[…] już za Gierka przyjechało dwóch Niemców, Zielonych, a Zieloni byli finansowani przez Kremel, i u niego w domu zaczęli mówić, że ten Związek Radziecki to równo bogactwo dzieli i że Breżniew jest dość fajny. Na to Janek tym pożytecznym idiotom, naiwnym entuzjastom, Zielonym, niewiedzącym, że są marionetkami, mówi, że ta wycieczka do Polski też jest fundowana przez Kremel. Wyjmuje paczkę biełomorkanałów, takich ruskich papierosów, na niej jest mapka z trasą Kanału Białomorskiego, pokazuje im: "Widzicie? Ten kanał to był taki podłużny obóz koncentracyjny, tam minimum pół miliona ludzi przy niewolniczej robocie stalinowcy wykończyli. Jak ja teraz tym cię częstuję – mówi Janek Kelus – drogi Hansie, to jest trochę tak, jakbym cię częstował: masz, zapal auschwitza z filtrem". Niemiecki aktywista Zielony sfioletowiał, wyjechał i raczej do Zielonych już się nie nadawał. A Janek o tym piosenkę napisał.
[Jacek Kleyff, "Rozmowa", Wołowiec 2012]
Zapal Willy biełomora
mam ich cały karton
może zechcesz to pokazać
kolegom lewakom? […]
Powiedz Willy – jako Niemiec
chyba byś się zrzygał
płacąc za auschwitze z filtrem
markę i feniga
["Papierosy Biełomor–Kanał"]
Refleksja o kontestatorach
Po rozruchach w czerwcu 1976 roku w Radomiu i Ursusie, z polecenia Komitetu Obrony Robotników, Jan Krzysztof brał udział w akcjach pomocy prawnej i finansowej dla represjonowanych. Wśród kurierów KOR-u, którzy jeździli z pieniędzmi do Radomia, znalazła się też jego żona Urszula "Kuba" Sikorska. Upamiętnia ten fakt jedna z piosenek Kelusa.
[…] po latach cała tę nakręconą przez propagandę aferę [z Angelą Davis] nieoczekiwanie wspomni w "Balladzie o szosie E 7" Jan Krzysztof Kelus, opowiadając, co robił po Czerwcu 1976 roku ("Czerwony Radom pamiętam siny/ jak zbite pałką ludzkie plecy/ szosę E 7, na dworcach gliny/ jakieś pieniądze, jakieś adresy/ Strach w ludzkich oczach, upokorzenie/ w spotniałych palcach świstki wyroków/ pamięć odbitą na ścieżkach zdrowia/ listy z więzienia, lekarz, adwokat…"), specjalny passus poświęcając swojej małżonce: "Kuba jeździła zwykle w soboty/ wracała stamtąd jakby z daleka/ pamiętam dobrze te jej powroty/ każdy z nas wolał jeździć niż czekać.// Ta moja żona jest taka drobna/ czasem jest całkiem trudno uwierzyć/ że przesiedziała w więzieniu dłużej/ niż ta wariatka Angela Davis."
[Krzysztof Masłoń, "Bananowy song. Moje lata 70.", Warszawa 2006]
Angela Davis – amerykańska feministka walcząca o prawa obywatelskie dla swych czarnoskórych współziomków – została w 1970 roku aresztowana i oskarżona o współudział w morderstwie, ponieważ z jej broni zastrzelono dwie osoby. Sprawcą był przyjaciel Davis. Amnesty International wzięła ją w obronę, jako osobę niesłusznie represjonowaną za przekonania polityczne. O jej uwolnienie apelowały rozmaite "autorytety moralne" całego bloku wschodniego.
Ona siedziała dziewięć miesięcy, czyli mniej niż moja żona, a była na szpaltach wszystkich gazet w całym świecie i to była refleksja o losie kontestatora amerykańskiego i tego tutaj… […] Davis była bojowniczką o prawa kobiet i Murzynów, ale w sprawę zamieszany był jakiś rewolwer. Nie jestem pewien, czy współczesne Amnesty International przyjęłoby ją za "klientkę".
