W Łodzi nie próżnował. W trakcie studiów zrealizował aż dwanaście etiud, które nagradzane były na polskich i światowych festiwalach. Już druga z nich – dokumentalne "Jutro…" (2008) opowiadające o babci reżysera, przyniosło mu czterdzieści nagród i wyróżnień. Była to jedynie zapowiedź kolejnych sukcesów. Dwa lata późniejsza "Wycieczka", dokumentalna opowieść o podróży 13–letniej bohaterki i jej dziadka przyniosła mu kolejne festiwalowe laury.
Ale najciekawsze studenckie etiudy Kruhlika przyszły później, wraz z pierwszymi fabularnymi próbami młodego twórcy. W "Zniknięciu" z 2011 roku reżyser opowiadał o młodej kobiecie konfrontującej się z zaginięciem syna, stawiając na ton wyrazistej psychodramy, a za swój film otrzymał nagrody festiwali w Nairobi, Erywaniu, Tallinie i Mumbaiu.
Dwa lata później, w licencjackim "Żarze" stawiał na skromną historię rozpisaną na trójkę aktorów, tworząc film o strachu i paraliżującej niemocy. Zjeździł z nim pół świata, przywożąc m.in. nagrody z Hannoveru, Aten, Wenecji i Rzymu. Jurorzy ostatniego z wymienionych festiwali tak pisali o jego filmie: "klasyczny psychologiczny horror z małą liczbą słów i dużą porcją suspensu, zaczynający się od niewinnej sekwencji spotkania młodego chłopaka i dziewczyny nad jeziorem. Dziewczyna odchodzi w las i nie wraca, a my uczestniczymy w przeżyciach bohatera, strachu, przemocy i gwałcie zadanym przez nieubłaganego stalkera - nie wiadomo, czy w świecie rzeczywistym, czy tylko w wyobraźni".
Ale największym krótkometrażowym sukcesem Kruhlika miał się okazać jego dyplomowy film – "Adaptacja", historia młodych ludzi uwikłanych w tragiczny wypadek samochodowy. Trwająca 24 minuty etiuda dla Kruhlika była ćwiczeniem z filmowej dramaturgii i próbą stworzenia filmowej opowieści, która przekraczałaby realizm i stawała się metaforyczną opowieścią o kondycji człowieka.
"Supernova"