Rozproszone głosy to kolejna w dorobku Karola Maliszewskiego książka poświęcona poezji i poetom współczesnym. Już dawno nikt tak nie pisał o poezji. Z wigorem i znawstwem, z głęboką wiarą w sens jej i jej misji w czasach raczej poetom niesprzyjających. Mało kto tyle wie i potrafi tak pisać o najnowszej liryce, a przy okazji upominać się o twórców odrzuconych i przemilczanych. Swego czasu Zwierzę na J. wzbudziło wiele kontrowersji i poruszyło środowisko. Czy tak będzie z Rozproszonymi głosami? Całkiem możliwe, bo te szkice naznaczone są piętnem wyrazistej osobowości krytycznej.
Karol Maliszewski urodził się w 1960 roku w Nowej Rudzie, gdzie do dzisiaj mieszka i pracuje jako nauczyciel w szkole podstawowej. Wykłada też współczesną literaturę polską w Kolegium Karkonoskim w Jeleniej Górze i prowadzi warsztaty poetyckie w Studium Literacko-Artystycznym przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Absolwent filozofii, doktor nauk humanistycznych, poeta, prozaik, krytyk literacki. Współredaktor antologii młodej poezji dolnośląskiej Imiona istnienia. Opublikował siedem zbiorów wierszy (m.in. Rocznik sześćdziesiąty grzebie w papierach, Rok w drodze, Inwazja) i trzy książki prozatorskie - Dziennik pozorny, Próby życia, Faramucha.W 1999 ukazała się jego pierwsza książka krytycznoliteracka - Nasi klasycyści, nasi barbarzyńcy - a w 2001 druga: Zwierzę na J. Szkice o wierszach i ludziach. Ostatnio wydał Nową poezję polską 1989-1999. Rozważania i uwagi.
Źródło: www.proszynski.pl
-
Karol Maliszewski
Rozproszone głosy. Notatki krytyka
seria: Punkt Krytyczny
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2006
130 x 200, 360 ss., twarda oprawa
ISBN 83-7469-186-7
www.proszynski.pl
Książka nominowana do Nagrody "Nike 2007".
Zobacz również: "Uwieranie wiersza" - o książce Karola Maliszewskiego pisze Rafał Rżany, "Twórczość", maj 2007
GRA W DRUŻYNIE POETÓW
Książka Karola Maliszewskiego jest zbiorem recenzji poetyckich pisanych, z niewielkimi wyjątkami, w ciągu ostatnich kilku lat. Znajdziemy tu teksty o poetach najmłodszych: Tobiaszu Melanowskim, Tadeuszu Dąbrowskim, Jacku Dehnelu, o pokoleniu starszym o mniej więcej dekadę - Dariuszu Susce, Adamie Wiedemannie, Marcinie Baranie, Tomaszu Różyckim, wreszcie o poetach starszego pokolenia, m.in.: Krystynie Miłobędzkiej, Jarosławie Marku Rymkiewiczu.
Rozproszone głosy tworzą panoramę najnowszej poezji polskiej. Kto za jakiś czas zechce szukać omówień poezji polskiej przełomu XX i XXI wieku, będzie mógł potraktować tę książkę jak solidny przewodnik. Jednocześnie, chociaż w zbiorze znalazło się wielu wybitnych poetów, łatwo byłoby wskazać tytuły i nazwiska przez Maliszewskiego pomijane, np. ostatnie tomy poetyckie Czesława Miłosza - To, Druga przestrzeń, Orfeusz i Eurydyka. Te nieobecności nie są najpewniej przypadkowe. Zresztą ich lista jest dłuższa.
Książka zbierająca bogaty dorobek krytyczny wiele mówi nie tylko o przedmiocie badań, ale także o samym badaczu, o jego gustach i oczekiwaniach, które zresztą czasami się zmieniają, bo inne jest już doświadczenie życiowe i recenzenckie krytyka, inne okoliczności. Tym bardziej że Maliszewski nie jest krytykiem obserwującym chłodno i z daleka bieg rzeczy. To krytyk zaangażowany, gorliwy kibic i uczestnik. Taki krytyk nie udaje chłodnego dystansu i nie boi się zachwytów, jeśli jest pewien wartości dzieła.
I tak ów krytyk-uczestnik o poezji Marcina Świetlickiego, z którym łączą go powinowactwa nie tylko estetyczne, ale i pokoleniowe, powiada: "jego głos był moim głosem". O Tomaszu Różyckim pisze entuzjastycznie: "Powiem krótko: Bruno Schulz żyje! Zmienił skórę i gatunek, teraz opowiadanie czy powieść stara się wtłoczyć w sonet, zmieścić w innym czasie". O twórczości Jacka Dehnela, którego nazywa klasycystą, mówi: "jestem niektórymi wierszami urzeczony, co może dziwić u niegdysiejszego zwolennika barbarzyńskiego nurtu w najmłodszej poezji". Czasami użyje efektownej formuły, ale nie dla zabawy, zawsze dla lepszego zdefiniowania zjawiska: "Jarosław Mikołajewski to najbardziej prorodzinny poeta współczesny. I proszę nie traktować tego jako żartu. Intensywne przeżywanie swego ojcostwa, synostwa czy mężostwa staje się tu często zaczynem rozmowy ze światem, podstawą sytuacji lirycznej" - wyjaśnia Maliszewski.
W Rozproszonych głosach znalazło się także kilka ważnych tekstów, w których autor odkrywa się bardziej niż w klasycznej recenzji. W "Notatkach krytyka" przyznaje niby to z rozbawieniem: "Sytuacja mnie przerasta (...) trudno sprostać licznie nadsyłanym tomikom, z wściekłością wyrzucanym przez żonę na werandę", ale po chwili dodaje już całkiem serio, nawet z nutą goryczy: "Byt ulotny, kłopotliwy, przeznaczony do późniejszego lekceważenia, a nawet pogardy. Krytyk towarzyszący". I nazywa siebie "krytykiem, który ma grać w drużynie poetów".
Chociaż więc jego wysiłki nie zawsze są nagradzane, krytyk-uczestnik służy nadal i ogłasza szczere pochwały poezji i poetów. W tekście "Ostatnio w Krakowie" Karol Maliszewski pisze: "Ostatnio w Krakowie wyzywano poetów od kanalii. (..) Poeta jest potrzebny światu, bo świat zbyt szybko zapomina, gubi nazwy i miesza języki; poeta proponuje, żeby tak nie pędzić i wsłuchać się w rzeczy".
Autor: Marek Radziwon, wiadomosci.gazeta.pl