[Jan Krzysztof Kelus w: Krzysztof Gajda, "Poza państwowym monopolem – Jan Krzysztof Kelus", Poznań 1998]
Tę samą "Balladę o szosie E 7" cytuje prof. Ryszard Terlecki w swej książce o powojennych dziejach Polski. Tekst Kelusa oddaje bowiem charakterystyczny nastrój braku złudzeń przeciętnego rodaka znad Wisły co do gierkowskiej ekipy rządzącej i metod jej "rozmów" ze społeczeństwem w połowie lat 70. Narodu, którego wódz nie tak dawno przekupywał zapytaniem: "Pomożecie?" i mamił pozorami dobrobytu, a teraz prześladował jego przedstawicieli za to, że w najżywotniejszych dla siebie sprawach ośmielili się mieć własne zdanie.
Nadziei miałem bardzo niewiele
Że na coś przyda się to jeżdżenie
Mówiąc po prostu raczej myślałem
Że to się znowu skończy więzieniem
Tak śpiewał Jan Kelus, socjolog więziony w związku ze sprawą "taterników", najważniejszy z bardów antykomunistycznej opozycji. W swojej "Balladzie o szosie E–7", prowadzącej z Warszawy do Radomia, opisał zaawansowaną już akcję pomocy dla represjonowanych robotników.
[Ryszard Terlecki, "Polska w niewoli 1945–1989", Kraków 2015]
Artysta, coraz aktywniejszy w ruchu politycznej kontestacji, był ustawicznie nękany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa – nachodzony w domu, zamykany na 48 godzin. Polityczna bezkompromisowość Kelusa sprawiła, że w 1979 roku został usunięty z Akademii Medycznej. Ostatni występ przed wprowadzeniem stanu wojennego dał w Białymstoku dla strajkujących studentów.
Odkrycie, że przy pomocy własnego głosu i gitary jesteś w stanie manipulować ludzkimi emocjami działa jak narkotyk.
[Jan Krzysztof Kelus, Wojciech Staszewski, "Był raz dobry świat…", Warszawa 1999]
Wspólnota przekonań
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wrócił do Warszawy. Wraz z żoną, tknięty jej przeczuciem, opuścił mieszkanie na kilka minut przed wkroczeniem funkcjonariuszy SB. Podczas ukrywania się dał się poznać jako wykonawca i kompozytor piosenki "Ostatnia szychta na KWK Piast" do słów Jana Michała Zazuli (ps. Jakub Broniec), emitowanej w Warszawie przez podziemne Radio "Solidarność" w kwietniu 1982.
W lipcu tego roku bezpieka (skutkiem prowokacji) dopadła Kelusa, podczas próby wydobycia ukrytego sprzętu do seryjnego powielania nagrań na kasetach. Internowany w Białołęce zajmował celę z Januszem Onyszkiewiczem i Henrykiem Wujcem. Tam stworzył ostatnie piosenki.
Właśnie one – piosenki – były niezwykle istotną częścią podziemnej działalności Kelusa. Świadom własnych niedoskonałości wokalno-instrumentalnych i wierny własnemu pomysłowi na życie nie zamierzał być ani bardem opozycji, ani estradowcem. Nie interesowały go pertraktacje z cenzurą. Nie lubił i nie potrzebował publicznych występów. Słuchano go głównie z taśm starych szpulowych magnetofonów i pierwszych kasetowych grundigów. Pisał i śpiewał dla przyjaciół, w poczuciu i z przekonaniem, że właśnie taka forma zamanifestowania wspólnoty myśli, przekonań i działań jest potrzebna im wszystkim.
