"Baby są jakieś inne", reż. Marek Koterski
Bohaterami nowego filmu Marka Koterskiego są dwaj mężczyźni - w tych rolach Robert Więckiewicz i Adam Woronowicz - którzy nocą jadą razem samochodem i rozmawiają o kobietach. O ich przyzwyczajeniach, torebkach, przywiązaniu do dzieci, o życiu intymnym, ziewaniu, o tym, jakimi kierowcami są kobiety, jak robią zakupy i jakie mają przywileje.
Twórca "Dnia świra" i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" powraca do zapalnego tematu relacji damsko-męskich.
"Mamy w 'Babach' dwóch mężczyzn i ich rozmowy o życiu. Mężczyźni dyskutują o żonach, byłych dziewczynach i miłościach niespełnionych. Bohaterowie tej opowieści to wciąż życiowo niespełnieni inteligenci, którym 'czkawką' odbijają się kolejne stygmaty codzienności - PRL, później przełom ustrojowy, szybki konsumpcjonizm, pozorowany katolicyzm, wreszcie - roszczeniowy feminizm. Rozmowy o kobietach są zdominowane przez cechy męskich bohaterów - ich wady, zalety, natręctwa, oczekiwania, przyzwyczajenia."
Scenariusz do filmu "Baby są jakieś inne" napisał Marek Koterski pod pseudonimem Adam Miauczyński, nawiązując w ten sposób do bohatera swoich poprzednich filmów (m.in. "Nic śmiesznego", "Dzień świra" i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami").
"Nie mieliśmy żadnego wpływu na dialogi. Przed rozpoczęciem zdjęć dostałem od Marka Koterskiego odręcznie napisany list. Jedno zdanie z tego listu szczególnie utkwiło mi w pamięci. Marek napisał tak: 'Od kiedy skończyłem polonistykę, żaden .... nie będzie mi mówił, gdzie postawić przecinek'. Wziąłem to sobie do serca. Z opowiadań kolegów, którzy przeszli przez szkołę Koterskiego, słyszałem, że nie ma możliwości zmieniania słów w scenariuszu. Później przekonałem się, że nie ma też takiej potrzeby" - powiedział w wywiadzie Robert Więckiewicz. - "W tym filmie ma znaczenie nie tylko to, co mówimy, ale też jak mówimy. Istotny jest rytm, kolejność padania słów, istotne są powtórzenia. Kiedy już nauczymy się tego wszystkiego na pamięć, to musimy to odpowiednio zagrać" - tłumaczył aktor.
"Film ma takie momenty, że nie wiadomo: śmiać się, czy płakać. I to jest siła dobrego tekstu. (...) Dramaturgia jest w samych bohaterach, w ich historiach, w ich twarzach. Widać ich bezradność, bo my, faceci, nie radzimy sobie z tematem kobiet. Przerzucamy się tym tematem, bo tak naprawdę nie radzimy sobie sami ze sobą. (...) Ten film jest też o tym, jaką cenę płacimy za niespełnione marzenia, plany, skrywane frustracje" - powiedział Adam Woronowicz.
Źródło: PAP