Ja tu robię własny teatr. Fotografie Edwarda Hartwiga Hashtag (topic) #teatr Nagłówek super artykułu Title on page in header Ja tu robię własny teatr. Fotografie Edwarda Hartwiga Obrazek lub wideo hartwig-duze-polona-2.jpg Podpis dla multimediów Balet amerykański, 1960, fot. Edward Hartwig, Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA Header text color rgb(255, 255, 255) Enable audio for video Off Zawartość (treść strony Super Artykułu) Styl kolumn obydwie kolumny statyczne Lewa kolumna Był synem Ludwika Hartwiga, zasłużonego fotografa, który już jako trzynastolatek został czeladnikiem w zakładzie fotograficznym. Ojciec Edwarda współpracował m.in. Prawa kolumna Edward Hartwig w pracowni fotograficznej, fot. Helena Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Tekst Zależało mu, by Edward wyjeżdżał na premiery teatralne do Warszawy i nawiązywał kontakty, które mogły posłużyć w przyszłości do zdobywania kolejnych zleceń ("To dzięki ojcu ja tak głęboko wszedłem w życie teatralne i polskie życie teatralne rzeczywiście przeorałem, można powiedzieć"). Ludwik bowiem, mimo początkowej niechęci syna, szykował go na swojego następcę. Hartwig junior rozwijał teatralną smykałkę także na amatorskich scenach, gdzie jako młodzieniec występował. Początkowa relacja urodzonego w 1909 roku w Moskwie Edwarda Hartwiga była rzeczywiście, delikatnie mówiąc, chłodna. Jego młodsza siostra, poetka Julia Hartwig wspominała czas, kiedy bracia, Edward i młodszy o rok Walenty, pomagali ojcu w zakładzie. Rozmiar tekstu standardowy rozmiar [...] mieli za zadanie płukać fotografie. To była straszna praca. Kuwety ustawiało się na podwórku pod wodociągiem, puszczało wodę i przekładało zdjęcia. Ręce marzły od zimnej wody, więc Edward nienawidził zdjęć i fotografowania. Gdyby wtedy ktoś powiedział mu, że zostanie fotografikiem, spotkałby się z bardzo ostrą odprawą. Signature ze wspomnień Julii Hartwig Text size standardowy rozmiar Styl kolumn lewa kolumna statyczna Lewa kolumna Zdecydowanie bardziej interesowało go malarstwo (jak sam przyznawał, w dużej mierze dlatego, że pociągał go sam świat twórczy), a fotografię uznawał za nieartystyczne rzemiosło. Prawa kolumna Iga Cembrzyńska jako Anna w sztuce “Dla miłego grosza” w Teatrze Powszechnym w Warszawie, 1963, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Styl kolumn prawa kolumna statyczna Lewa kolumna Daniel Olbrychski jako Gustaw w sztuce “Śluby panieńskie” w Teatrze Powszechnym w Warszawie, 1969, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Prawa kolumna Do zajęcia się fotografią zmusiły go okoliczności życiowe: po tragicznej, samobójczej śmierci matki, jako odpowiedzialny pierworodny, pomógł ojcu w prowadzeniu dobrze prosperującego zakładu, który następnie w pełni przejął. Tekst Ale praca w fotograficznym atelier, czyli rzemieślnicze wykonywanie portretów na zamówienie, nie dawała mu pełnej satysfakcji. Zaczął szukać. Od młodocianej niechęci przeszedł więc z czasem do pełnego zaangażowania – eksplorowanie artystycznych możliwości w obrębie technicznego rzemiosła zaprowadziło go do panteonu nie tylko polskich, ale i europejskich fotografów. Przez dziesiątki lat zawodowej aktywności tworzył nowy kanon fotografii artystycznej i nieustannie poszukiwał nowych twórczych rozwiązań. Zajmował się nawet fotografią sportową – ta dziedzina przyniosła