[Izolda Kiec, "W kabarecie", Wrocław 2004]
Po wyjściu na wolność w listopadzie 1982 stał się jednym z autorów (obok Czesława Bieleckiego i Urszuli Sikorskiej) podziemnego bestselera, broszury "Mały konspirator". Założył i prowadził z przyjaciółmi Oficynę Fonograficzną CDN, gdzie też wydał własne "Piosenki ze starej kasety" i "Z nie skończoną wciąż piosenką".
Po prostu [piosenki] do mnie przychodziły. Nie tłumami, rzadko – po dwie, trzy w roku. Czasem na ulicy, czasem w pociągu. Raz melodyjka, albo jakaś fraza, do której przyplątywały się słowa. Innym razem odwrotnie. Czasem trzeba było trochę poczekać, trochę popracować nad ostateczną formą, a w zasadzie przychodziły jakby same. Tak samo, jak tamte więzienne, opowiadały o jakimś fragmencie życia albo fragmencie świata, w którym przyszło mi żyć. Przychodziły… gdzieś tak… przez dwanaście lat. A potem przestały przychodzić. I tyle.
[Jan Krzysztof Kelus, Wojciech Staszewski, "Był raz dobry świat…", Warszawa 1999]
Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych stworzył około pięćdziesiąt protest songów i ballad, które opublikował w ogóle się nie przejmując cenzurą. Większość jego najlepiej zachowanych utworów ukazała się pod koniec lat 90. na dwóch krążkach CD: "Kawał w bok od szosy głównej" oraz "Był raz dobry świat".
Biograficzne uwarunkowania twórczości Jana Krzysztofa Kelusa (pierwsze piosenki datowane są na okres pobytu autora w więzieniu w związku ze sprawą "taterników", ostatnie na czas pobytu w Białołęce i tuż po wyjściu z internowania) sprawiają, że bohaterem tych ballad jest bardzo często więzień – bezwarunkowo polityczny. Autor utrzymuje, że to właśnie więzienie miało być pierwszym najważniejszym impulsem do pisania własnych piosenek, wyrażania swoich myśli własnymi – a nie, jak dotąd, poprzez interpretowanie jedynie cudzych utworów – słowami oraz układaniem gitarowych akordów do własnych, indywidualnych kompozycji. Sporą część tej twórczości zajmuje więc piosenka więzienna.
[Krzysztof Gajda, "Poza państwowym monopolem – Jan Krzysztof Kelus", Poznań 1998]
Piosenki które przeszły do legendy, jako sprzeciw wobec wszelkich form nadzoru i tamowania myśli, to między innymi: "Sentymentalna Panna S.", "Przypowieść o jeżach", "Papierosy Biełomor–Kanał", "Ballada o szosie E–7". Każda z nich to wręcz symbol nastrojów rodzącej się opozycji demokratycznej.
Można zaryzykować stwierdzenie, że piosenki Jana Krzysztofa Kelusa na tyle są polityczne, na ile […] przeczytanie książki mogło stanowić akt polityczny, kiedy wyciągnięcie pomocnej ręki ku osobie bezprawnie pozbawionej środków do życia stanowiło występek przeciw ustrojowi, kiedy wspomnienie jednego lub drugiego faktu z historii oznaczało podważanie zasad praworządności i w związku z tym nosiło znamiona walki politycznej. W tym sensie "Piosenki ze starej kasety" i "Z nie skończoną wciąż piosenką" są materiałem politycznym.
[Krzysztof Gajda, "Poza państwowym monopolem – Jan Krzysztof Kelus", Poznań 1998]
Piosenki Jana Krzysztofa, po wielekroć przekopiowywane z taśm, zyskiwały kolejnych słuchaczy. Zapadały im w pamięć imponującą odwagą niezakłamywanych treści. Tym bardziej, że osobiste spotkania z ich autorem i wykonawcą należały raczej do rzadkości.
