Scontri per orchestra op. 17 (1960)
Henryka Mikołaja Góreckiego to jeden z najważniejszych symboli polskiej awangardy muzycznej lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Przy okazji wykonania na
"Warszawskiej Jesieni" w 1987 roku - 27 lat po prawykonaniu - Krzysztof Droba, wybitny znawca muzyki Góreckiego, napisał w książce programowej festiwalu: "Słuchając dzisiaj 'Scontri' nie można wreszcie nie zdumieć się i zadumać nad drogą twórczą Góreckiego. Czy we franciszkańskim habicie rozpoznajemy dawnego rewolucjonistę?"
W roku 1960 Górecki był rzeczywiście rewolucjonistą, a prawykonanie Scontri na "Warszawskiej Jesieni" wzbudziło najgorętsze emocje. Pojawiły się opinie apologetyczne, ale też takie, które deprecjonowały Góreckiego jako kompozytora całkowicie. Za Krzysztofem Drobą przytoczmy kilka z nich:
"Dzieło, którego bezsporna, olbrzymia wartość narzuca się już przy pierwszym słuchaniu" (Bohdan Pociej); "wielki talent", "połączenie wynalazczości technicznej z dużym ładunkiem emocji" (Tadeusz Zieliński); "eksperyment bardzo ryzykowny" (Ludwik Erhardt); "czy to można nazwać jeszcze muzyką?" (Józef Kański); "wiele hałasu o nic" (Joachim Olkuśnik); "kupa trzasków, pisków i hałasów bez ładu i składu" (Marian Fuchs); "brzydota sama w sobie", "nigdy nie słyszałem z estrady koncertowej czegoś, co byłoby równie potworne w brzmieniu" (Jerzy Waldorff)
Sam Krzysztof Droba tak napisał o tym studenckim utworze Góreckiego (Scontri powstały pod koniec studiów kompozytora u
Bolesława Szabelskiego w
Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach):
" 'Scontri' skomponowane zostały modną wówczas techniką serialną, opartą na seriach wysokościowej, rytmicznej i dynamicznej, podporządkowaną idei 'zderzenia' kontrastowo traktowanych poziomych i pionowych ukształtowań dźwiękowych. Indywidualność kompozytora przebiła wszakże założenia techniczne i objawiła się gwałtownością ekspresyjną. Zdumiewające, że serializm może być aż tak ekspresyjny!"
Polskie Centrum Informacji Muzycznej, Związek Kompozytorów Polskich, czerwiec 2002.