci, którzy zginęli, są niemal namacalnie obecni. Przy czym motyw odchodzenia i przemijania niekoniecznie musi mieć "żydowski" (czyli zagładowy) mianownik – w wydobywanej przez powieść sytuacji chłopca otoczonego przez starość i śmierć krył się bardziej uniwersalny potencjał. W każdym razie Paziński swojego bohatera już wtedy określił jako "ostatniego z łańcucha pokoleń, uczepionego na samym końcu". Książka została szybko doceniona – a krytycy uznali ją za pierwszy w Polsce literacki głos trzeciego pokolenia po Holocauście.
"Ptasie ulice"
Druga powieść Pazińskiego kontynuuje żydowską i autobiograficzną tematykę "Pensjonatu" – pojawiają się w niej te same postaci i motywy. Ale jeśli tam przedmiotem ocalającego literackiego gestu byli ostatni niedobitkowie Zagłady, a Paziński w realistycznej konwencji próbował zachować ich mowę, opowieści, gesty – to w "Ptasich ulicach" postanowił ogarnąć bardziej symboliczną czy w ogóle mityczną nieobecność Żydów w realnej przestrzeni Warszawy.
Wszystkie opowiadania, posługując się chętnie poetyką przypowieści, próbują metaforycznie dotknąć tej nieobecności – i we wszystkich jej figurą stają się duchy i widma, które w mniej lub bardziej dosłowny sposób zasiedlają miasto w 70 lat po Zagładzie. Temat ten – obecności duchów np. na warszawskim Muranowie – z uwagi na pewną "nadreprezentację" w najnowszej literaturze (na warsztat brał go m.in. Igor Ostachowicz w "Nocy żywych Żydów" czy Sylwia Chutnik w sztuce "Muranooo") budził nawet – jako wtórny – pewne obiekcje krytyków (o opowiadaniach Pazińskiego pisał tak Dariusz Nowacki w "Gazecie Wyborczej"). Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że takie opowiadanie z "Ptasich ulic" jak "Manuskrypt Izaaka Feldwurma" (z motywem schodzenia do muranowskich piwnic) pochodzi z 2008 roku (czyli jest dużo wcześniejsze od obu wymienionych książek) oraz że metaforyczność u Pazińskiego jest intensywna i daleka od popkulturowej sztampy – łatwo te obiekcje podważyć.
Tematykę tych opowiadań, a także najważniejszą dla nowych tekstów Pazińskiego parentelę może najtrafniej uchwycił Jan Gondowicz:
Fantazmatyczna wędrówka w labiryncie cmentarza żydowskiego przy warszawskiej ulicy Okopowej, dzieje szarlatańskiej księgi adresowej, poszukiwanie zaginionej opowieści o dzielnicy północnej i noc w pełnym wspomnień mieszkaniu zmarłej – to cztery nielegalne i problematyczne odnogi czasu, jakie odkrył niegdyś Bruno Schulz. "Spróbujmy tedy odgałęzić w którymś punkcie historii taką boczną odnogę, ślepy tor, ażeby zepchnąć nań te nielegalne dzieje".
Cytat z "Genialnej epoki" uzmysławia też, jak wiele w "Ptasich ulicach" z atmosfery opowiadań Schulza – także w postaci całkiem dosłownych nawiązań: pojawiające się "koincydencje" czy "zaklęta obręcz czasu", z której "po raz kolejny nie zdołaliśmy się wyrwać" są rodem z Schulza, ale podobieństwa dotyczą czasem całych zdań:
"Jeszcze moment i dwa, a całkiem przestałby istnieć, ale im bardziej pogrążał się w nicość, tym mocniej trwał razem z nami i tym usilniej czepiał się najmniejszych drobin warszawskiego powietrza" – pisze narrator Pazińskiego o jednym z bohaterów - niejakim Feldwurmie (postać autentyczna) – przy czym gdyby nie "warszawskie powietrze", zdanie to mógłby pewnie napisać Schulz o ojcu.
Księga
Jednym z takich Schulzowskich motywów jest w "Ptasich ulicach" "księga" – ma ona tu kilka co najmniej wariantów, ale jej prototypu (prawariantu) doszukiwać się można jeszcze w "Pensjonacie" – w tworzonym przez pana Abrama na fiszkach i marginesach gazet słowniku biograficznym Żydów (jego autor zdążył podobno ukończyć literę A: Abramowicz, Appelfeld, Aszkenazy...).
Jednym z wariantów księgi w "Ptasich ulicach" jest legendarna powieść niejakiego Feldwurma (postać autentyczna) z opowiadania "Manuskrypt Izaaka Feldwurma" – powieść, w której według rozbieżnych domysłów, jej autor zamierzał sportretować wszystkich warszawiaków, a która możliwe, że przybrała postać "zabazgranej książki telefonicznej".
Książka telefoniczna pojawia się też w innym opowiadaniu z tego tomu pt. "Staruszek" – w tym wypadku chodzi o realnie istniejący egzemplarz ostatniej przedwojennej edycji warszawskiej książki telefonicznej – będącej metaforyczną i całkiem dosłowną księgą zmarłych (rejestrującą ludność miasta na chwilę przed katastrofą, w wyniku której 70 procent jego mieszkańców zniknie). W opowiadaniu książka ma być kluczem do odnalezienia realnej osoby – możliwe jednak, że prowadzi ona tylko do zmarłych.
