W XVI i XVII wieku Dolny Śląsk przeżył prawdziwy najazd artystów z Saksonii. Przyjeżdżali najczęściej malarze i rzeźbiarze z lokalnych szkół artystycznych, takich jak Pirna, Miśnia, Freiberg i położony na południu Marienberg. W miejscowościach tych, a zwłaszcza w Pirnie i we Freibergu istniało kilka warsztatów rodzinnych tworzących w tym samym czasie. W pierwszym z wymienionych miast działała rodzina Schwencków, "dzięki" której zapewne uzdolniony Johannes Risch musiał szukać pracy w Legnicy. We Freibergu w kamieniu tworzyli Grünbergerowie (Michael, Jonas i Jonas Młodszy) oraz Lorentzowie (Andreas, a następnie jego dwaj synowie Samuel i Uriel). W drewnie pracowali członkowie rodziny Ditterichów - Friedrich oraz jego synowie. Produkcja rzeźbiarska była w tym mieście na tyle istotna, iż powstały dwa cechy - rzeźbiarzy w kamieniu (Bildhauer) i rzeźbiarzy w drewnie - czyli snycerzy (Bildschnitzer), które zresztą prowadziły ze sobą spory.
Nie trudno się więc dziwić, iż kolejny członek rodziny Grünbergerów - Johann, przeniósł się na Dolny Śląsk i został rzeźbiarzem w Ząbkowicach Śląskich. Świadczy o tym inskrypcja, jaką opatrzono ambonę w tamtejszym kościele św. Anny: 1619 Johannes Grunberger von Freiburgk aus Meissen Bilthawer alhier dieses Werckes Meister. Zwrot aus Meissen w dosłownym tłumaczeniu oznacza: z Miśni. Nie chodzi tu jednak o miasto Miśnia na północny-zachód od Drezna, ale cały region Saksonii nazywany tak od jego dawnej stolicy. Warto również wspomnieć, iż artyści z tego landu byli niezwykle dumni ze swego pochodzenia i umieszczali przy każdej sygnaturze ów dopisek aus Meissen. Inna sprawa, iż często podpisywali swoje dzieła wzorem kolegów z Saksonii. Stąd do dziś zachowało się sporo przekazów o kontaktach artystycznych Dolnego Śląska z terenami zachodnimi.
Powyższe informacje wskazują na to, iż Saksonia była swoistą "wylęgarnią" artystów - najlepsi lub o największej sile przebicia zostawali na miejscu, przejmując warsztaty po ojcach lub braciach. Pozostali, jak wspomniany już Johannes Risch, a także działający we Wrocławiu Hans Hoffmann oraz czynny w Świdnicy Benna Wielandt, szukali zarobku poza granicami rodzinnego kraju. Wszyscy wymienieni nie pochodzili z największych rodzin artystycznych w Saksonii, dlatego też trudniej przyjąć, że Johann Grünberger - członek wielopokoleniowej, osiadłej od ponad 60 lat we Freibergu familii, a jednocześnie wysokiej klasy artysta - wyemigrował na Śląsk.
Jako przyjezdny cenił się bardzo wysoko. Za wykonanie ambony ząbkowickiej zapłacono mu 1500 talarów. Była to suma porównywalna z wystawieniem niewielkiego kościółka (powstały trzy lata wcześniej kościół w Szydłowcu Śląskim z ufortyfikowaniem kosztował 2500 talarów, a jego całe wyposażenie - ołtarz, ambona, chrzcielnica i krucyfiks - 600 talarów). Sporo otrzymał również malarz ambony Hermann Brammer, którego honorarium wyniosło 400 talarów - a więc samo pomalowanie ambony stanowiło równowartość 2/3 ceny wyposażenia wiejskiego kościoła! Z pewnością część kosztów spowodowały drogie materiały - alabaster, gabro, piaskowiec; drewno było znacznie tańsze. Porównywalnej wielkości, wykonana dziesięć lat wcześniej ambona w Dzierżoniowie kosztowała jedynie 100 talarów.