mu w 1960 roku medal Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Wyjątkowym rozdziałem w jego CV był jednak teatr. W dostępnych cyfrowo zbiorach możemy zobaczyć blisko kilkanaście tysięcy fotografii teatralnych i aktorskich tworzonych przez dziesiątki lat w wielu polskich teatrach, przede wszystkich w Warszawie (m.in. w Ateneum, Współczesnym, Polskim czy w Teatrze Wielkim). Rozmiar tekstu standardowy rozmiar Pokochałem tę teatralną fotografię, dającą możliwość współuczestnictwa w kreacji, w tajemnicy sceny. Text size powiększony rozmiar Fullscreen gallery items Text W pracowni sfotografował m.in. Tadeusza Kantora, którego na swoim zdjęciu – będącym efektem wielokrotnej ekspozycji – chciał jak gdyby ukryć, wtopić jego podwojoną sylwetkę w chaotyczny mariaż innych elementów, odrealnić, zmienić logikę obrazu i przesunąć ją w stronę fantazyjnej wizji. Podpis obrazka Tadeusz Kantor w pracowni teatralnej, przed 1969 rokiem, fot. Edward Hartwig, Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA Text position right top Styl kolumn obydwie kolumny statyczne Lewa kolumna Motyw niezwykłości teatru pojawił się w życiu Hartwiga także wcześniej, w bardzo zaskakującym, pozaartystycznym kontekście. Prawa kolumna Byłem tam dwie zimy. I właśnie stamtąd pamiętam najpiękniejszy widok. Nie miałem oczywiście aparatu, ale ten widok mam ciągle przed oczyma. Noce były tam tak jasne jak dzień. [...] Którejś nocy obudzili mnie, żebym popatrzył na zorzę polarną. Tekst Aktorka, przed 1974 rokiem, fot. Edward Hartwig, Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONAKolor był bowiem dla Hartwiga ważny. Artysta pozostawał pod wielkim wrażeniem malarstwa impresjonistów, których techniki i podejście próbował przenieść – przewrotnie – do fotografii monochromatycznej, choć, jak przyznawał, to wydawało się dosłownie niemożliwe. Zamiłowanie do malarstwa zostawiło wyraźny, głęboki ślad w jego twórczości fotograficznej. Jej emblematem stała się grafizacja, czyli tworzenie obrazu w silnym kontraście czerni i bieli z pominięciem półtonów, dzięki czemu zyskuje się wyrazisty, plakatowy efekt. Odżegnywał się od mimetycznej funkcji fotografii, silnie estetyzując obrazy stanowiące kanwę późniejszych przekształceń. Rozmiar tekstu standardowy rozmiar Fullscreen gallery items Text Można by rzec, że traktował fotografię zgodnie z jej grecką etymologią (photos – światło; graphein – rysować, pisać). Nie chciał niczego naśladować ani sucho rejestrować, ale malować światłem. Jego impresjonistyczne inspiracje widać, jeśli nie w kolorze, to w sposobie przedstawiania obiektów: jego fotografie krajobrazów wiejskich i miejskich często spowija mgła, która rozmywa kontury, co sprawia z kolei, że obraz tworzą płynne plamy. Zdjęcia te przypominają świat, jaki widzi oko kogoś, kto dopiero się obudził; oko, które jeszcze dobrze nie zakomodowało. "Kochał światło i mgłę", mówiła o nim siostra. A on sam zyskał w międzywojniu poetycki przydomek "mglarza". Podpis obrazka Gustaw Holoubek, portret, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Text position right top Tekst Teatralny rozdział w życiu zawodowym Hartwiga rozwinął się po drugiej wojnie światowej, kiedy został członkiem Centrali Obsługi Przedsiębiorstw i Instytucji Artystycznych. Chcąc nie chcąc kontynuował więc dzieło ojca. Jako artysta (a nie jedynie surowy