Księga to może najbardziej symboliczny i charakterystyczny motyw "Ptasich ulic" – pokazuje przy tym, jak ta literatura ze swoim symbolicznym i metaforycznym potencjałem ma funkcjonować – niczym dzieło allegoryczne, otwierać się na nieskończone interpretacje i nawiązywać do tradycji. (Tej ostatniej – zagadnieniu stosunku do niej współczesnego Żyda – poświęcone jest najdłuższe i chyba najbardziej "paraboliczne" opowiadanie tomu, "Kondukt".)
Dybuk?
Powyższe cechy stylistyczne i momenty metafizyczne przywodzące Schulza świadczą może nie tylko o fascynacjach literackich autora (do nich trzeba by dodać mniej uchwytną ale chyba równie wyczuwalną atmosferę opowiadań Kafki). Jeśli do tej stylistycznej anachroniczności dodać dość niedzisiejszy stosunek Pazińskiego do słowa, otrzymamy ciekawy przypadek pisarza, którego "tu i teraz" – a może i czytelnik – jest trochę gdzie indziej. W wywiadzie dla Lampy mówił:
[...] wiele polskich książek które wertuję w księgarniach, zwłaszcza autorów z mojego pokolenia i młodszych, wydaje mi się napisana za szybko, zbyt prostym i mało wyszukanym językiem. Taką popularną polszczyzną. To mnie irytuje. Ja siedzę i dziubię, dwa lata piszę cztery opowiadania, a tu nagle się okazuje, że ktoś natłukł powieści: jedna, druga, trzecia, czwarta...
Te anachronizmy każą zadać ważne pytanie: dla kogo pisane są te opowiadania – i teksty Pazińskiego w ogóle? Bo może wcale nie dla dzisiejszego czytelnika, a jak nie dla niego – to dla kogo? Osób starszych? Tych, co przeżyli? Martwych (metaforycznych), a może dla duchów (realnych)?
Jeśli zważyć powyższe fakty i hipotezy, okaże się może, że figurą najbardziej pomocną w zdefiniowaniu dotychczasowej twórczości Pazińskiego jest postać Dybuka (określająca w folklorze żydowskim ducha mogącego po śmierci wstąpić w ciało żywej osoby). Taki dybuk (Schulz, Kafka, Feldwurm?) wcielający się w osobę Pazińskiego i piszący jego ręką ostatnie rozdziały wielkiej księgi pamięci, mógłby dobrze tłumaczyć cechy tego pisarstwa. Pytanie, czy w wypadku Pazińskiego mowa o dybuku metaforycznym czy dosłownym.
"Rzeczywistość poprzecierana"
Pytanie to nie traci na aktualności, gdy mowa o najnowszej, jak dotąd, książce Pazińskiego, nominowanym w 2016 roku do Nagrody Literackiej Gdynia tomie esejów pod tytułem "Rzeczywistość poprzecierana". Paziński wraca w niej do twórczości ważnych dla siebie artystów – Joyce'a, Borgesa, Kafki, przede wszystkim Kantora – pisze też o twórcach mniej znanych – tłumaczu Biblii, Izaaku Cylkowie, czy poecie Chaimie Nachmanie Bialiku. Wielu z jego bohaterów to żydowscy twórcy, których świat zabrała ze sobą Zagłada. Justyna Sobolewska pisała:
Bardzo odkrywcze są te poszukiwania Pazińskiego, ciekawa jest też figura czytelnika wpisana w tekst – jest jak archeolog, który rozbija tekst, żeby odsłonić kolejne warstwy, zapomniane konteksty i elementy kultury. Jak pisze Paziński: "jeśli istnieją i niekiedy ujawniają się z całą mocą tajemne przejścia łączące literaturę z rzeczywistością (...), to należy ich szukać w pustych szczelinach między słowami". I gdzieś tutaj bardzo pięknie spotyka się eseistyka Pazińskiego – poszukująca tych prześwitów – z jego prozą, w której takie tajemne przejścia tworzył ("Polityka", 26.01.2016).
Powracającym raz po raz motywem jest w "Rzeczywistości poprzecieranej" czynność tkania, blisko związana z pisaniem – snucie wątków przypomina przecież tkanie i prucie nici. Tym, co najbardziej interesuje autora są jednak "przetarcia" w tekstach, ubytki, spod których wyziera przeszłość.
Mikołaj Gliński, lipiec 2013, aktualizacja: AP, lipiec 2019.
Bibliografia:
- "Labirynt i drzewo. Studia nad Ulissesem Jamesa Joyce'a", Kraków, Budapeszt: Austeria, 2005,
- "Dublin z Ulissesem. Wraz ze słownikiem bohaterów Ulissesa", Warszawa: Czuły Barbarzyńca, 2008,
- "Pensjonat", Warszawa: Nisza, 2009 (nagrody: Paszport Polityki, Europejska Nagroda Literacka, nominacja do Nagrody Literackiej Nike),
- "Ptasie ulice", Warszawa: Nisza, 2013,
- "Rzeczywistość poprzecierana", Kraków, Budapeszt: Austeria, 2015 (nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia w 2016 roku w kategorii esej).