Eseistyczna książka Adama Zagajewskiego "Lekka przesada" powstawała w podróżach między Krakowem i Chicago, podczas wakacji we Włoszech i wyjazdów na spotkania autorskie.
Poeta, erudyta i obywatel świata, odkrywa przed czytelnikami całkowicie prywatny świat wspomnień, przywołuje utraconą lwowską przeszłości swojej rodziny, wzrusza, opisując postać ojca, dzieciństwo i młodość.
To niespodziewany moment w twórczości poety, najbardziej osobista książka Adama Zagajewskiego.
Fragmenty książki:
I tak wszystkiego nie opowiem. Przecież nic się nie dzieje. Jestem zresztą przedstawicielem wschodnio-europejskiej szkoły dyskrecji; my nie mówimy o rozwodach, nie przyznajemy się do depresji. Życie toczy się spokojnie, dookoła, za oknem, szary i wyjątkowo ciepły grudzień. (s. 1)
Wiersz jest jak twarz ludzka – jest jednocześnie przedmiotem, dającym się zmierzyć, opisać, skatalogować, i apelem. Apelu można wysłuchać, albo można go zignorować, lecz trudno ograniczyć się do mierzenia go metrem. Trudno mierzyć wysokość płomienia przy pomocy szkolnej linijki. (s. 12)
Z góry wiedziałem, że nie będzie to zwyczajny wieczór. Miałem trochę tremy. Nie obawiałem się ataków, agresywności, nie jestem przecież skandalistą. Jeśli czegoś się bałem, to wzruszenia, sentymentalizmu. Mojego własnego wzruszenia. Moich sentymentów. Publiczność nie była bardzo liczna, nie była też zbyt mała. Nie była ani zbyt młoda, ani zbyt stara. Natychmiast zrozumiałem, że to jest publiczność w pewnym sensie idealna. To jest moja publiczność. Może aż nazbyt idealna. (s. 80)
Wreszcie mój ojciec powiedział, zapewne lekko zachrypniętym głosem, jak zawsze, kiedy był zakłopotany: to jest lekka przesada. Lekka przesada. Kiedy to przeczytałem, wybuchnąłem śmiechem, tak bardzo, tak doskonale wyrażało to jego poglądy na poezję, ba, na cały ten dziwny świat, w którym zniknął jego syn. Lekka przesada. Tak inżynierowie myślą o poezji. Nie ma w niej nic złego, uważają inżynierowie, w zasadzie poezja nie musi – choć może – prowadzić do kłamstwa, do pięknoduchostwa, do zniewieściałości, ale przede wszystkim można jej zarzucić to, że jest przesadą. Lekką przesadą. (s. 185)
Lekka przesada – to właściwie bardzo dobra definicja poezji. Doskonała definicja poezji na dni chłodne i mgliste, dni, kiedy poranek wstaje późno i na próżno obiecuje obecność słońca. Jest lekką przesadą póki się w niej nie zadomowimy. Wtedy staje się prawdą. A potem, kiedy ponownie z niej wyjdziemy – bo nikt nie potrafi w niej zamieszkać na stałe – znowu staje się lekką przesadą. (s. 185-6)
- Adam Zagajewski
"Lekka przesada"
Wydawnictwo a5, maj 2011
150 x 210, 248 ss., miękka oprawa
ISBN 978-83-6129-829-8
Źródło: informacja nadesłana - Wydawnictwo a5