W latach 1906-1914 uczęszczał do gimnazjum o profilu klasycznym we Lwowie. Już wtedy, w roku 1912 na łamach "Wici" debiutował wierszem "Prolog ku czci Zygmunta Krasińskiego", w setną rocznicę urodzin poety. Maturę zdał we Wiedniu w roku 1915 i tutaj zaczął studiować germanistykę, romanistykę i historię sztuki. Tutaj także poznał Józefa Rotha i Rainera Rilkego. Ich utwory będzie później przekładał na język polski.
Wojna przerwała Wittlinowi naukę. Najpierw zgłosił się jako ochotnik do Legionu Wschodniego (po jego rozwiązaniu w 1915 roku zdał maturę), a potem, w roku 1916 został wcielony do armii austriackiej. W wojsku przebywał do 1918 roku. Po wojnie powrócił do Lwowa i tutaj podjął dalsze studia tym razem polonistyczne i filozoficzne. W tym samym czasie pracował jako nauczyciel języka polskiego w gimnazjum.
W latach 1919-1920 Wittlin był związany z ekspresjonistami skupionymi wokół czasopisma "Zdrój". Warto przypomnieć, że właśnie nakładem "Zdroju" ukazał się w 1920 roku jego debiutancki tom poezji "Hymny".
W roku 1922 Wittlin przeniósł się do Łodzi i został kierownikiem literackim Teatru Miejskiego, ponadto prowadził wykłady w Szkole Dramatycznej, a w dzienniku "Głos Polski" pisywał recenzje teatralne. Pięć lat później przeniósł się do Warszawy. Jego związki z ekspresjonistami już wcześniej uległy wyraźnemu rozluźnieniu, bliższe natomiast stały się kontakty ze Skamandrytami.
Od początku lat dwudziestych Wittlin publikował recenzje, artykuły, a także własne wiersze w czasopismach literackich - między innymi w "Skamandrze", "Wiadomościach Literackich", w "Filomacie". W swoich tekstach wielokrotnie podejmował wątki pacyfistyczne. Pisarz należał do tego pokolenia, które szczególnie silnie i boleśnie przeżyło dramat pierwszej wojny światowej. Antywojenną wymowę miały już jego "Hymny". Wittlin ponadto włączał się w różnego rodzaju akcje protestacyjne, podpisywał listy, na łamach "Wiadomości Literackich" wystąpił w sprawie Brześcia. Wittlin stał się, podobnie jak i inni pisarze "Skamandra" pod koniec epoki międzywojennej, celem ostrych ataków ze strony publicystów ONR-u (Obozu Narodowo-Radykalnego).
W lipcu 1939 roku Wittlin wyjechał z Polski do Francji. W następnym roku znalazł się w Portugalii, skąd w zimie 1941 udał się do Stanów Zjednoczonych i zamieszkał w Nowym Jorku. W latach 1941-1943 współredagował (m.in. z Janem Lechoniem i Kazimierzem Wierzyńskim) ukazujący się w Ameryce "Tygodnik Polski". W roku 1952 Wittlin nawiązał współpracę z Radiem Wolna Europa.
Resztę życia Józef Wittlin spędził na emigracji w Stanach Zjednoczonych, pisząc i zajmując się pracą przekładową. Zmarł 28 lutego 1976 roku w Nowym Jorku.
Niewątpliwie najgłośniejszym utworem Wittlina była niedokończona powieść "Sól ziemi" wydana w końcu 1935 roku (z datą 1936). Autor, jak sam wspominał, zaczął pisać ją jeszcze w połowie lat dwudziestych, mając w pamięci lata pierwszej wojny światowej. Ta niezwykle piękna opowieść o końcu pewnej epoki, o załamaniu się porządku świata przynosi ostrzeżenie przed śmiercią i zagładą kultury. Echa kataklizmu docierają niespodziewanie do Galicji, na daleką prowincję, która do tej pory żyła własnym, niespiesznym rytmem. Jest w tej powieści nakreślona wielka, epicka panorama przemian ludzkich losów i całej rzeczywistości. Oto bezduszna machina wojenna staje naprzeciwko skromnej, lecz tylko pozornie, osobowości bohatera. Ale zdziwienie, pytania, nieporadne reakcje "prostaczka", Piotra Niewiadomskiego budują dystans do wydarzeń wojennych. W ten sposób Wittlin obnażył cały absurd "rzeczy niby racjonalnych, jak wojny, zabijanie, służba cesarzom i królom". Autor nosił się z zamiarem napisania dalszych części "Soli ziemi". Zachowały się pewne fragmenty kolejnych tomów, a w 1972 roku w "Kulturze" nr 198 ogłoszono nawet jeden z nich - z zamierzonego tomu drugiego - pod tytułem "Zdrowa śmierć". Niestety te plany nigdy nie zostały zrealizowane.