[…] pamiętam takie fantastyczne pierwsze wesele Sewka Blumsztajna, które odbywało się w Wyszogrodzie, u jakichś krewnych Jana Józefa Lipskiego, przy takim drewnianym domku na skarpie wiślanej, gdzie tam cała ta banda gęgowa się zgromadziła… To się wzięło od sztuki [Janusza] Szpotańskiego "Cisi i gęgacze". Cisi to była bezpieka, a gęgacze to byli ci, którzy gęgają […] opozycja. […] Więc ten cały gęg się tam zleciał na to zebranie, wszystko było obstawione przez bezpiekę, która nas podglądała. No i tam się śpiewało najbardziej, że tak powiem antyrządowe pieśni, na całą okolicę wrzeszcząc, jak tylko najgłośniej się dało, z akompaniamentem Kleyffa i Kelusa […]. Potem to się wszystko poszerzało, bo przecież dochodziły nowe środowiska, pączkowały te inicjatywy w całej Polsce, potem przyszła wielka Solidarność…
[Waldemar Kuczyński w: Piotr Osęka, "My, ludzie z Marca. Autoportret pokolenia '68", Wołowiec 2015]
Prawo do odmowy zeznań
Jeszcze przed Sierpniem '80 Jan Krzysztof Kelus przeniósł się na Mazury, pod granicę z ZSRR, gdzie wraz z żoną Urszulą "Kubą" Sikorską założył pasiekę. Odtąd większą część roku spędzali oboje w barakowozie "na rzepakach". Wraz z "bibułą" kolportowali także miód, w słoikach z naklejkami typu: "Sikorska & Kelus Ltd. Produkty słodkie i gorzkie. Miód – kit – piosenki".
Myślę, że… otarłem się zaledwie o sławę. Poklepała mnie tylko po ramieniu. Nie nasyłała na mnie dziennikarzy, stad wielbicieli, dupofanek. Było mi więc łatwiej niż innym. Śpiewanie nie wypełniało mi całego życia. Stanowiło jego fragment. Ważny, ale nie jedyny.
[Jan Krzysztof Kelus, Wojciech Staszewski, "Był raz dobry świat…", Warszawa 1999]
Po 1989 Jan Krzysztof Kelus wycofał się z życia publicznego i już nigdy nie dał się namówić na występ. Dziś grę na gitarze uniemożliwia mu choroba (powikłania po ukąszeniu przez kleszcza). Artystę cechuje zresztą przemożna niechęć do upubliczniania swojej osoby.
Aby w pełni zrozumieć decyzję Kelusa dotyczącą pozostania na marginesie oficjalnej kultury, należy pamiętać, że złożyło się na nią wiele czynników: biograficzne uwarunkowania (udział w wydarzeniach Marca, sprawa "taterników") prawdopodobnie już na wstępie dyskwalifikowały autora spośród grona twórców, których piosenki mogłyby znaleźć się choćby okazyjnie na antenie Polskiego Radia czy na którymś z młodzieżowych festiwali; zawartość treściowa – bezpośredniość przekazu, nagromadzenie konkretów, realiów z politycznej rzeczywistości – sprawiała, że znakomita większość utworów nie miała szansy uzyskać akceptacji cenzora (trudno byłoby zacząć cokolwiek tam "poprawiać"); z czasem, szczególnie po roku 1976 (okres tzw. opozycji epistolarnej), mnóstwo znanych, popularnych wówczas artystów zostało objętych całkowitym zakazem druku, włącznie z pomijaniem nazwisk w oficjalnych publikacjach. Oczywiste jest, że również nazwisko Jana Krzysztofa Kelusa zostałyby skazane na wymazanie ze spokojnej pamięci.
