Tworzył lirykę refleksyjną i wspomnieniową ("Pole widzenia", 1948), prozę psychologiczną ("Wyprawa o zmierzchu", 1936, "Czas przeszły niedokonany", 1962), opowieści biograficzne ("Byron nieupozowany", 1964). Jest autorem kilku tomów poezji (m.in. "Wiersze z notatnika", 1957, "Kartki z drogi", 1975). Ma również na koncie powieść ("Skrzydło Dedala", 1949) oraz wspomnienia ("Z domu", 1978, "Czas odzyskany", 1982).
Prof. Andrzej Makowiecki z całego dorobku artystycznego Żuławskiego najbardziej ceni sobie wspomnienia pisarza z domu rodzinnego.
Zdumiewające, jak długo zachowuje pełną świeżość pisma atrament. Szczególnie brązowy i czarny. Listy, pisane nawet osiemdziesiąt lat temu, odczytuję dziś jak gdyby sprzed paru dni. Nie wiem jak to będzie z naszymi "długopisami". Może zniknie ich wątły ślad wraz z nami?... Kiedy przymkniemy oczy, możemy sięgnąć aż do narodzin tej świadomości. W bezładnych obrazach pojawia się wnętrze domu, którego już nie ma, pojawiają się żywe i młode twarze tych, którzy już dawno umarli albo którym starość odmieniła rysy. Potem ożywają okolice domu – coraz wyraźniejsze i rozleglejsze – dziś już też odmienione. Ale ci, których pamiętamy z dzieciństwa jako dorosłych, widzieli także – przymykając oczy – dom swojego dzieciństwa i okolice, swoją młodość i dawne twarze. Dzieje kraju nie rozpoczęły się z nami – jesteśmy tylko fragmentami historii, która jest wspólnym domem nas wszystkich.
[Juliusz Żuławski, "Z domu", 1978]
W gotowości do pomocy
W latach 1978–1983 Juliusz Żuławski był prezesem polskiego PEN Clubu (wcześniej pełnił funkcję wiceprezesa). W latach 1988–1991 został nim ponownie, w dość trudnych warunkach wychodzenia z doświadczeń stanu wojennego. Wspominał Jacek Bocheński:
To właśnie Żuławski przeprowadził PEN Club przez trudny czas zawieszenia działalności stowarzyszenia w stanie wojennym, nie godząc się na powstanie nowego zarządu. Dzięki wysiłkom Żuławskiego została ona wznowiona w 1988 roku.
Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Juliusz Żuławski tłumaczył także poezję angielską: George'a Byrona, Walta Whitmana czy Henry'ego Wadswortha Longfellowa.
Był miłośnikiem gór, chociaż liczne obowiązki spowodowały, że nie mógł poświęcać im tyle czasu, ile chciał. W młodości, razem z bratem Wawrzyńcem (a także z Tadeuszem Orłowskim i innymi taternikami) dokonał szeregu pierwszych przejść taternickich, jak choćby środkiem północno-zachodniej ściany Mnicha. Wspinał się też w innych górach europejskich: Alpach, Pirenejach i Górach Kambryjskich w środkowej Walii.
Doświadczenia zdobyte na górskich szlakach znalazły odzwierciedlenie w jego twórczości. Spod pióra Żuławskiego wyszło kilka artykułów na poświęconych tematyce taternickiej i ratownictwu górskiemu. W zbiorze zatytułowanym "Czas przeszły niedokonany" znalazły się opowiadania tatrzańskie.
Wraz z bratem Wawrzyńcem brał udział w kilku akcjach ratunkowych. Córki poety wspominały, że dzielił się z nimi doświadczeniem zdobytym na górskich szlakach.
Uważał, że zasady etyczne, które obowiązują między ludźmi w górach, powinny przenosić się na życie. Zdaniem poety ludzie nie powinni rozdzielać się idąc ścieżką górską, najsilniejszy powinien iść zawsze na końcu i dostosowywać się do rytmu najsłabszego, idącego na początku. Kiedy schodzimy z gór, najsilniejszy powinien iść z przodu i być w gotowości do pomocy innym.
Wielu z przyjaciół Żuławskiego zapamiętało go jako człowieka, który nie uznawał kompromisów. Córka, Ewa Żuławska-Bogacka wspomina, że nauczył ją mówić prawdę oraz tego, żeby nie bała się patrzeć w oczy ludziom, którzy są z prawdą na bakier.
