W Warszawie spektakl wyreżyserowała na deskach Teatru Dramatycznego Aldona Figura. W roli głównej młoda kobieta, która u progu dorosłości traci motywację do życia. Zdaniem recenzentów tygodnika Polityka, spektakl niezwykle szczerze mówi o dzisiejszym świecie:
To nie jest sztuka, która ma szansę stać się ponadczasowym tekstem. Jej siłą jest natomiast trafność obserwacji oraz ostrość, z jaką krytykuje oparte na pozorach, konformizmie i hipokryzji związki międzyludzkie. Niby wszystko to już znamy: rodzina na pierwszy rzut oka normalna (ojciec wykładowca uniwersytecki, matka w domu, córka ładna, zna angielski), na drugi rzut okazuje się dysfunkcyjna.[...] Dlaczego więc to zbudowane ze stereotypów przedstawienie wciąga? Bo jest dobrze napisane! Aktorzy zamiast kombinować, jak zagłuszyć szelest papieru, mogą skupić się na grze i stworzyć prawdziwe kreacje, jak młoda Matylda Paszczenko w roli Karoliny. Świetnym pomysłem okazało się też użycie nagrania wideo - zapisu ostatnich chwil Karoliny przed śmiercią. Szef Laboratorium Tadeusz Słobodzianek (b. krytyk, obecnie ceniony dramatopisarz) udowadnia, jak bardzo młodemu dramatowi potrzebna jest instytucja, w której nad tekstem wspólnie pracują autor, reżyser i aktorzy.
Rok 2008 to "Trash story", sztuka o pamięci historycznej opublikowana m.in. w "Dialogu" i wystawiona w warszawskim Teatrze Ateneum, a także w marcu 2015 aż 10-krotnie zaprezentowana w UCLA, największym campusie uniwersyteckim w Los Angeles. Sztukę wyreżyserowała amerykańska reżyserka Monicia Payne. Sztuka przenosi akcję dramatu do zamieszkiwanego przez Polaków poniemieckiego domu na Ziemiach Odzyskanych i zadaje ważne pytania o ciągłość doświadczenia historycznego.
Wyobrażam sobie, że pamięć to taka wielka sieć, którą zarzucamy i wyławiamy odpadki. Im głębiej się zarzuci, tym cięższe śmieci leżą na dnie. I ta sztuka jest pełna takich śmieci: historycznych, rodzinnych, zatajonych. Tak zaśmiecona jest polska pamięć zbiorowa i póki się jej nie wyczyści, przyszłe pokolenia nic na niej nie zbudują – mówi Magda Fertacz.
O dramatopisarskim stylu Fertacz Monika Żółkoś na łamach miesięcznika "Teatr" pisała, że autorka konsekwentnie projektuje teatr zbliżenia i buduje formę zawieszoną między realizmem a symboliką, między filmowym, soczystym detalem a wyrazistym skrótem teatralnym:
Świat kreowany w dramatach Magdy Fertacz jest manifestacyjnie niepełny, fragmentaryczny, jakby poszarpany. Kolejne teatralne obrazy nie budują spójnej, zamkniętej całości, nie wynikają z siebie w sposób oczywisty. Wydają się wyłaniać i zapadać w próżnię – obojętności ("Absynt") albo niepamięci ("Trash Story"). Brak płynnego przepływu fabuły powoduje, że między scenami iskrzy, powstaje napięcie, rodzą się dodatkowe znaczenia.
Sztuki Magdy Fertacz prezentowane były też w Teatrze Lalki i Aktora "Pinokio" w Łodzi ("Białe baloniki") , a także Teatrze Współczesnym w Szczecinie . Jej dramaty zostały przetłumaczone na języki: rosyjski, bułgarski, serbski, węgierski, szwedzki, niemiecki, czeski, słowacki i hebrajski. Jest także scenarzystką popularnego serialu fabularnego HBO "Bez tajemnic".
W 2016 Magda Fertacz opracowała tekst do polsko-indyjskiego przedstawienia Łukasza Chotkowskiego "Strachu nie ma", który oparty jest na wywiadach z wdowami z miasta Vrindavan, przeprowadzonych podczas warsztatów w aszramie Maitri. Twórcy pokazali w nim indywidualne historie życia wdów, ich codzienność, miłość, śmierć, Boga. Chcą, by kobiety mówiły własnym głosem – głosem, którego "nie chce się słyszeć". Vrindavan jest w Indiach miejscem kultu, nazywane jest też "miastem wdów" – pielgrzymują do niego i zamieszkują je kobiety z całych Indii, które utraciły mężów i zostały pozbawione środków do życia. Premiera przedstawienia: 12 listopada 2016 w Academy od fine Arts w Kalucie i 15 grudnia 2016 w warszawskim Teatrze Powszechnym.
Źródło: "Teatr", "Polityka", Teatr Dramatyczny.