[Krzysztof Gajda, "Poza państwowym monopolem – Jan Krzysztof Kelus", Poznań 1998]
Oprócz pasieki, źródłem utrzymania artysty stały się również przekłady książek z języka angielskiego. Od harlequinów – z czym się nie kryje – począwszy, poprzez Roberta Stone'a (czarna powietnamska literatura amerykańska), doktora Barnarda, który zrobił pierwsze przeszczepy serca, do historii o samobójstwach i eutanazji dla Jacka Santorskiego. "Taka upierdliwa robota dla naprawdę pracowitego dłubka" – uważa, przyznając się, że do specjalnie pracowitych nie należy.
W 1997 roku został bohaterem filmu dokumentalnego "Był raz dobry świat. Film o Janie Krzysztofie Kelusie", w którym "skorzystał z prawa do odmowy zeznań". Pozwolił się filmować, lecz do kamery nie powiedział ani słowa.
Twórcy dokumentu, Jerzy Zalewski i Mariusz Kalinowski, zarejestrowali wypowiedzi najbliższych – ojca i żony. Tadeusz Kelus ujawnił, że jego syn jest ostatnim męskim potomkiem starego hrabiowskiego rodu wywodzącego się od jednego z rycerzy krzyżowych, który osiadł w Polsce za czasów Henryka Walezego. Urszula Sikorska nie kryła, że wraz z mężem nigdy nie czuli się "zawodowymi opozycjonistami".
Za milczącego Jana Krzysztofa Kelusa mówią jego piosenki.
Piosenki śpiewa się nie tylko dla ludzi. Śpiewa się je również dla siebie. Śpiewałem z różnych powodów, także dlatego, że pomagały mi zachować dystans wobec własnego losu.
[Jan Krzysztof Kelus, Wojciech Staszewski, "Był raz dobry świat…", Warszawa 1999]
Kelus jest, podobnie jak Kleyff, zdeklarowanym pacyfistą. Swego czasu obaj opanowali metodę wybijania barku ze stawu, co na komisjach wojskowych pomogło im odwlekać decyzje uznania ich za zdolnych do czynnej służby.
Nie rozumiem konieczności posiadania broni. Ale koniec końców – już wspomniałem o teorii Janka Kelusa – powinno się mieć zawsze w kieszeni cyjanek potasu, żeby wiedzieć, dlaczego się go rano nie zażywa, czyli świadomiej żyć.
[Jacek Kleyff, "Rozmowa", Wołowiec 2012]
Piosenki Kelusa znalazły się między innymi w repertuarze Jacka Kleyffa, Kuby Sienkiewicza i zespołu Akurat. Stefan Brzoza, bard zaprzyjaźniony z Janem Krzysztofem, w protest songu "Zwolnić Kelusa" nazwał go polskim Woodym Guthrie. Jacek Kaczmarski swój "Powrót sentymentalnej Panny S" napisał z inspiracji piosenką "Sentymentalna Panna S" Kelusa. Andrzej Kołakowski zadedykował mu piosenkę "Dla J.K.K.".
Mówiłem: inwestować w przeżycia, nie w rzeczy. Rzeczy mogą ci zostać zabrane, a to, co przeżyłeś, jest nieodbieralne.
[Jan Krzysztof Kelus, Wojciech Staszewski, "Był raz dobry świat…", Warszawa 1999]
I tylko nie wiem czy będę umiał
znowu pojechać szosą E-ileś
gdy przyjdzie pora… i co odpowiem
gdy ktoś mnie spyta: – Gdzie wtedy byłeś?