Z utworów Juliusza Żuławskiego
Ślad człowieka jest taki znikomy, tak prędko wiatr go rozwiewa, tak łatwo zmywa go czas! A jeżeli w niczyjej już pamięci nie jest odciśnięty, to tak jak gdyby w ogóle nigdy nie żył człowiek, który tędy przeszedł. Cóż z wiary, że jestem? To mniej niż łzę, a na zawsze już uwierzę, że byłem.
["Powrót Odysa", opowiadanie]
Ucichła już krzątanina wieczoru, pogasły światła, coraz głośniejszy chód zegara tłumi dalekie oddechy śpiących, dom się rozpłynął w ciemności i tylko po ścianach mojego pokoju rozwiesza festyny zieleni lampa na biurku – a więc nareszcie jest noc, czas siły, czas przygód – nareszcie jestem sam. Na czystej kartce papieru widzę już ślady słów – ślady jeszcze ciepłe i bezkształtne albo kształtne i zimne, ślady zbyt ostrożne lub zbyt niecierpliwe. Ale moje pióro maże je i przekreśla, bo trop jeszcze się wikła, jeszcze nozdrza nie łapią zapachu zwierzyny...
["Wielkie łowy", opowiadanie]
Gdy noc się kończy, to jak gdyby kończył się już cały zapas czasu, który pozostał nam jeszcze do rozporządzenia wedle własnej woli. Ogarnia niepokój utraty czegoś, co się już nigdy nie da odzyskać. Bo przecież tak trudno zachować wiarę w poranek! Nowy dzień przynosi nowe, odmienne sprawy – rzuca nas znowu gdzieś o sto mil naprzód.
["Wielkie łowy", opowiadanie]
Każdy zna takie poranki – po śnie pełnym zrazu wzburzenia i niepokoju, a potem twardym jak kamień – kiedy wszystko, co działo się w myślach wieczorem i co odbierało tlen sercu, zmienia nagle barwę i ciężar, traci swą jadowitą brutalność, a rozwaga zaczyna odbudowywać coś na ruinach, usuwając bezwładny gruz.
["Czas przeszły niedokonany"]
To co minęło, jest nieruchome jak fotografia, na której wszystko zastygło w urwanym geście, w niedopowiedzianej myśli, w nieosiągalnym zamiarze. I tak to umiera się co chwila w sposób ostateczny, co chwila żegnając samego siebie na zawsze.
["Czas przeszły niedokonany"]
[...] jedyna prawdziwie rzetelna wierność samemu sobie to postępowanie w zgodzie z tym, co się myśli, będąc przecież zawsze ostateczną sumą doświadczeń całego życia, jest zarazem naszą praktycznie jedyną podstawą istnienia i działania.
["Czas przeszły niedokonany"]
Ludzie znajomi – są nam bliscy i mili lub wstrętni. Bo kochamy albo nienawidzimy czymś nieomylniej decydującym od umysłu – instynktem. Już przeniknęliśmy się wzajemnie. Aż do bólu. Aż do kataklizmów najgłębszych. Ale człowiek obcy, człowiek dotąd jeszcze ani słowem przez nas nie zagadnięty – to świeży, nęcący płat ziemi, którą Bóg-Kusiciel stworzył pod stopą naszą nagle, przed chwilą.
["Santa Maria", opowiadanie]
Twórczość
Ważniejsze dzieła:
- "Wyprawa o zmierzchu" (1936),
- "Cień Alcybiadesa", sztuka teatralna (Neubrandenburg, 1943),
- "Pole widzenia", wiersze (1948),
- "Skrzydło Dedala", powieść (1949),
- "Wiersze z notatnika", tom poetycki (1957),
- "Czas przeszły niedokonany", opowiadania (1962),
- "Byron nieupozowany", opowieść biograficzna (1964),
- "Wielka podróż Walta Whitmana", opowieść biograficzna (1971),
- "Kartki z drogi", wiersze (1975),
- "Z domu", wspomnienia (1978),
- "Czas odzyskany", wspomnienia (1982),
- "Przydługa teraźniejszość", wspomnienia (1992).
Przekłady:
- John Gay – "Opera żebracza"
- Henry Wadsworth Longfellow – "Wybór poezji"
- Robert Lowell – "Chwała sztandaru: tryptyk sceniczny" ("Endecott i krzyż czerwony", "Mój kuzyn, major Molineux", "Benito Cereno")
- John Webster – "Niewinna diablica"
- John Keats – "Wiersze wybrane"
Opracowania (wybór):