rzemieślnik) nie cieszył się jednak wizją tworzenia kolejnych płaskich i nudnych dokumentacji pozbawionych subiektywnego naddatku. Fotografię teatralną starał się więc traktować kreacyjnie. Pod wpływem fascynacji sztuką sceniczną i oferowaną przez nią możliwością konstruowania równoległych światów stworzył swoje ikoniczne fotoksiążki: "Kulisy teatru" (1969) i "Wariacje fotograficzne" (1978), w których pisał: Roman Wilhelmi, plakat teatralny, fotografia oryginalna ze spektaklu “Czekając na Godota” z 1971 roku, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Rozmiar tekstu standardowy rozmiar Teatr jest w jakimś sensie tworem sztucznym i ja nasiąkłem tą sztucznością, piękną i wspaniałą i pod tym wpływem zrobiłem ten album. >>Wariacje fotograficzne<< to są nieprawdziwe sytuacje stworzone przeze mnie. Ja tu robię własny teatr. Text size powiększony rozmiar Styl kolumn obydwie kolumny statyczne Lewa kolumna Solista baletu Stanisław Szymański, 1960, fot. Edward Hartwig, Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA Prawa kolumna Wśród jego zdjęć aktorów i aktorek znajdziemy zarówno nobliwe portrety par excellence, czyli wyraziste podobizny wybitnych artystów i artystek sceny, które wykonywał, korzystając ze swojego wieloletniego doświadczenia w zakładzie; jak i takie Fullscreen gallery items Text Podobnie graficzny, plakatowy efekt uzyskał na fotografii pod enigmatycznym tytułem "Aktorka", na której widzimy trudny do identyfikacji podwójny rysunek twarzy z wyrazistymi oczami i wydatnymi wargami. Wrażenie sztuczności wzmaga tutaj dodatkowo wyraźnie podbite ziarno błony fotograficznej, które w ramach konwencjonalnego stosunku do rzemiosła jest traktowane jak wada, Hartwig natomiast uczynił z niego jeden ze środków twórczej ekspresji. Ekstremalnie wydobyte i podkreślone ziarno widzimy także na fotografii uwieczniającej jeden ze spektakli Wrocławskiego Teatru Pantomimy. W połączeniu z silnym kontrastem i wyraźnymi, konturowymi liniami ciała zdjęcie przypomina raczej rysunek wykonany tuszem i jawi się jako doskonały przykład antydokumentacyjnego (autorskiego, kreacyjnego) nurtu w fotografii teatralnej. Podpis obrazka “Zakochani” albo “Splot ramion”, spektakl Wrocławskiego Teatru Pantomimy, 1960 lub 1969, fot. Edward Hartwig, Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA Text position right bottom Tekst To, że teatr stanowił dla Hartwiga inspirację do tworzenia autonomicznych światów, widać także na zdjęciu uwieczniającym siedem (choć ze względu na ruch, trudno precyzyjnie określić ich liczbę) tańczących baletnic: przypomina ono portret zbliżających się do fotografującego zjaw, przywodzi też na myśl słynne poruszone fotografie wierzb autorstwa Hartwiga. Zamglone sylwetki tancerek wyglądają tu trochę jak postaci z przerażającego snu, trochę jak chochoły w śniegu. Rozmiar tekstu powiększony rozmiar Styl kolumn lewa kolumna statyczna Lewa kolumna Choć fascynowała go sztuczność i możliwość kreowania dowolnie wyobrażonego, autonomicznego świata, na niektórych ze zdjęć chętnie tę sztuczność obnażał. Tak było m.in. z portretami Daniela Olbrychskiego czy Ireny Krasnowieckiej. Prawa kolumna Irena Krasnowiecka jako Pani Dobrójska w sztuce “Śluby panieńskie” w Teatrze Powszechnym w Warszawie, 1969, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Styl kolumn prawa kolumna statyczna Lewa