["Ballada o szosie E 7"]
Autor: Janusz R. Kowalczyk, marzec 2015
Twórczość
Publikacje
- Czesław Bielecki, Jan Krzysztof Kelus, Urszula Sikorska, [de facto wydanie anonimowe], "Mały konspirator", CDN, Warszawa 1983 [liczne przedruki]
- Jan Krzysztof Kelus, "Piosenki prawie zebrane", Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1985
- Krzysztof Gajda, "Poza państwowym monopolem – Jan Krzysztof Kelus", Wydawnictwo WiS, Poznań 1998
- Jan Krzysztof Kelus, Wojciech Staszewski, "Był raz dobry świat…", Wydawnictwo Prószyński i S–ka, Warszawa 1999
Film
- 1997 – "Był raz dobry świat", film dokumentalny, reż. Jerzy Zalewski, Mariusz Kalinowski – bohater
Dyskografia
- 1977 – "Piosenki ze starej kasety" (MC, Oficyna Fonograficzna CDN)
- 1982 – "Z nie skończoną wciąż piosenką" (MC, Oficyna Fonograficzna CDN)
- 1998 – "Kawał w bok od szosy głównej" (CD, Altmaster)
- 1999 – "Był raz dobry świat" (CD, Altmaster)
Piosenki
Lata 60.
1968
- "Piosenka pasożyta społecznego"
1969
- "Piosenka o morzu"
- "Piosenka w tonacji g-moll"
- "Na festiwal piosenki więziennej w Koszalinie"
Lata 70.
- "Gdy ojciec matkę brał pod spód"
1972
- "Piosenka osobista i bez tytułu"
- "Różan"
1973
- "Był raz dobry świat"
- "Zaduszki"
1974
- "Piosenka o wuju historii i przypadku"
- "600 mil od nikąd"
1975
- "Piosenka o Jacku Staszelisie"
1976
- "Pytania których nie zadam"
- "Piosenka o drugiej Polsce"
- "Piosenka o dwóch takich co się szukali po drogach" (tekst wspólnie z Barbarą Kopeć)
- "Fiat 126p"
1977
- "Piosenka o dwóch rzeczach pozornie niezależnych"
- "Piosenka o rzeczach białych"
- "Chłopcy z SB – choć posiwiałe skronie"
- "Piosenka sentymentalna o wyprowadzce"
- "Biuro rzeczy znalezionych"
- "Polski piasek etykieta zastępcza"
Lata 80.
1980
- "Piosenka o nielegalnym posiadaniu broni"
- "Piosenka o karach śmierci i nagrodach doczesnych"
- "Kolęda z New York City"
- "Piosenka naiwna o ochronie środowiska"
- "Ars longa vita brevis"
1981
- "Bajka o pszczołach"
- "Piosenka żeglarska"
- "Piosenka patetyczna"
- "Z tamtej strony wysp"
- "Ballada o szosie E7"
- "Na przystanku PKS-u"
- "Przypowieść o jeżach"
1982
- "Elegia grudniowa"
- "Za dobry powrót do Itaki"
- "Polski broadside"
- "Piosenka z dedykacją"
- "Przed nami było wielu"
- "Sentymentalna Panna S"
- "Jesień w pasiece"
- "Sny lękowe w stanie wojennym"
- "Hit o CIA"
1985
- "Papierosy Biełomor-kanał"
Lata 90.
1999
Piosenki do tekstów innych autorów
1977
- "NN próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy", tekst Stanisław Barańczak
- "Piosenka znad sufitu", tekst Stanisław Barańczak
- "Piosenka zza lewej ściany", tekst Stanisław Barańczak
- "Hymn wieczorny", tekst Stanisław Barańczak
1982
- "Ostatnia szychta w KWK Piast", tekst Jan Michał Zazula – Jaśko (pseudonim Jakub Broniec); cytat z tej piosenki posłużył jako tytuł koncertu i płyty "Honor jest wasz Solidarni"
- "Prywatne obowiązki", tekst Jan Michał Zazula – Jaśko (pseudonim Jakub Broniec)
Nagrody i odznaczenia
- 2006 – Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
- 2013 – Nagroda "Żeby Polska Była Polską" Towarzystwa Patriotycznego – Fundacji Jana Pietrzaka
- 2016 – Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis
- 2017 – Order Orła Białego "w uznaniu znamienitych zasług we wzbogacaniu dziedzictwa kulturowego RP oraz za niezłomną i bohaterską postawę w obronie godności i praw człowieka w PRL"