Za tę powieść Józef Wittlin otrzymał w 1936 roku nagrodę redakcji i czytelników "Wiadomości Literackich". Rok później autora uhonorowano Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury. Ale - co chyba najważniejsze - w 1939 roku "Sól ziemi" była przedstawiona do nagrody Nobla.
Stosunkowo wcześnie, bo jeszcze w 1922 roku ukazał się pierwszy duży przekład dokonany przez Wittlina: starobabiloński epos "Gilgamesz". A już w 1914 roku pisarz rozpoczął pracę nad przekładem "Odysei". Pierwsza wersja tłumaczenia ukazała się w roku 1924. Dla Wittlina epos Homera był wiecznie młody, był opowieścią o każdym, historią dziejącą się zawsze. Pisał w przedmowie, stosując nieco patetyczny styl, że "...tęsknicie w zadymionych kawiarniach, w ciasnych biurach i pracowniach, za Waszą Itaką, jak ten Odys, o którym dzisiaj będzie pieśń". Pierwsze tłumaczenie "Odysei" poeta ujął w miary zbliżone do heksametru, używając przy tym nieco archaicznych zwrotów i wyrażeń. Na tym jednak nie poprzestał. Nad tekstem pracował nadal i w roku 1931 ukazało się drugie, zmienione tłumaczenie - Wittlin otrzymał za nie nagrodę polskiego PEN Clubu w 1935 roku. Wersja trzecia - stylistycznie stonowana - pojawiła się w Londynie w 1957 roku.
Wittlin tłumaczył także poetów hiszpańskich - Francisco Brinesa czy Miguela Hernandeza, włoskich - Salvatore Quasimodo, angielskich - Williama Carlosa Williamsa, W. H. Audena i innych. Spośród prozaików Wittlin wybrał do przekładów wspominanego już Josepha Rotha, Hermana Hessego i jego "Wilka stepowego". Przekładał również utwory Rilkego.
W 1943 roku Wittlin otrzymał ważną nagrodę American Academy of Arts and Letters oraz National Institute of Arts and Letters, a w 1965 roku przyznano mu nagrodę Jurzykowskiego.
Po wojnie, w 1946 roku, ukazał się tom, w którym pojawiły się bardzo osobiste akcenty i wątki. Wittlin nie miał już złudzeń - wiedział, że resztę życia przyjdzie mu spędzić poza granicami Polski. Zresztą nie było już nawet na mapie tej Polski, z której wyjeżdżał w 1939 roku, jej granice zostały przesunięte daleko na zachód. Tom nosi bardzo znamienny tytuł: "Mój Lwów". Wittlin powrócił w nim do swojego dzieciństwa, do czasu młodości, mówił o niby błahych szczegółach, ale potrafił dzięki nim odtworzyć niezwykły koloryt i charakter tamtego świata. Ta bardzo "prywatna" książka kryje w sobie uniwersalną prawdę o przemijaniu, ale mówi zarazem o potrzebie pamięci.
Wittlin pisał powoli, z namysłem i rozwagą. Jego szkice i eseje były prawie zawsze sumą wielu doświadczeń. W 1933 roku ukazał się tom esejów zatytułowany "Etapy". Znalazły się tutaj relacje z podróży do Włoch, Francji i Jugosławii. Owe - jak sam Wittlin mówił - "reportaże literackie" są dzisiaj obrazem czasów niewyobrażalnie odległych, bije z nich jeszcze optymizm i radość życia.
W 1963 roku w Paryżu ukazał się tom zbierający cały eseistyczny dorobek Wittlina. To jedno z ważniejszych świadectw ostatniego stulecia w literaturze polskiej nosi tytuł "Orfeusz w piekle XX wieku". Ta książka jest rodzajem autobiograficznego portretu. Składają się nań myśli, uwagi, spostrzeżenia uważnego i wrażliwego obserwatora. Wittlin dostrzegał znaki kryzysu moralnego i kulturowego Europy. Zanik wartości był dla niego dowodem na duchowe zubożenie współczesnego człowieka. Z tym autor "Orfeusza..." nie chciał pogodzić się nigdy. Szukał ocalenia.
Zygmunt Kubiak w posłowiu do "Soli ziemi" nazwał Wittlina "polskim homerydą". Słusznie bowiem zauważył tę niezwykłą umiejętność autora "Hymnów" pochylania się nad każdym elementem rzeczywistości, który ma w sobie ślad tego, co wielkie i typowe.
Twórczość:
- "Hymny", Poznań 1920
- "Etapy", Warszawa 1933
- "Sól ziemi", Warszawa 1936 (właściwie 1935)
- "Mój Lwów", Nowy Jork 1946
- "Orfeusz w piekle XX wieku", Paryż 1963
Autor: Wojciech Kaliszewski, Szkoła Wyższa Przymierza Rodzin w Warszawie, współpracuje z Instytutem Badań Literackich, maj 2003.