kolumna Ewa Wawrzoń jako Izabella Łęcka w sztuce “Pan Wokulski” w Teatrze Powszechnym w Warszawie, 1967, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC) Prawa kolumna Fotografie te przypominają ikoniczne portrety Richarda Avedona, m.in. Suzy Parker, która w 1955 roku pozowała mu w sukni Diora. Szacunek i zachwyt do teatru miałem wpojone od małego. A potem sam zostałem zaakceptowany nie tylko przez aktorów, reżyserów, ale i przez ludzi zaplecza. Text size powiększony rozmiar Tekst Adam Hanuszkiewicz jako Pan Henryk w sztuce “Dla miłego grosza” w Teatrze Powszechnym w Warszawie, 1963, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC)Patrząc na fotografię z uchwyconym "w locie" Adolfem Dymszą, można z kolei przypuszczać, że Hartwig inspirował się praktyką Philipa Halsmana, amerykańskiego fotografa, który w latach 50. zasłynął portretami skaczących osób (pomysł dał efekt w postaci 157 zdjęć wydanych w 1959 roku w książce pod ujmująco prostym tytułem "Jump Book"; dla Halsmana skakały wielkie gwiazdy, m.in. Marylin Monroe czy Audrey Hepburn). Rozmiar tekstu standardowy rozmiar Podpis obrazka Adolf Dymsza w spektaklu “Szafa gra” w Teatrze Syrena w Warszawie, 1964, fot. Edward Hartwig, Cyfrowa Biblioteka Narodowa POLONA Tekst "Hartwig odkrył (...), że przedmiotem do fotografowania jest w teatrze wszystko", pisał Edward Csato we wstępie do albumu "Kulisy teatru". Wpływ tej optyki – postrzegającej teatr nie tylko jako przestrzeń fantastycznej iluzji i sztuczności, ale także jako znajdującą się na przeciwległym biegunie prozaiczną sferę produkcji i techniki – widoczny jest w wielu dzisiejszych fotografiach teatralnych. W corocznym konkursie Instytutu Teatralnego w kategorii "teatralne zdjęcie sezonu" możemy zobaczyć wiele prac, które, dokumentując proces, ujawniają to, co zwykle pozostaje ukryte, zarazem nadając temu nową rangę (jak zdjęcia Moniki Stolarskiej czy Malwiny Adaszek: oba przedstawiające moment oczekiwania aktora i aktorki na wejście na scenę, w pełnym kostiumowym "rynsztunku"). Andrzej Łapicki w trakcie pozowania w atelier, fot. Edward Hartwig, audiovis.nac.gov.pl (NAC)Hartwig udowodnił jednak przede wszystkim, że oko fotografa nigdy nie jest "niewinne", a postrzeganie nigdy nie jest czyste – ale zawsze naznaczone niezbywalną autorską interpretacją. Pokazał także subwersywne oblicze fotografii jako praktyki nie tyle naśladowczej, co przypominającej konkwistę wobec świata; praktyki przejmowania rzeczywistości i modulowania jej podług reguł własnej, niczym nieograniczonej fantazji. Rozmiar tekstu standardowy rozmiar Introduction W młodości podobno nienawidził fotografii, ale dziś wspominamy go jako jednego z najwybitniejszych polskich artystów swojej dziedziny. Pokaźnym rozdziałem w jego bogatym twórczym życiorysie był teatr. Kochał go za stwarzanie iluzji, "piękną sztuczność" i tajemnicze, niedostępne przestrzenie kulis. Ciemna wersja kolorystyczna strony On Etykieta serii Seria superartykułów Summary W młodości podobno nienawidził fotografii, ale dziś wspominamy go jako jednego z najwybitniejszych polskich artystów swojej dziedziny. Pokaźnym rozdziałem w jego bogatym twórczym życiorysie był teatr. Kochał go za stwarzanie iluzji, "piękną sztuczność" i tajemnicze, niedostępne przestrzenie kulis. Cover Rozmiar miniatury standardowy [360 px] Miniatura hartwig-duze-polona-2.jpg