Materiały sprowadzano z różnych kamieniołomów: alabaster spod Lwowa, a gabro zapewne z okolic góry Ślęży. Z drewna wykonany został tylko baldachim. Zastosowanie tak wielu materiałów, a także krótki czas realizacji (6 miesięcy) wymusił zatrudnienie pomocników. Wspomniany już wcześniej Hermann Brammer namalował polichromie. W pracach uczestniczył także nieznany dotychczas z imienia i nazwiska snycerz, który wykonał baldachim. Umieszczone na nim smukłe figury znacznie różnią się od poskręcanych i przysadzistych postaci ewangelistów na koszu ambony. Nie wiemy jednak, czy te oraz znajdujące się w podporze figury Habakuka i anioła również wykonał sam Grünberger. Z pewnością należałoby łączyć z nim alabastrowe reliefy, ponieważ w tym materiale specjalizowała się we Freibergu rodzina Grünbergerów. Saksoński rzeźbiarz jawi się więc jako szef większego przedsiębiorstwa podzlecający prace bliżej nieznanym nam artystom. Potwierdza to także przytoczona wcześniej sygnatura, gdzie Grünberger jest określony jako dieses Werckes Meister – "mistrz tego dzieła".
Wróćmy na chwilę do baldachimu, który mimo iż inny stylowo, został zapewne zaprojektowany przez Saksończyka. Gwiaździsta, unikatowa na owe czasy forma baldachimu została wcześniej wykorzystana na Śląsku (w mocno uproszczonej formie) w ambonie w Sławie. Jej powstanie zainspirował upadek komety Halleya - w powszechnym rozumieniu zwiastującej nieszczęście. Nie wiemy, czy tak też było w przypadku ambony ząbkowickiej, niemniej baldachimy o podobnych kształtach pojawiały się już wcześniej. Bezpośrednim pierwowzorem dla dzieła z Ząbkowic mógł być baldachim ambony kościoła St. Moritz w Halle, wykonany w 1596 roku przez C. Heidenreicha. Możliwe, że Grünberger znał go z autopsji lub nawet utrzymywał kontakty z autorem - Heidenreich działał bowiem w zachodniej Saksonii.
Oprócz kwestii wykonania i wzorów w przypadku ambony ząbkowickiej niezwykle istotna jest także treść dzieła. Jako podporę ambony - a zarazem podporę dla kaznodziei ustawiono Habakuka podtrzymywanego przez anioła. Jest to jedyna taka kompozycja na Śląsku. Na tzw. parapecie schodów przedstawione zostały sceny starotestamentowe: "Wygnanie z Raju", "Sen Jakuba", "Ofiarowanie Izaaka", "Uniesienie Eliasza". Najbardziej typowym dla tego miejsca jest relief "Snu Jakuba" z jasnym odniesieniem stopni drabiny Jakubowej do stopni schodów ambony. Kolejne dwa przedstawienia symbolizują zawierzenie boskiej sile, a "Wygnanie z Raju" jest zapowiedzią odkupienia grzechów przez Chrystusa, co też prezentują sceny na koszu. Stanowią one typologiczne nawiązanie do płaskorzeźb parapetu schodów. W kolejności są to: "Pokłon Pasterzy", "Chrzest w Jordanie", "Ukrzyżowanie", "Zmartwychwstanie" - a więc najważniejsze i skrótowo przedstawione dzieje odkupienia.
Znajdujący się zazwyczaj na ściankach kosza ewangeliści zostali w tym przypadku umieszczeni na jego narożach. Swoją obecnością potwierdzają prawdziwość zdarzeń przedstawionych pomiędzy nimi. Baldachim ma łatwiejszą do odczytania, jasną dla kręgów protestanckich symbolikę. Umieszczono na nim personifikacje cnót, m.in. "Fides (Wiarę)", "Spes (Nadzieję)" i "Caritas (Miłość)" oraz "Ukrzyżowanie".
Ząbkowicka ambona jest dziełem wyjątkowym na tle sztuki manierystycznej tego regionu, nie tylko z powodu wysokiej klasy rzeźb czy niespotykanych treści, lecz przede wszystkim ze względu na projekt. Jest to dzieło, które nie wzoruje się na żadnej z wcześniejszych ambon śląskich. Także późniejsze dzieła z tego obszaru za bardzo do niego nie nawiązują. Być może wynikało to ze znacznego ograniczenia produkcji rzeźbiarskiej wskutek wojny trzydziestoletniej. Kolejne baldachimy gwiaździste pojawiły się bowiem dopiero w 2. połowie XVII wieku w środowisku rzeźbiarskim... Krakowa.
Autor: Jakub Jagiełło, listopad 2010
- Johann Grünberger i Hermann Brammer
Ambona w kościele św. Anny w Ząbkowicach Śląskich
1619